Trzy dni minęły od Metal Hammer Festival - Prog Edition. Byłem od samego początku do samego końca. Widziałem wszystkie zespoły. Nie mam siły by rzetelnie opisać imprezę bo większość zespołów słabo znam. W sieci jest mnóstwo relacji. Mogę napisać, że jestem zadowolony z tego, że tam byłem. Jedynie Collage widziałem wcześniej. Niestety był to ostatni koncert Mirka Gila z zespołem. Co do innych grup bardzo pozytywne wrażenie zrobiły na mnie Art of Illusion i Tides From Nebula (tego drugiego dotąd nie słuchałem - błąd). Osada Vida - interesująco, Riverside - bardzo dobrze (mam problem z Riverside bo z płyty na płytę coraz mniej jestem zainteresowany, niemniej jednak koncert udany). One, który mam wrażenie jest ostatnio tu i ówdzie usilnie promowany nie przykuł mojej uwagi (może jedynie tym, że instrumentaliści dosyć sprawni). Evergrey mało ma wspólnego z prog-rockiem. Bardziej z zespołami typu Nightwish. Dream Theater przyjąłem z dobrodziejstwem inwentarza. Nie jest to moja ulubiona muzyka. Zawsze jak dla mnie prezentowali przerost formy nad treścią. Ale fanom mogło się podobać.
Czy ktoś z Was był również w Spodku tego dnia?
Wystąpili kolejno:
Art of Illusion
One
Osada Vida
Tides From Nebula
Collage
Evergrey
Riverside
Dream Theater
Znaleziono 838 wyników
- 30.06.2015, 21:38
- Forum: Muzyka
- Temat: Relacje z koncertów
- Odpowiedzi: 1803
- Odsłony: 581358
- 26.06.2015, 21:54
- Forum: Pozostałe
- Temat: LIZARD - NOWY MAGAZYN PROGRESYWNY W POLSCE
- Odpowiedzi: 76
- Odsłony: 190834
To znaczy, że przepis na dobry numer Lizarda polega na umieszczeniu na okładce Wilsona... ? No proszę Cię.... Ja bym się ucieszył widząc na okładce, któregoś z polskich muzyków młodszego pokolenia (młodszego od pokolenia Niemena i Skrzeka, którzy już byli). Czuję, że np Damian Bydliński mógłby sporo opowiedzieć wewnątrz numeru o wszystkich płytach Lizarda. Albo Adam Łassa. To też weterani obecni na scenie ponad 20 lat. Czyli - dinozaury .
- 11.06.2015, 20:42
- Forum: Muzyka
- Temat: Dziś pytanie? - dziś odpowiedź!
- Odpowiedzi: 1540
- Odsłony: 458428
http://www.progarchives.com/artist.asp?id=212
Czy mi się wydaje, czy znany nam Lizard zmienił skład ? Moje pytanie: co to za zespół na zdjęciu? Jak spowodować aby zdjęcie zostało zmienione? Podobno były już poczynione próby ale okazały się bezskuteczne.
Czy mi się wydaje, czy znany nam Lizard zmienił skład ? Moje pytanie: co to za zespół na zdjęciu? Jak spowodować aby zdjęcie zostało zmienione? Podobno były już poczynione próby ale okazały się bezskuteczne.
- 11.06.2015, 20:33
- Forum: Muzyka
- Temat: Dziś pytanie? - dziś odpowiedź!
- Odpowiedzi: 1540
- Odsłony: 458428
Jeśli się zarejejestrujesz i zaznaczysz jakie masz płyty to Discogs pokaże Ci wyniki z Twojej kolekcji.kłapouch pisze:No tak, ale jak będę na przykład szukał płyt, na których zagrał powiedzmy Alan Holdsworth, to Discogs wyrzuci mi około 200 tytułów i będę musiał się przez to wszystko przebijać, a program ma pokazać tylko płyty z mojej kolekcji nagrane z udziałem Alana.Backside pisze:Nie znam takiego programu, ale... nie lepiej korzystać z Discogs.com?
- 25.05.2015, 18:05
- Forum: Muzyka
- Temat: Relacje z koncertów
- Odpowiedzi: 1803
- Odsłony: 581358
Ponieważ LPD zapytał mnie prywatnie o co chodzi z tą krwią na koncertach (co nie ma właściwie nic do ProGGnoz), odpowiem tutaj.
