Pat Metheny

Biografie, dyskografie, opinie.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

https://www.guitars101.com/threads/gary ... st-3838018



https://www.guitars101.com/threads/gary ... st-3836236



Niedawno wypłynął na nowo po wielu latach nieobecności w sieci bootleg - nagrania koncertowe Gary Burtona Reunion Group z legendarnego klubu Blue Note z Nowego Yorku 1990. Wielka radość dla fanów i kolekcjonerów - bo od lat próżno było szukać nagrań koncertowych z tego ekscytującego okresu. Lider wibrafonista Burton znów na krótko połączył siły ze swoim byłym "uczniem" - Patem Metheny - panowie zeszli się po niemalże 14 latach rozłąki. Nagrali przepiękny album właśnie Reunion w doborowym towarzystwie - nie będzie przesady gdy napisze, że doszło do istnego "spotkania na szczycie" - zaprosili do współpracy basistę Willa Lee, niedocenionego pianistę Mitchela Formana ( choć grał z najlepszymi - np. Scofieldem, McLaughlinem ) oraz perkusistę Petera Erskine`a. W trakcie mini trasy koncertowej - bo muzycy grali raptem przez 3 tygodnie - tyle udało się wykroić czas bo każdy był szalenie zajęty - szczególnie Pat i Peter - doszło do małej zmiany - grającego na elektrycznym mocno bitym, funkującym basie Lee - zastąpił bardziej akustyczny i grający wszechstronniej kontrabasista Marc Johnson. Sekcja Johnscon/Erskine w tamtym czasie należała do najbardziej rozchwytywanych i najwyżej cenionych - prawie nadworna sekcja ECM ( podobnie jak dekadę wcześniej duet DeJohnette / Holland ). Jak na nagranie z widowni koncerty z Blue Note brzmią dość przyzwoicie. Dla mnie nagrania z okresu Reunion są bliskie - płytkę przypadkiem kupiłem w salonie muzycznym w Katowicach na dawnym dworcu - nie obiecywałem sobie wiele ale nazwiska szczególnie obecność Metheny były gwarancją jakości , tuż po maturze i egzaminach na studia i będąc spakowanym na wyjazd w góry. A w muzyce i kompozycjach z cudnej urody Autumn z miejsca się zakochałem ... i do dziś mi nie przeszło. Latami szukałem na próżno nagrań z koncertów tej wyjątkowej konstelacji. Płyta niestety pomijana, traktowana z lekceważeniem czy niemalże dyskryminowana - jako "ulizana", "smooth-jazzowa", nudna, nijaka - czysta bzdura. Nawet nasi "patolodzy" pokroju Kydryńskiego również zbywali ją kilkoma mało pochlebnymi zdaniami. Może wydana za szybko i w tym samym roku co inne arcydzieło - Parallel Realities z Jackiem DeJohnette i Herbie Hancockiem - to dopiero było "spotkanie na szczycie" - a na żywo dołączył do nich Dave Holland. Nie zmienia to faktu, że krótki wznowiony namiętny romans Pata i Gary`ego - przyniósł mnóstwo lekkiej, natchnionej, melodyjnej i radosnej muzyki - dalekiej od banału. Na żywo panowie mieli więcej luzu i swobody i przestrzeni na rozbudowane ale nadal melodyjne improwizacje. Panowie doskonale czuli się w swoim towarzystwie - czuć rozpalającą ich radość wspólnego muzykowania - to się słyszy - każda fraza szybuje i eksploduje zaraźliwą radochą i optymizmem. Ciekawie prezentuje niedoceniony i kojarzony z pop-jazzem Mitchel Forman. Nareszcie po latach można się upajać koncertowymi wersjami w/w Autumn, Will You Say You Will czy Tiempos Felice lub The Chief. Po raptem 3 tygodniach wojaży panowie wrócili do swoich projektów i szkoda, że w tym składzie już nigdy nie zagrali. Szkoda również, że nie został solidnie sfilmowany pełny cały koncert lub nagrany - może panowie mają w archiwach jakieś taśmy... może się doczekamy... i jak tu nie posiłkować bootlegami ?. :roll:
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

