Ciekawe czy odważą się to kiedyś wydać w pierwotnej nieocenzurowanej wersji.Bartosz pisze:Brian Eno-David Byrne - My Life in the Bush of Ghosts (1981)
.
Czego teraz słuchacie?
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
The Head and the Heart - Signs of Life
Na Wikipedii opisują ten zespół jako "Indie folk, folk rock, indie rock", recenzje twierdzą, że ta płyta jest bardziej popowa od poprzednich - nie wiem, poprzednich nie słyszałam, ale faktycznie, w paru miejscach ten pop przebija aż nieco za bardzo.
Świeżo wydana płyta z rodzaju tych, co to wielkimi dziełami nie są, ale mają sporo wdzięku, bardzo ładne melodie i można posłuchać z przyjemnością, choć raczej nie bedzie się do nich wracać latami (przy takich rzeczach Spotify jest nieocenionym wynalazkiem!). Ciepłe, troche leniwe, lekko rozmarzone.
Na Wikipedii opisują ten zespół jako "Indie folk, folk rock, indie rock", recenzje twierdzą, że ta płyta jest bardziej popowa od poprzednich - nie wiem, poprzednich nie słyszałam, ale faktycznie, w paru miejscach ten pop przebija aż nieco za bardzo.
Świeżo wydana płyta z rodzaju tych, co to wielkimi dziełami nie są, ale mają sporo wdzięku, bardzo ładne melodie i można posłuchać z przyjemnością, choć raczej nie bedzie się do nich wracać latami (przy takich rzeczach Spotify jest nieocenionym wynalazkiem!). Ciepłe, troche leniwe, lekko rozmarzone.
I'll take you through my dreams, out into the darkest morning
Past the blood-filled streams, into the garden of Jane Delawney
http://www.lastfm.pl/user/Wurunzimu
Past the blood-filled streams, into the garden of Jane Delawney
http://www.lastfm.pl/user/Wurunzimu
A ja wspominam Bowie'ego przy okazji "Diamond Dogs".
Luźny, orwellowski koncept ubrany w atrakcyjną szatę muzyczną. I wcale nie przeszkadza, że wcześniej David rozpędził swoje Pająki z Marsa. Stylistycznie - jak to zwykle u Bowie'ego - misz masz, od stonesowskich tytułowego czy przebojowego Rebel Rebel, po funkowy 1984.
Luźny, orwellowski koncept ubrany w atrakcyjną szatę muzyczną. I wcale nie przeszkadza, że wcześniej David rozpędził swoje Pająki z Marsa. Stylistycznie - jak to zwykle u Bowie'ego - misz masz, od stonesowskich tytułowego czy przebojowego Rebel Rebel, po funkowy 1984.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
Pink Floyd - Animals aux Abattoirs - a mnie jakoś nie chce wyjść z odtwarzacza ten bootleg. Swoją drogą to były czasy tam na zachodzie. Szedł se człek na koncert Flojda (zwykła sprawa), a tam grają całe Animals w porządnych rozbudowanych wersjach plus CAŁE Wish You Were Here, też dość mocno różniące się od studyjnego plus na bisa Money z taką solówą Gilmoura, że można z butów wyskoczyć. Gdyby dane mi było zobaczyć takie coś na żywca to bym się popłakał
...tany-tany, dyny-dyny...
Z całego tego nurtu, nazwijmy go "post grungem" nie powstało nic epokowego, żaden z tych zespołów (Nickelback, Creed, Alter Bridge, Staind... ) nie wzniósł się powyżej trójki w skali pięciopunktowej. Nawet to nie jest mocne trzyWOJTEKK pisze:Kiedyś próbowałem się do nich przekonać ale z dwóch płyt spodobał mi się jeden kawałek.
Steve Hackett - The Total Experience Live in Loverpool
No... koncertówka Hacketta. Nic tu się odkrywczego nie doda, bo wszyscy wiedzą, co, jak i gdzie
No... koncertówka Hacketta. Nic tu się odkrywczego nie doda, bo wszyscy wiedzą, co, jak i gdzie
I'll take you through my dreams, out into the darkest morning
Past the blood-filled streams, into the garden of Jane Delawney
http://www.lastfm.pl/user/Wurunzimu
Past the blood-filled streams, into the garden of Jane Delawney
http://www.lastfm.pl/user/Wurunzimu
W tej komercyjnej odmianie - ciężko się nie zgodzić. Sprobuj Days Of The New, to już trochę inna jazdajarex pisze:Z całego tego nurtu, nazwijmy go "post grungem" nie powstało nic epokowego, żaden z tych zespołów (Nickelback, Creed, Alter Bridge, Staind... ) nie wzniósł się powyżej trójki w skali pięciopunktowej. Nawet to nie jest mocne trzy
Znam, ale jakoś wrócić się nie chcezlatan pisze:W tej komercyjnej odmianie - ciężko się nie zgodzić. Sprobuj Days Of The New, to już trochę inna jazdajarex pisze:Z całego tego nurtu, nazwijmy go "post grungem" nie powstało nic epokowego, żaden z tych zespołów (Nickelback, Creed, Alter Bridge, Staind... ) nie wzniósł się powyżej trójki w skali pięciopunktowej. Nawet to nie jest mocne trzy
- Konik Polny
- epka kompaktowa
- Posty: 1248
- Rejestracja: 18.01.2013, 20:28
- Lokalizacja: Cieszyn