Koniec lat 80-tych i początek lat 90-tych to okres gdy bywałem na różnych koncertach heavy- i thrash-metalowych. Przeważnie koncerty w Spodku, ale również w Zabrzu czy w Jastrzębiu. I nie ma co ukrywać, że bywało groźnie. Chyba zawsze na koncertach lała się krew (oczywiście za sprawą małych grupek huliganów). Złą sławą 'cieszyli' się fani ze Szczecina. Ponieważ nigdy nie wiadomo było kogo sobie obiorą na ofiarę, czuło się grozę i strach. No i w pewnym momencie powiedziałem sobie "po co mi to? - chcę żyć". Nigdy nie byłem rasowym metalowcem bo słuchałem różnej muzyki. Nie było to więc jakieś poważne rozczarowanie jedynym kierunkiem muzycznym jaki mnie interesował. Poza tym zaczęły się otwierać nowe możliwości bo coraz więcej nowej muzyki zaczęło docierać do Polski.
Jednak nie tylko na koncertach metalowych odbywały się bitwy. Pamiętny jest dla mnie moment gdy na Odjazdach w Spodku w 1989 roku garstka skinów (a może tylko pozowali na skinów) potrafiła skutecznie sterroryzować pokaźną grupę zgromadzoną pod sceną - publiczność rozpierzchła się na boki na widok osobników z nożami w ręku.
Wkrótce okazało się, że koncerty grup progresywnych to zupełnie inna bajka. Publiczność przychodzi słuchać muzyki i zachowuje się pokojowo .
Ciekawi mnie czy maci podobne doświadczenia.
Koniec lat 80-tych i początek lat 90-tych to okres gdy bywałem na różnych koncertach heavy- i thrash-metalowych. Przeważnie koncerty w Spodku, ale również w Zabrzu czy w Jastrzębiu. I nie ma co ukrywać, że bywało groźnie. Chyba zawsze na koncertach lała się krew (oczywiście za sprawą małych grupek huliganów). Złą sławą 'cieszyli' się fani ze Szczecina. Ponieważ nigdy nie wiadomo było kogo sobie obiorą na ofiarę, czuło się grozę i strach. No i w pewnym momencie powiedziałem sobie "po co mi to? - chcę żyć". Nigdy nie byłem rasowym metalowcem bo słuchałem różnej muzyki. Nie było to więc jakieś poważne rozczarowanie jedynym kierunkiem muzycznym jaki mnie interesował. Poza tym zaczęły się otwierać nowe możliwości bo coraz więcej nowej muzyki zaczęło docierać do Polski.
Jednak nie tylko na koncertach metalowych odbywały się bitwy. Pamiętny jest dla mnie moment gdy na Odjazdach w Spodku w 1989 roku garstka skinów (a może tylko pozowali na skinów) potrafiła skutecznie sterroryzować pokaźną grupę zgromadzoną pod sceną - publiczność rozpierzchła się na boki na widok osobników z nożami w ręku.
Wkrótce okazało się, że koncerty grup progresywnych to zupełnie inna bajka. Publiczność przychodzi słuchać muzyki i zachowuje się pokojowo .
Ciekawi mnie czy maci podobne doświadczenia.
- 24.05.2015, 14:35
- Forum: Muzyka
- Temat: Relacje z koncertów
- Odpowiedzi: 1803
- Odsłony: 581358
ProGGnozy, Kraków 23.05.2015
Tym razem na cyklicznej imprezie prezentującej zespoły polskiej sceny progresywnej wystąpiły: krakowski Hipgnosis, warszawski The White Kites oraz State Urge z Gdyni.