https://ixarano.blogspot.com/2018/11/na ... -view.html


Ktoś szuka "idealnych klimatów na lato" ? :D . Polecam do posłuchania ten album. W sumie to dwa ale zdecydowanie pierwszy - Points of View. Na zachodnich forach "nieliczni szczęśliwcy" pieją z zachwytu i wychwalają krążek pod niebiosa. Trochę taki "great lost Pat Metheny Group album" - ale bez Pata :wink: . Bywalcy koncertów na pewno pamiętają ekspresyjną grę na przeszkadzajkach Nando na morderczej trasie The Way Up w 2005 czy pełną skupienia, czystą technicznie i błyskotliwą grę na gitarze plus świetne wokalizy. Jako lider Lauria wypadł rewelacyjnie - jego śpiew jest doskonały - może ciut się kojarzyć z Pedro Aznarem choć jego głos jest nieco niższy, cieplejszy i "ciemniejszy". W wyższych partiach kojarzy z tym co w Unity Band u Pata wyczyniał Gulio Carmassi. Długo szukałem tej płyty. Wiedziałem, że nagrał jakieś solowe - ale nie spodziewałem tak niesamowitego poziomu. Od pierwszych nut można się w niej zakochać. Otwierający Back Home - to Metheny Group w najczystszej postaci. Znajome rozwiązania kompozytorskie, aranżacyjne, specyficzne wokalizy - ogromny uśmiech pojawia się u słuchacza i kręcenie z niedowierzaniem głową - że to "tak cholernie dobre". Gościnnie zagrali Dan Gottlieb i śp. Lyle Mays - to nie może być przypadek. Mamy uroczą przeróbkę The Beatles - If i Fell. Na czas wakacyjny, urlopowy, na podróże - trudno wymarzyć sobie lepszą muzykę. Pięknie się tego słucha. Aż dziw bierze, że Pat nie wziął go wcześniej do swojego regularnego zespołu - był jako gość w trakcie paru koncertów pod koniec listopada w 88- kolekcjonerzy bootlegów na pewno kojarzą Nightstage Cambridge. Nie raz pojawiały spekulacje - jakby brzmiał Letter From Home z wokalnym wkładem Nando zamiast Aznara - a gdyby śpiewali obaj ?.... :roll: Blamires z Ledfordem idealnie się dopełniali (lub Pat uznał, że wtedy "za dużo byłoby tych grzybów w jednym barszczu" ). Swoją drogą ciekawe czemu wtedy - czyli na przełomie 88 i 89 nie doszło do regularnej współpracy z Laurią ?. Jakieś problemy z wizą a może zwyciężyła dawna lojalność względem Pedro. Ciężko powiedzieć. Nie zmienia to faktu, że Points of View to album mało znany nawet wśród maniaków PMG - a warto posłuchać. W tym roku album obchodzi 30 urodziny. Kto lubi klimaty a la Still Life i wspomniany Letter - w ten album wejdzie jak w masło. Drugi też jest ok - choć już bardziej taki "latino-pop-folkowy".



https://e.pcloud.link/publink/show?code ... kVWHSLcE87
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Monstrualny Talerz
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4193
Rejestracja: 24.05.2017, 10:29

Re: Pat Metheny

Post autor: Monstrualny Talerz »

Również dziękuję za to polecenie, posłuchałem na razie jednym uchem, ale słyszę, że fajne i jest na liście do "powrotu".

