Plik został skonstruowany w podobny sposób co przy okazji wcześniejszych, prowadzonych przeze mnie plebiscytów, tym niemniej w skrócie przypomnę. Składa się z 4 arkuszy:
1) TOP - czyli główne zestawienie, wraz z łatwymi do zrozumienia statystykami w pierwszych kolumnach oraz kolejno ułożonymi listami; do tego istotna jest komórka BZ401, podmieniając w niej liczbę można wpływać na kształt następnego arkusza;
2) TAB - możliwa do przekształcania tabela wyników; korzystając z komórki BZ401 z poprzedniego arkusza oraz sortowania można zobaczyć, jak zmieniały się wyniki po każdej z rund;
3) MAIN - wskaźnik głównonurtowca, rozpisany na poszczególne elementy, z formułami które pozwoliły szybko zliczyć ten element.
4) MED - klasyfikacja medalowa.
Dzięki gharvelcie za kolejną zabawę organizacyjnie, bez pudła, poprowadzoną.
Fajne wyniki, pierwsza dziesiątka, naprawdę solidna. Nieco zdumiały mnie 4 i 5 ale ja nie odnajduję się w proponowanych stylistykach, stąd zaskoczenie.
Powtórzę, choć ze świadomością niejakiego odosobnienia w tym poglądzie... to był przyzwoity rok dla muzyki.
O! I nawet zostałem srebrnym medalistą w kategorii głównonurtowca!
Co za czasy?!
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Dzięki za prowadzenie i za ponaglenie bo pewnie bym się za miesiąc skapnął że było głosowanie
Ale wyniki bym powiedział mierne tak samo jak mierny był rok. Dziwi mnie tylko że nikt poza mną nie zagłosował na Knopflera, Judas priest czy rodzimego Lizarda bo płyty wydali bardzo udane.
Dla mnie wyznacznikiem tego rocznika jest pierwsza 10, z której znam tylko Niechęć
Pewnie coś posłucham z tych wysokich miejsc ale mizerii tego rocznika raczej nie zmienią.
Przede wszystkim podziękowania dla gharvelta za poprowadzenie zabawy!
Fajnie, że wygrał 'ceramiczny pies". Ha, gdybym się nie zdecydował na wysłanie listy, to byłyby 2 płyty ex aequo na miejscu I.
Spory rozrzut głosów, wiele albumów dostało jeden lub 2 głosy. Po liście widać, że nie był to rewelacyjny rocznik.
Gacek pisze: Dziwi mnie tylko że nikt poza mną nie zagłosował na Knopflera
O, widzisz jakoś przeoczyłem, że na mojej liście nie ma Marka, bo miałem na niego głosować .
O ile wynik APC mnie specjalnie nie dziwi, gdyż to bardzo eklektyczny album, to przyznam, że zacytowana powyżej pozycja jest dla mnie zaskoczeniem. Na forum, gdzie psioczy się na jazz, techno-elektronikę, czy inne eksperymentalne projekty, nie docenia się tak solidnej, równej rockowej płyty jak "Tontine"? Co ciekawe, zapunktowała wśród tych bardziej otwartych głów.
Dziękuję Gharvelcie za świetnie poprowadzony plebiscyt! Wyniki, jak dla mnie, całkiem dobre, a już pierwsze dwie (na upartego nawet trzy) pozycje to czytanie w moich myślach. Osobne podziękowania kieruję do kolegów, którym również spodobała się muzyka Berta Docxa i Flying Horseman.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
crescent pisze:
Na forum, gdzie psioczy się na jazz, techno-elektronikę, czy inne eksperymentalne projekty, nie docenia się tak solidnej, równej rockowej płyty jak "Tontine"? Co ciekawe, zapunktowała wśród tych bardziej otwartych głów.
Ano własnie psioczy się na muzykę, której aktualnie słucham (choć elektronikę wolę bez beatów - w rodzaju Tima Heckera) co mnie dziwi szczególnie w przypadku jazzu, chyba że alias strony naszego forum www.rockjazz.pl nie oddaje rzeczywistości
A co do Twojego faworyta: gdybym to APC usłyszał 15 lat temu... a tak to po prostu mam efekt pantha rei (w sensie - 15-20 lat temu ta muzyka poruszyłaby mnie, obecnie takie klimaty są mi obojętne).
A propos braków - mam ogromne w przypadku.. jazzu: Coltrane, Soft Machine, Lloyd, MM&W, Jaskułke Sextet, Vandermark - i to muszę nadrobić. Plus Schulze - obowiązkowo. Niestety jestem w trakcie pisania nowego projektu, więc nadrabianie trochę potrwa.
Bednaar pisze:A co do Twojego faworyta: gdybym to APC usłyszał 15 lat temu... a tak to po prostu mam efekt pantha rei (w sensie - 15-20 lat temu ta muzyka poruszyłaby mnie, obecnie takie klimaty są mi obojętne).
Staram się unikać takiego auto-zdefiniowania, aż tak nie znam siebie .
Bednaar pisze:Plus Schulze - obowiązkowo.
Eee tam... od czasu Kontinuum (2007) mocno obniżył loty.