Hipgnosis, grupa o, mimo że, najdłuższym stażu i największym dorobku płytowym, wystąpiła jako pierwsza. Ich muzyka określana czasem jako space-rock, nie do końca jest zgodna z tą etykietą. A może jest to space-rock XXI wieku. Pewne wpływy są. Nieważne – nie o etykiety przecież chodzi. Hipgnosis stosuje podstawowe instrumentarium zespołu rockowego – perkusja, klawisze, bas. I wokal. Robi to jednak bardzo „intensywnie”, tak aby stworzyć atmosferę bardzo bogatą dźwiękowo - ściana klawiszy, pomrukujący bas i połamane rytmy perkusji…. Budowanie nastroju, w utworach (niektóre trwają kilkanaście minut) zwieńczone jest czasem takim „czadem” i pewnego rodzaju transem, że zaprzestanie chodzenia na koncerty trash-metalowe ponad 25 lat temu (bo takie czasy były, że krew wśród publiki była czymś normalnym) uznaję za decyzję całkowicie uzasadnioną. Oczywiście Hipgnosis oferuje dużo więcej niż dawni trash-metalowcy. Mamy tu wokalistkę, która dodaje muzyce zespołu subtelności. Co charakterystyczne, wokal nie pełni tu roli pierwszoplanowej. Bo w Hipgnosis wszyscy muzycy (i ich instrumenty oraz głos) pełnią rolę równorzędną. Wszystko jest tu na miejscu, wyważone.
To był mój czwarty koncert Hipgnosis. Każdy charakteryzował się tym, że na scenie był trochę inny skład. I tym razem tak było. W dwóch utworach zespół zasilił gitarzysta, który był członkiem zespołu w pierwszych latach działalności. I trzeba powiedzieć, że chociaż muzyka w składzie czteroosobowym już jest doskonała to z dodatkiem gitary brzmi jeszcze lepiej. Więc jak? Chyba muszę użyć słowa „idealnie”. Pełni funkcję intensyfikującą wrażenia. Obecny skład zespołu: SeQ, KuL, ThuG, PiTu. Tym razem gościnnie również GoDDarD.
A jaki jest skład drugiej grupy, która wystąpiła wczoraj w Zaścianku? Nie wiem, to [autocenzura] piraci, którzy pewnie zrabowali instrumenty podczas walki na morzu. Jest ich sześciu. Chyba zeszli ze swojego statku prosto na scenę Zaścianka, o czym świadczyły ich stroje – koszulki w paski i obszerne spodnie, umożliwiające w wygodny sposób wspinać się na bocianie gniazdo. Zrabowane instrumenty – gitara, perkusja, klawisze, flety (flet może służyć również do gry na gitarze, podobnie jak butelka) oraz syntezator basowy Rhodes. Na tym ostatnim gra jedyna na pokładzie kobieta – oczywiście piratka w chuście na głowie. Piratem nie jest jednak wokalista (chciałoby się napisać również „aktor”). Jest kościotrupem płaczącego króla. Taki strój. Jest w pełni tego słowa znaczeniu frontmanem. Przykuwa uwagę swoim zachowaniem, zabawnym sposobem mówienia, mimiką, interakcją z publicznością. Opowiada swoje teksty, które są pełne surrealizmu i absurdu. Opowiada je po polsku, po angielsku – jak mu pasuje. Potem oczywiście śpiewa. Bo jest obcokrajowcem - chyba anglikiem. Ma olbrzymi potencjał – bawi, śmieszy, zadziwia, zaskakuje. Dużo miejsca poświęcam na otoczkę. Bo jest o czym pisać, jak widać. Co nie znaczy, że muzyka nie zasługuje na uwagę. Wcześniej słuchałem dwa razy ich płytę „Missing”. Trochę się wahałem co do jej oceny. Gdy ma się pełne półki płyt, nie jest już tak łatwo przekonać się do nowej muzyki. Zwłaszcza gdy jest to coś, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Podczas koncertu jednak decyzja zapadła – tę płytę trzeba mieć. To muzyka nieszablonowa, jak na kategorię, z którą kojarzony jest zespół. To muzyka psychodeliczno-prog-rockowa. Jest w ich muzyce sporo miejsca na dobrą zabawę podlaną absurdalnym sosem i aurą niesamowitości. W każdym razie muzycy wiedzą czego chcą i robią to na wysokim poziomie wykonawczym.
