Maciek pisze: ↑09.12.2024, 09:41
Bednaar, dzięki za podzielenie się wrażeniami z odsłuchu (i gratuluję fajnych zakupów!).
Lubię Micusa, choć znam go głównie z albumów wydanych w latach 70. i 80. Mam 3 jego płyty:
Implosions,
Behind Eleven Deserts,
Ocean, ze 2-3 tytuły mam jeszcze na oku, choć tu też celuję głównie w te starsze, ale chętnie posłucham też tych, które rekomendujesz.
To jednak bardzo specyficzna muzyka, lubię jej posłuchać, ale muszę mieć na takie granie dzień, a właściwie noc, bo jak słusznie wspomniałeś, to idealne dźwięki na późną porę. Na ogół, jeśli mam już fazę na taki muzyczny klimat, to oprócz Micusa gra też u mnie wtedy Steve Tibbetts.
Dzięki Maćku
Jeżeli chodzi o Micusa, to się uzupełniamy: poza
Athos i
Panagia mam też
The Music of Stones (1989, jedyny album z dodatkowymi muzykami, najbardziej eksperymentalna płyta Micusa z tych, które znam) oraz
Bold as Light (2010). Ostatnio próbowałem kupić
Implosions, ale muszę poczekać na lepszą dostępność tego albumu, ponadto powiedziałem sobie, że teraz z Amazonu będę zamawiać tylko z możliwością odbioru w paczkomacie - tak przyszła do mnie
Panagia, zaś
Athos juz niestety Pocztexem i musiałem sam się fatygować na pocztę, bo kurier "nie zastał adresata", co było bzdurą - cały czas byłem wtedy w pracy (taki podałem adres wysyłki), już nie pierwszy raz była taka sytuacja. Dodatkowo na stronie emonitoringu Poczty Polskiej była informacja, że paczka została awizowana - kolejna bzdura, żadnego awizo nie dostałem. Jedyny plus, że na stronie www była informacja, w którym urzędzie pocztowym płyta jest do odbioru - przy okienku powiedziałem, że nie mam awizo, podałem tylko numer paczki , dowód osobisty i na szczęście odebrałem. W domu okazało się, że pudełko było pęknięte na zawiasach, plus wyłamane ząbki trzymające płytę - na szczęście to tradycyjne jewel case i mogłem zamienić na zapasowe. Nie złożyłem reklamacji - szkoda czasu i nerwów.
Wracając do tematu: faktycznie na muzykę Micusa trzeba mieć fazę, bo inaczej wydaje się po prostu nudna. Steve'a Tibbettsa znam pobieżnie, zainteresuję się nim - poszukam na Spotify, dzięki za cynk.
PS. Dodatkowo dość blisko Micusa jest wspomniana niedawno przez
Freefall w tym wątku płyta
Popol Vuh - Hosianna Mantra... ale raczej jeśli chodzi o klimat, bo muzycznie jest inaczej przede wszystkim ze względu na bardzo ascetyczne aranżacje utworów Stephana Micusa.