I&I pisze:Jakbyś mógł więcej reko z folk-americany zamieścić, to byłbym wdzięczny. Znajdziesz czas
Wreszcie znalazłem!
Ale już zaraz się kończy, więc bez okładek, parę słów:
Kevin Morby - Oh My God
Bardziej w stronę gospel, dużych pieśni zaśpiewanych w białej marynarce. Bardzo lubię wcześniejsze, bardziej folkowe płyty KM, ale tu też słychać setki zagranych koncertów i ten odważny pomysł na album, trochę odejście od poprzedniej stylistyki wcale nie powoduje, że jest gorzej. Więcej instrumentów, chórki, na żywo wypada świetnie!
Steve Gunn - The Unseen in Between
To już weteran, przede wszystkim gitarzysta. Bardzo lubię jego albumy bez wokalu, w zasadzie stary dobry amerykański primitivism , ale kiedy śpiewa i wydaje dla Matador też jest znakomicie.
Jade Bird - Jade Bird
Tę dziewczynę to musicie zobaczyć:
https://www.youtube.com/watch?v=rsJDdy1So6c
W Stanach już wyprzedaje niektóre sale. U nas będzie w lutym w Hydrozagadce, myślę że ostatnia taka szansa żeby zobaczyć z tak bliska i może nawet wypić piwko. Album trzyma się kupy, może czasem jest trochę cukierkowo, ale po paru odsłuchach nie przeszkadza - bardzo dobre, dynamiczne piosenki!
Ian Noe - Between the Country
To najbardziej klasyczne retro (american country) granie w tym zestawie. Jest tutaj szczególny numer, który bym wyróżnił Meth/Head. Drugi album, postać którą na pewno będę obserwował.
The Felice Brothers - Undress
Bardziej lubię poprzednie płyty - nawet z ostatnich lat, ale jak wydają to warto wspomnieć. Jest parę znakomitych kawałków np. Hometown Hero czy Days of the Years. Ale jednak dłużej zostałem przy choćby niedawnej płycie solowej Iana Felice.
Jeśli jednak to Wasz pierwszy kontakt z zespołem, to polecam. Stare rzeczy są świetne, piosenka po piosence można by wymieniać. A do tego dochodzą solowe rzeczy Simona i Iana. Warto!
Jessica Pratt - Quiet Signs
Pani była w Opolu na festiwalu gdzie zagrała obok Courtney Bennett, więc może już trochę lepiej z rozpoznawalnością. Ciche i intymne piosenki do grania w ciemności. Trzeci album - jak dla mnie jeszcze lepszy niż debiut i dwójka.
Bill Callahan - Shepherd in a Sheepskin Vest
Mam ogromną słabość do płyt z okresu 2009 - 2013. Było trochę przerwy i powoli przegryzam się przez Shepherd. Jeszcze nie mam zdania, jednak wciąż tekstowo i muzycznie to top we współczesnym alt-country i americanie. Nawet Nick Cave wymienił jego One Fine Morning w swoich ulubionych 10 piosenkach!
To taki bardziej przegadany folk. Ale dobry do odpoczywania, nie ma w sobie nic z Marka Kozelka
Bedouine - Bird Songs of a Killjoy
https://www.youtube.com/watch?v=tWBL_8MpMVo
Ta Pani też do odpoczywania, wszyscy miłośnicy Nicka Drake'a na pewno znajdą w tym albumie ukojenie. Piękna jest tam pieśń "Bird".
To chyba tyle. Dla piosenek to dobry rok, tak myślę!