Natomiast chciałem już od pewnego czasu napisać, że "doceniłem" Pata Methenego, jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, bo ani trochę Pat nie potrzebuje doceniania, a ja też przecież lubię i cenię od lat. Ale przez lata różne rzeczy się słuchało i odkrywało, czasem się wydawało, że ten Pat trochę za bardzo cukierkowy i "zdradził" ducha fusion lat 70. Ale dzięki przypomnieniu sobie z racji roku 2005 płyty The Way Up - która jakoś wcześniej mnie nie zainteresowała - bardzo Patowi podziękowałem. Jak staremu przyjacielowi. Za spokój, za jasną stronę życia, za optymizm, za zbudowanie całego osobnego krajobrazu muzycznego, za zbudowanie miejsca, gdzie można w spokoju siąść, napić się herbaty, pogłaskać kota, porozmyślać albo i nie, popatrzeć na spadające liście i na kwitnące kwiaty, zagrać w szachy lub tryktraka. Gdy zrobi się zimno wleźć pod koc. Niektóre płyty czy wykonawcy zabłysną, potem szybko zgasną, a tu jednak mamy mistrzostwo i to na przestrzeni długiej dyskografii. The Way Up przesłuchałem ostatnio wielokrotnie, także i bardziej dogłębnie, na słuchawkach - co tu dużo mówić: właśnie mistrzowska płyta. Chyba nie udało mi się nigdy wszystkich "Methenych" posłuchać, ale mam ostatnio taką potrzebę, bo coś czuję, że Way Up byłoby zupełnie w czubie, obok PMB z 1978, 80/81, Wichity, Offramp, Still Life. Wszystko klasyka.

Tak sobie wczoraj myślałem ile lat ten Metheny ma: zawsze młody, uśmiechnięty, z burzą włosów, w pasiastej koszulce. No i sprawdziłem: rocznik 1954, a więc w tym roku, 12 sierpnia to już 70 latek. Ależ to wszystko zleciało...
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

Dokładnie tak - środkowy akapit to absolutnie nic-dodać :D .


Ostatnio ( lato - wiadomo ) przeprosiłem się z bootlegami od Pata i np. sięgam po te z rozgrzewającej trasy przed nagraniem Letter From Home z lutego np. New Haven czy Post Brookville. Podobnie podnoszą mnie na duchu i zabierają w podróż te z przełomu czerwca i lipca - Lenox lub Buffalo. Gdzie pojawiał z rzadka mój as - 5-5-7. Raz nawet jako otwierający całe show:


https://www.youtube.com/watch?v=V0CDTRwdoiE

Płyta i wokal Nando to taki impuls lub "detonar-emocji", że człowiek znów głębiej do czegoś wraca i to z powodzeniem ( tamta muzyka Pata nie zawodzi i nie traci z mocy). Na wspomnianym przez Monstrualnego :wink: The Way Up - na trasie Lauria zagrał wspaniale. Polecam DVD z Japonii - szkoda, że nie sfilmowano i nie wydano całego - prawie 3 godzinnego koncertu. Nie ukrywam, że The Way Up to wspaniałe dzieło - ale jego monumentalizm i rozmach mnie z biegiem lat przytłacza. Wolę coś skromniejszego, mniej oczywistego i mającego równie "oczyszczające" właściwości jak w/w 557, niesłusznie pominięty na Secret Story - Look Ahead (grany w lutym przez PMG w 87):

https://www.youtube.com/watch?v=Bqh7LTwrIAc

Czy koncertowe wersje Autumn z projektu Reunion z Burtonem - za każdym razem w środkowej części solo Pata to czysta radość grania i sprawianie radochy słuchaczom - facet się nigdy nie powtarza, ma głowę i paluszki pełną cudnych melodii (aż czujemy zapach suszonych liści, złotej jesieni i te kolory np nad wodą)


https://www.youtube.com/watch?v=DKG1dBxyEwI


Taaaak, Patowi 12go sierpnia stuknie 70 :roll: . Nie ukrywam, że wiele płyt po The Way Up jego autorstwa średnio czuję. Orchestrion był mocny, sugestywny ale niekiedy jakby "mechaniczny". One Quiet Night subtelny, przytulny ale wkradała monotonia i jeden feeling, który miał właściwości usypiające. Kin było powrotem do dawnej formy, rozmachu i melodii - lecz muzyk chyba za szybko to zakończył. Road to the sun - mocno obniżył loty i stworzył coś bez wyrazu, nudnego, wymęczonego, akademickiego i bez dawnej pasji ( czyżby jednak wiek ? ). From This Place - mroczny, wciągający - ale również niekiedy jakby "przytłaczający" i bez dawnej lekkości. Side Eye - już lepiej - pomogła pasja muzyków młodego pokolenia - ale to raptem dwa utwory - pierwszy i ostatni - a środek to niekiedy powrót ale bez nowych świeżych pomysłów do dawnych kompozycji. Nie raz sugerowałem, że na The Way Up - artysta "zajechał" zespół i chyba poniekąd samego siebie.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