To ostatnie trzeba też powiedzieć o trzecim zespole – State Urge. O nich napiszę chyba najmniej. Nie dbają o takie urozmaicenie sceniczne jak ich poprzednicy. Ci czterej faceci w białych koszulach stawiają wyłącznie na muzykę skupiając się na swoich instrumentach. Zagrali materiał z obu płyt. Ich muzyka, która wpada w ucho przy pierwszym przesłuchaniu (przy drugim jest się pewnym, że to dobra muzyka) jest ambitnym podejściem do rocka progresywnego, w którym prawie wszystko już zagrano. Ale niezupełnie. Zespół oferuje muzykę, która niewiele ma wspólnego z tym co tworzono w latach 70-tych XX wieku, które są kopalnią pomysłów gatunku. Nawiązują raczej do muzyki bardziej nowoczesnej (choćby „More” przypominający muzykę Archive). Ich muzyka jest więc godna etykiety prog-rocka XXI wieku. Jest więc nowocześnie, ambitnie i melodyjnie. Zgrabny set, od początku do końca. Wszystko na miejscu. W czasie koncertu wokalista oddał hołd zmarłemu niedawno B.B. Kingowi prezentując krótkiego bluesa. A na koniec bis – „Halucynacje” Republiki.
Impreza dowodzi, że w polskiej muzyce jest wiele zespołów grających oryginalną muzykę na wysokim poziomie. Żal, że nie należą do tych nielicznych, które z muzyki mogą się utrzymać. Tym większy należy się im podziw i uznanie, że ich pasja rodzi takie owoce jak płyty i nieliczne koncerty.
http://www.hipgnosis.pl/
https://thewhitekites.bandcamp.com/
http://www.stateurge.com/
Tym razem na cyklicznej imprezie prezentującej zespoły polskiej sceny progresywnej wystąpiły: krakowski Hipgnosis, warszawski The White Kites oraz State Urge z Gdyni.
Hipgnosis, grupa o, mimo że, najdłuższym stażu i największym dorobku płytowym, wystąpiła jako pierwsza. Ich muzyka określana czasem jako space-rock, nie do końca jest zgodna z tą etykietą. A może jest to space-rock XXI wieku. Pewne wpływy są. Nieważne – nie o etykiety przecież chodzi. Hipgnosis stosuje podstawowe instrumentarium zespołu rockowego – perkusja, klawisze, bas. I wokal. Robi to jednak bardzo „intensywnie”, tak aby stworzyć atmosferę bardzo bogatą dźwiękowo - ściana klawiszy, pomrukujący bas i połamane rytmy perkusji…. Budowanie nastroju, w utworach (niektóre trwają kilkanaście minut) zwieńczone jest czasem takim „czadem” i pewnego rodzaju transem, że zaprzestanie chodzenia na koncerty trash-metalowe ponad 25 lat temu (bo takie czasy były, że krew wśród publiki była czymś normalnym) uznaję za decyzję całkowicie uzasadnioną. Oczywiście Hipgnosis oferuje dużo więcej niż dawni trash-metalowcy. Mamy tu wokalistkę, która dodaje muzyce zespołu subtelności. Co charakterystyczne, wokal nie pełni tu roli pierwszoplanowej. Bo w Hipgnosis wszyscy muzycy (i ich instrumenty oraz głos) pełnią rolę równorzędną. Wszystko jest tu na miejscu, wyważone.
To był mój czwarty koncert Hipgnosis. Każdy charakteryzował się tym, że na scenie był trochę inny skład. I tym razem tak było. W dwóch utworach zespół zasilił gitarzysta, który był członkiem zespołu w pierwszych latach działalności. I trzeba powiedzieć, że chociaż muzyka w składzie czteroosobowym już jest doskonała to z dodatkiem gitary brzmi jeszcze lepiej. Więc jak? Chyba muszę użyć słowa „idealnie”. Pełni funkcję intensyfikującą wrażenia. Obecny skład zespołu: SeQ, KuL, ThuG, PiTu. Tym razem gościnnie również GoDDarD.
