https://www.guitars101.com/threads/gary ... st-3836236
Niedawno wypłynął na nowo po wielu latach nieobecności w sieci bootleg - nagrania koncertowe Gary Burtona Reunion Group z legendarnego klubu Blue Note z Nowego Yorku 1990. Wielka radość dla fanów i kolekcjonerów - bo od lat próżno było szukać nagrań koncertowych z tego ekscytującego okresu. Lider wibrafonista Burton znów na krótko połączył siły ze swoim byłym "uczniem" - Patem Metheny - panowie zeszli się po niemalże 14 latach rozłąki. Nagrali przepiękny album właśnie Reunion w doborowym towarzystwie - nie będzie przesady gdy napisze, że doszło do istnego "spotkania na szczycie" - zaprosili do współpracy basistę Willa Lee, niedocenionego pianistę Mitchela Formana ( choć grał z najlepszymi - np. Scofieldem, McLaughlinem ) oraz perkusistę Petera Erskine`a. W trakcie mini trasy koncertowej - bo muzycy grali raptem przez 3 tygodnie - tyle udało się wykroić czas bo każdy był szalenie zajęty - szczególnie Pat i Peter - doszło do małej zmiany - grającego na elektrycznym mocno bitym, funkującym basie Lee - zastąpił bardziej akustyczny i grający wszechstronniej kontrabasista Marc Johnson. Sekcja Johnscon/Erskine w tamtym czasie należała do najbardziej rozchwytywanych i najwyżej cenionych - prawie nadworna sekcja ECM ( podobnie jak dekadę wcześniej duet DeJohnette / Holland ). Jak na nagranie z widowni koncerty z Blue Note brzmią dość przyzwoicie. Dla mnie nagrania z okresu Reunion są bliskie - płytkę przypadkiem kupiłem w salonie muzycznym w Katowicach na dawnym dworcu - nie obiecywałem sobie wiele ale nazwiska szczególnie obecność Metheny były gwarancją jakości , tuż po maturze i egzaminach na studia i będąc spakowanym na wyjazd w góry. A w muzyce i kompozycjach z cudnej urody Autumn z miejsca się zakochałem ... i do dziś mi nie przeszło. Latami szukałem na próżno nagrań z koncertów tej wyjątkowej konstelacji. Płyta niestety pomijana, traktowana z lekceważeniem czy niemalże dyskryminowana - jako "ulizana", "smooth-jazzowa", nudna, nijaka - czysta bzdura. Nawet nasi "patolodzy" pokroju Kydryńskiego również zbywali ją kilkoma mało pochlebnymi zdaniami. Może wydana za szybko i w tym samym roku co inne arcydzieło - Parallel Realities z Jackiem DeJohnette i Herbie Hancockiem - to dopiero było "spotkanie na szczycie" - a na żywo dołączył do nich Dave Holland. Nie zmienia to faktu, że krótki wznowiony namiętny romans Pata i Gary`ego - przyniósł mnóstwo lekkiej, natchnionej, melodyjnej i radosnej muzyki - dalekiej od banału. Na żywo panowie mieli więcej luzu i swobody i przestrzeni na rozbudowane ale nadal melodyjne improwizacje. Panowie doskonale czuli się w swoim towarzystwie - czuć rozpalającą ich radość wspólnego muzykowania - to się słyszy - każda fraza szybuje i eksploduje zaraźliwą radochą i optymizmem. Ciekawie prezentuje niedoceniony i kojarzony z pop-jazzem Mitchel Forman. Nareszcie po latach można się upajać koncertowymi wersjami w/w Autumn, Will You Say You Will czy Tiempos Felice lub The Chief. Po raptem 3 tygodniach wojaży panowie wrócili do swoich projektów i szkoda, że w tym składzie już nigdy nie zagrali. Szkoda również, że nie został solidnie sfilmowany pełny cały koncert lub nagrany - może panowie mają w archiwach jakieś taśmy... może się doczekamy... i jak tu nie posiłkować bootlegami ?.