A skoro został wspomniany "duch fusion lat 70" to są rzeczy, które go pięknie oddają i których wracam z taką radochą - prawie jak za pierwszym razem gdy się z nimi zetknąłem - zapomniane perełeczki np. Magician`s Theater z 79:


https://www.youtube.com/watch?v=_auJsN96r5I

Czy The Whopper - jeszcze z czasów Passangers Burtona - tu już z PMG ale bez Egana - wtedy na krótko grał Mike Richmond - super melodia i też uchwycony klimat takiego leniwego późnego lata:

https://www.youtube.com/watch?v=vxductHKzCE
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

W dalszym ciągu "przebijam" się przez najnowszy krążek Pata - MoonDial (co natrętnie kojarzy mi się z "mundialem" :wink: ). Przypadkiem natrafiłem na kilka zdań w wątku "Spacerowym Krokiem - płyta dnia" autorstwa Retromaniaka. Ktoś nie tak dawno (i poniekąd słusznie) "zarzucił mi", że piszę sobie a muzom - choć uczciwie należy przyznać, że "dokładnie jak lwia część użytkowników na forum". Jak wspomniałem - każdy chce prowadzić swoją stronę, swojego bloga, mieć swój kanał tematyczny, swój program radiowy, video bloga a nawet całą stację telewizyjną.


Kiedy przeczytałem zapowiedź MoonDiala nie ukrywam, że nieco wywróciłem oczyma :roll: - trochę w duchu: "... no nie, kolejna na barytonową solo ?...". Lubię pierwszą One Quiet Night - po kolejną What`s It All About już nie sięgnąłem. W przypadku Quiet pojawiła pewna ulotna magia ale wskazane jest sobie te utwory rozsądnie dawkować - bo na dobrą sprawę panuje jeden nastrój, jeden klimat. Nie inaczej rzecz ma się na najnowszym krążku. Naturalnie to piękna, elegancka i przynosząca ukojenie, wyciszenie muzyka - to nie ulega dyskusji. Lecz gdy pojawiają się kolejne kompozycje - ma się wrażenie, iż odtwarzasz gra cały czas TEN jeden konkretny utwór a Pat zdaje zbyt trzymać jednej i to niestety stosunkowo "wąskiej" płaszczyzny. Być może taki był zamysł - jak to ON sam określił ? - "intensywna kontemplacja" ?. Otwierający tytułowy zawiera jeszcze ciekawe i godne zapamiętania motywy, rozwiązania i melodię. Przyznaję rację Retromaniakowi - że płyta przeznaczona do słuchania na klasowym sprzęcie - super głośnikach lub jeszcze lepszych słuchawkach - głębia (ale nie dudnienie) basu, pasmo - to robi wrażenie - człowiek zachodzi w głowę - jak mistrz osiągnął to brzmienie ?. Linda Manzer z pewnością robi coraz lepsze modele gitar... ale to wszystko niebezpiecznie "zlewa" się ze sobą. Road to the Sun ryzykownie otarł się o taką "akademicką muzyczną mieliznę". Pat unika angażowania większego aparatu, większej ilości muzyków - czasy jak sam mawiał "projektów o iście Hollywoodzkim rozmachu" się definitywnie skończyły. Od lat (nie licząc From This Place) żegluje w stronę skromnej akustycznej kameralnej oferty. Niekiedy możemy odnieść wrażenie, że jakby mistrz usiadł obok nas z gitarą i dał prywatny recital. Może potrzeba czasu by docenić jaką obecnie "wyciszoną, skromną, nagą i osobistą" muzykę serwuje Metheny - jednakże nie czuć, że poszerza swój kanon, zdobywa jak niegdyś nowe tereny i porywa publiczność... może wiek, może strata Maysa ... nie wiem. Przy okazji chyba przegadanego The Way Up - pytany o przyszłe plany miał wypowiedzieć znamienne - że tyle lat grał "dla innych" więc najwyższy czas by grał więcej "dla siebie"... :roll: Szkoda, że wcześniejszy Side-Eye z Gilmorem i Franciesem za szybko zawiesił ( czyżby stali zbyt niezależni ? ). Myślę, że Pat mógł sobie nadal spokojnie zamawiać kolejne barytonowe gitary z Kanady ale dobrać choćby najskromniejszy zespół z fortepianem i pekusją.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6863
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Re: Pat Metheny

