Muzyczne Dinozaury

Majkel pisze:Lord Vicar - Gates of Flesh

O, też sobie włączę, dawno ich nie słuchałam, a tej płyty w sumie chyba tylko raz czy dwa razy.

Dhafer Youssef - Birds Requiem



Głos nie z tej ziemi i ogólnie zachwycająca płyta. Gościnnie pojawiają się Nils-Petter Molvaer i Eivind Aarset.

Duch 1532 pisze: Swoją drogą: nie znam ostatniego albumu Crime & (2013), a widzę, że dołączył do nich David Eugene Edwards. To też zachęcające. Sprawdzaliście?

Dość często słuchałam tej płyty kiedy wyszła, podobała mi się.

gharvelt pisze:Skojarzenia z Joy Division wydają się jak najbardziej uzasadnione.

O, trzeba sprawdzić.

A na razie niedzielny poranek umila mi Stanley Turrentine z płyty "Hustlin'"

Białystok pisze:ARACHNOID Arachnoid (1979)

Bardzo lubię.

A u mnie Joe Cocker i "Night Calls". Mam duży sentyment do tej płyty, kojarzy mi się z dzieciństwem

Kaipa - Solo

Wyjątkowo dobrze mi się przy tym czyta

greg66 pisze:

Procella pisze:"An Echo of Hooves", czyli moja ulubiona płyta June Tabor. Co za śpiew...

A znasz solowe dokonania Maddy Prior ,też bardzo delikatna muzyka no ciągnąca w stronę brytyjskiego folku wszak śpiewała w Steeleye Span.

Znam, oczywiście. Ale po nagrania June Tabor sięgam jednak częściej, jej typ ekspresji bardziej mi leży.

A teraz gra:

Sorcerer - In the Shadow of the Inverted Cross



Fajne. I w takich klimatach chyba zostanę dziś na dłużej, mam na Spotify pięćdziesięcioparogodzinną playlistę pod hasłem "Trad & epic doom & heavy", więc na chwilę wystarczy

"An Echo of Hooves", czyli moja ulubiona płyta June Tabor. Co za śpiew...

Graveyard fajny jest.

Mnie dziś usypiać będą June Tabor,Iain Ballamy i Huw Warren z pięknej płyty "Quercus". Próbki nie dam, bo piszę z telefonu

Dzisiaj dzień pomaga mi zacząć:

Rufus feat. Chaka Khan - Ask Rufus

Na zakończenie dnia i wyciszenie przed snem:

Sinikka Langeland - The Half-Finished Heaven

https://www.youtube.com/watch?v=i8srH2b4Tcg

Maciek pisze:Coleman Hawkins & Ben Webster - Coleman Hawkins Encounters Ben Webster (1957)

Bardzo lubię tę płytę.

U mnie o poranku Behexen - The Poisonous Path. Taki jakiś mam dziś nastrój, że potrzebuję łomotu, nic lżejszego nie pomoże



https://www.youtube.com/watch?v=QzVMQoFK8uI

*Deap Vally, nie Valley, machnęłam się

Muzyczna poranna kawa - zapoznaję się z "Gonnawanna", czyli trzecim ujawnionym kawałkiem z zapowiadanej na wrzesień nowej płyty Deap Valley. Dwa pierwsze ("Royal Jelly" i "Smile More") podobają mi się znacznie bardziej, ale i tak czekam na "Femejism" dość niecierpliwie, zanosi się na sporą dawkę energii.

Uwaga, linki nie zawierają rocka progresywnego, wręcz przeciwnie