A jaki jest skład drugiej grupy, która wystąpiła wczoraj w Zaścianku? Nie wiem, to [autocenzura] piraci, którzy pewnie zrabowali instrumenty podczas walki na morzu. Jest ich sześciu. Chyba zeszli ze swojego statku prosto na scenę Zaścianka, o czym świadczyły ich stroje – koszulki w paski i obszerne spodnie, umożliwiające w wygodny sposób wspinać się na bocianie gniazdo. Zrabowane instrumenty – gitara, perkusja, klawisze, flety (flet może służyć również do gry na gitarze, podobnie jak butelka) oraz syntezator basowy Rhodes. Na tym ostatnim gra jedyna na pokładzie kobieta – oczywiście piratka w chuście na głowie. Piratem nie jest jednak wokalista (chciałoby się napisać również „aktor”). Jest kościotrupem płaczącego króla. Taki strój. Jest w pełni tego słowa znaczeniu frontmanem. Przykuwa uwagę swoim zachowaniem, zabawnym sposobem mówienia, mimiką, interakcją z publicznością. Opowiada swoje teksty, które są pełne surrealizmu i absurdu. Opowiada je po polsku, po angielsku – jak mu pasuje. Potem oczywiście śpiewa. Bo jest obcokrajowcem - chyba anglikiem. Ma olbrzymi potencjał – bawi, śmieszy, zadziwia, zaskakuje. Dużo miejsca poświęcam na otoczkę. Bo jest o czym pisać, jak widać. Co nie znaczy, że muzyka nie zasługuje na uwagę. Wcześniej słuchałem dwa razy ich płytę „Missing”. Trochę się wahałem co do jej oceny. Gdy ma się pełne półki płyt, nie jest już tak łatwo przekonać się do nowej muzyki. Zwłaszcza gdy jest to coś, do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Podczas koncertu jednak decyzja zapadła – tę płytę trzeba mieć. To muzyka nieszablonowa, jak na kategorię, z którą kojarzony jest zespół. To muzyka psychodeliczno-prog-rockowa. Jest w ich muzyce sporo miejsca na dobrą zabawę podlaną absurdalnym sosem i aurą niesamowitości. W każdym razie muzycy wiedzą czego chcą i robią to na wysokim poziomie wykonawczym.
To ostatnie trzeba też powiedzieć o trzecim zespole – State Urge. O nich napiszę chyba najmniej. Nie dbają o takie urozmaicenie sceniczne jak ich poprzednicy. Ci czterej faceci w białych koszulach stawiają wyłącznie na muzykę skupiając się na swoich instrumentach. Zagrali materiał z obu płyt. Ich muzyka, która wpada w ucho przy pierwszym przesłuchaniu (przy drugim jest się pewnym, że to dobra muzyka) jest ambitnym podejściem do rocka progresywnego, w którym prawie wszystko już zagrano. Ale niezupełnie. Zespół oferuje muzykę, która niewiele ma wspólnego z tym co tworzono w latach 70-tych XX wieku, które są kopalnią pomysłów gatunku. Nawiązują raczej do muzyki bardziej nowoczesnej (choćby „More” przypominający muzykę Archive). Ich muzyka jest więc godna etykiety prog-rocka XXI wieku. Jest więc nowocześnie, ambitnie i melodyjnie. Zgrabny set, od początku do końca. Wszystko na miejscu. W czasie koncertu wokalista oddał hołd zmarłemu niedawno B.B. Kingowi prezentując krótkiego bluesa. A na koniec bis – „Halucynacje” Republiki.
Impreza dowodzi, że w polskiej muzyce jest wiele zespołów grających oryginalną muzykę na wysokim poziomie. Żal, że nie należą do tych nielicznych, które z muzyki mogą się utrzymać. Tym większy należy się im podziw i uznanie, że ich pasja rodzi takie owoce jak płyty i nieliczne koncerty.
http://www.hipgnosis.pl/
https://thewhitekites.bandcamp.com/
http://www.stateurge.com/
- 09.04.2015, 22:46
- Forum: Muzyka
- Temat: Relacje z koncertów
- Odpowiedzi: 1803
- Odsłony: 581358
- 09.04.2015, 10:39
- Forum: Muzyka
- Temat: Relacje z koncertów
- Odpowiedzi: 1803
- Odsłony: 581358
Steven Wilson - Kraków, ICE Arena, 7.04.2015
Koncert Wilsona jak zwykle na wysokim poziomie. Rdzeniem koncertu oczywiście były utwory z nowej płyty Hand Cannot Erase. Pojawiło się też kilka starszych utworów: Index, Harmony Korine, Lazarus, Sleep Together i na bis zagrany utwór tytułowy z płyty The Raven That Refused To Sing.