Post autor: Bednaar »

Szkoda, że to kolejna płyta na gitarę (mniejsza o to, barytonową czy też nie) solo. Bardzo rzadko sięgam po One Quiet Night, zaś po MoonDial nie sięgnę - podobnie, jak po What`s It All About. Ostatnia jego płyta, która mnie zainteresowała, to Side-Eye NYC. W przypadku The Way Up wcale nie uważam, że jest przegadany - to muzycznie bardzo udane pożegnanie z PGM.
vertical_invader
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

Side-Eye , pierwszy i zamykający to jedne z lepszych rzeczy, które Pat napisał i zagrał od czasów Kin czy Orchestrionu. Może w przypadku The Way Up nie wyraziłem się precyzyjnie - może słowo "przegadany" jest niefortunne ale chodziło mi bardziej, że duet Metheny & Mays wsadzili do niej wszystkiego zwyczajnie za dużo, płyta jest tak przebogata, wielowarstwowa, wielokierunkowa (choć jej konstrukcja jest diabelnie logiczna) - że niekiedy przytłacza... chwil wytchnienia, oddechu, luzu... może czasem dosłownie parę sekund i znów kaskady motywów, riffów, wszystkiego. To może bardzo subiektywna opinia - mimo, że uważam, za UP udany, ambitny jak cholera i robiący wrażenie - o czym już pisałem niejednokrotnie - zwyczajnie "zajechali" zespół. Koncert z Zabrza - na zawsze zostanie w mojej pamięci - nie mieściło mi się w głowie, że to wszystko z UP można odegrać perfekcyjnie na żywo ... ale miałem lekki żal - bo to było "o jeden most za daleko" i pytanie na odpowiedź nasuwała oczywista - czy można iść dalej ? ... niestety nie można, dobili do ściany :( MoonDial można przesłuchać raz. W połowie człowiek się wyłącza i traci kontakt z muzyką... Metheny mimo, że delikatne tkanki, siatki swojej barytonowej tka idealnie - to nie przykuwa uwagi na dłużej. Niestety również traci poniekąd kontakt z wiernymi fanami - nie wiem... może zaiste "wyrósł z PMG".
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

Kilka dni temu dość namiętnie po przerwie słuchałem koncertów kwartetu gorącego lata 90 - Metheny / DeJohnette/ Hancock i Holland. Coś niesamowitego - za każdym razem gdy do nich wracam to mnie zachwyca jakie klimaty tworzyli i w ogóle jacy byli kreatywni. Polecam show z Jazz Vienne o ile tego już dawno nie zrobiłem:

https://www.guitars101.com/threads/j-de ... st-3235319


Owszem, to było swoiste "spotkanie na szczycie" - takich projektów nie tworzy się codziennie. Pamiętam, że cała czwórka długo zgrywała terminy i długo dogadywali managerowie, wytwórnie itd. Jednak było warto. Sądzę, że Pata obecnie "uratowałby" taki all stars band. Nie inaczej było w tym samy roku 90 gdy powstał bliski memu sercu projekt Reunion z Burtonem, Erskinem, Formanem i na trasie Johnsonem.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4023
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Re: Pat Metheny

Post autor: Inkwizytor »

A tu jeśli ktoś chce sobie pooglądać i powspominać jakie znakomite koncerty dawali - Stuttgart i Hiszpania 90:

https://www.youtube.com/watch?v=QN5EPLcz8xc

https://www.youtube.com/watch?v=C3WfpShctUw
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
B.J.
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 14635
Rejestracja: 11.04.2007, 21:33

Re: Pat Metheny

Post autor: B.J. »

Ładny dał wczoraj koncert Pat w katowickim NOSPR na koniec polskiej trasy Dream Box / Moon Dial Tour. Stać mnie było na bilety, ale na gitarę to już nie, więc może ktoś z Was się skusi. :)
ODPOWIEDZ