Elementem scenografii były wyświetlane prawie przy wszystkich utworach filmy. Co ciekawe, te ilustrujące muzykę z nowej płyty nakręcono w Poznaniu a w roli głównej wystąpiła polska aktorka. Materiały filmowe nie wzbudziły we mnie zachwytu. Bardziej doceniam jednak te, które stworzono na potrzeby poprzedniej płyty a nawet wcześniejszych. Ale pewnie takie właśnie miały być - obrazy blokowisk, dużego miasta i zagubionej w tym wszystkim kobiety, która dla zabicia czasu spaceruje po mieście popalając papierosy.
Zespół tym razem wystąpił bez Theo Travisa, który odwiedził Polskę podczas poprzedniej trasy. A więc skład wyglądał tak: Steven Wilson, Nick Beggs, Guthrie Govan, Marco Minnemann, Adam Holzman.
Co można powiedzieć o miejscu koncertu? Sam obiekt robi wrażenie - duży, przestrzenny. Więcej chyba miejsca na korytarzach niż na sali. Wnętrze sali ładne, efektowne, eleganckie. Tylko akustyka niestety perfekcyjna nie jest. Szkoda.
Galeria zdjęć, którą polecam:
https://www.flickr.com/photos/gchorus/s ... 816865122/
Przed koncertem i po miałem przyjemność spotkać po raz pierwszy i zamienić kilka słów z Radkiem Radem_nieradem, którego niniejszym pozdrawiam. LPD też, ale on to zawsze na koncertach SW jest
Koncert Wilsona jak zwykle na wysokim poziomie. Rdzeniem koncertu oczywiście były utwory z nowej płyty Hand Cannot Erase. Pojawiło się też kilka starszych utworów: Index, Harmony Korine, Lazarus, Sleep Together i na bis zagrany utwór tytułowy z płyty The Raven That Refused To Sing.
Elementem scenografii były wyświetlane prawie przy wszystkich utworach filmy. Co ciekawe, te ilustrujące muzykę z nowej płyty nakręcono w Poznaniu a w roli głównej wystąpiła polska aktorka. Materiały filmowe nie wzbudziły we mnie zachwytu. Bardziej doceniam jednak te, które stworzono na potrzeby poprzedniej płyty a nawet wcześniejszych. Ale pewnie takie właśnie miały być - obrazy blokowisk, dużego miasta i zagubionej w tym wszystkim kobiety, która dla zabicia czasu spaceruje po mieście popalając papierosy.
Zespół tym razem wystąpił bez Theo Travisa, który odwiedził Polskę podczas poprzedniej trasy. A więc skład wyglądał tak: Steven Wilson, Nick Beggs, Guthrie Govan, Marco Minnemann, Adam Holzman.
Co można powiedzieć o miejscu koncertu? Sam obiekt robi wrażenie - duży, przestrzenny. Więcej chyba miejsca na korytarzach niż na sali. Wnętrze sali ładne, efektowne, eleganckie. Tylko akustyka niestety perfekcyjna nie jest. Szkoda.
Galeria zdjęć, którą polecam:
https://www.flickr.com/photos/gchorus/s ... 816865122/
Przed koncertem i po miałem przyjemność spotkać po raz pierwszy i zamienić kilka słów z Radkiem Radem_nieradem, którego niniejszym pozdrawiam. LPD też, ale on to zawsze na koncertach SW jest
- 04.04.2015, 17:43
- Forum: Muzyka
- Temat: Muzyczna literatura
- Odpowiedzi: 567
- Odsłony: 332782
- 04.04.2015, 17:34
- Forum: Muzyka
- Temat: Zapowiedzi koncertów
- Odpowiedzi: 3704
- Odsłony: 913708
- 14.03.2015, 18:31
- Forum: Wykonawcy
- Temat: Van Der Graaf Generator
- Odpowiedzi: 263
- Odsłony: 276422
- 09.03.2015, 20:51
- Forum: Płyty
- Temat: DINOZAUR ROKU 2014
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 91853
- 09.03.2015, 20:37
- Forum: Płyty
- Temat: DINOZAUR ROKU 2014
- Odpowiedzi: 173
- Odsłony: 91853