Przy muzyce o filmie
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Heartbreaker
- longplay
- Posty: 1482
- Rejestracja: 28.03.2009, 08:16
Re: Przy muzyce o filmie
Setny raz oglądam Życie Carlita i setny raz przeżywam scenę na dworcu centralnym.
Super film!
A Paczangę to bym wykastrował.
Super film!
A Paczangę to bym wykastrował.
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26375
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: Przy muzyce o filmie
Napad - nowy polski kryminał na netflixie, do tego naprawdę dobry, w klimacie kina "moralnego niepokoju" z lat 70-tych. Jedyna wada - jest za długi o ok. 1,5 minuty. warto.
Re: Przy muzyce o filmie
Człowiek pies
Unleashed (2005)
Solidny, a nawet poruszający, kawał muzykoterapeutycznego MMA. Kino prostodusznej liryki (Luc Besson) i dyskretnej oprawy dźwiękowej (Massive Attack). Jet Li, Bob Hoskins, Morgan Freeman po prostu są częścią przemocowej baśni.
Jest i Scott Adkins, a wiecie co to oznacza.
Można, dla relaksu. Żeby organ centralny odpoczął.
Re: Przy muzyce o filmie
„Anna” i wampir (1981)
Pewnie wszyscy znają obraz "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy inspirowany sprawą Zdzisława Marchwickiego. Tutaj mamy do czynienia z pierwszym fabularnym spojrzeniem na zmagania milicji z nieuchwytnym, być może do dziś, seryjnym mordercą. Film Janusza Kidawy arcydziełem nie jest, ale miłośnicy polskiego kina powinni go zaliczyć obowiązkowo. Dlaczego? Bo powstał w ciekawych czasach, ma niejednoznaczną wymowę i dotyczy b. tajemniczej sprawy, o której opowiada prostym językiem.
No a ja miałem ponadto okazję zobaczyć okolicę i blok, w którym teraz mieszkam.
- Heartbreaker
- longplay
- Posty: 1482
- Rejestracja: 28.03.2009, 08:16
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4538
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Re: Przy muzyce o filmie
Eggers. To powinno wystarczyć za rekomendacje.
A tak przy okazji obejrzałem po latach ponownie Bękarty wojny.
Pamiętam jak wszyscy piali z zachwytu jak ten film wchodził. Bo to przecież Tarantino. Nie powiem, są tu charakterystyczne elementy typowe dla reżysera, gra aktorska, muzyka... bla bla bla. Nigdy mnie ten film nie porwał ale teraz mam jeszcze inne przemyślenie.
Tarantino lubi tworzyć takie alternatywne historie. Ach jakież to wspaniałe, sprawiedliwość dziejowa wylewa się z tego filmu. Wszyscy się zemścili na Hitlerze i jego bandzie a na koniec jeszcze wielka żydowska zemsta wprost z ekranu (jakież to oryginalne).
A ja sobie tak myślę.... przecież wielu z tych sukinsynów później robiło karierę w USA.
I teraz nie wiem co autor miał na myśli, czy to fałszowanie rzeczywistości w dobrej czy złej woli? Czy to ma być czysta rozrywka czy duraczenie widzów bzdurnymi historyjkami?
Wolałbym żeby pokazał prawdę. Wiele ludzi byłoby pewnie zdziwionych a byłoby to podobnie kuriozalne.
Choć nie powiem, wiele w tym filmie fajnych smaczków, dialogów i całkiem zabawnych sytuacji. Rozbawiony akwarelista na sali kinowej to scena na miarę latającego cyrku.
A tak przy okazji obejrzałem po latach ponownie Bękarty wojny.
Pamiętam jak wszyscy piali z zachwytu jak ten film wchodził. Bo to przecież Tarantino. Nie powiem, są tu charakterystyczne elementy typowe dla reżysera, gra aktorska, muzyka... bla bla bla. Nigdy mnie ten film nie porwał ale teraz mam jeszcze inne przemyślenie.
Tarantino lubi tworzyć takie alternatywne historie. Ach jakież to wspaniałe, sprawiedliwość dziejowa wylewa się z tego filmu. Wszyscy się zemścili na Hitlerze i jego bandzie a na koniec jeszcze wielka żydowska zemsta wprost z ekranu (jakież to oryginalne).
A ja sobie tak myślę.... przecież wielu z tych sukinsynów później robiło karierę w USA.
I teraz nie wiem co autor miał na myśli, czy to fałszowanie rzeczywistości w dobrej czy złej woli? Czy to ma być czysta rozrywka czy duraczenie widzów bzdurnymi historyjkami?
Wolałbym żeby pokazał prawdę. Wiele ludzi byłoby pewnie zdziwionych a byłoby to podobnie kuriozalne.
Choć nie powiem, wiele w tym filmie fajnych smaczków, dialogów i całkiem zabawnych sytuacji. Rozbawiony akwarelista na sali kinowej to scena na miarę latającego cyrku.
Re: Przy muzyce o filmie
Jakoś nie pieję nad Bękartami. Oczywiście też wiele mi się tam podoba, świetne sceny , momenty. Ale coś mnie w tym filmie mocno drażni. Na pewno wolę - w kwestii alternatywnych historii - ten ostatni, o Hollywood. Wprawdzie ma poważne dłużyzny, ale esencja się broni, znaczy mi się broni bez zastrzeżeń. A tutaj jakieś takie... przecwaniakowane, czy coś.
Eggers i Nosferatu, hmm. Wiking mi się super podobał w trailerze, ale na film poszedłem i jednak za dużo bum bum a za mało treści. Co innego Lighthouse - nie wiem, ile tam treści, ale za to ile tajemnicy
Z Nosferatu jest ten problem, że nie wiem, co trzeba by zrobić, żeby przebić Symfonię Grozy. W ogóle niewiele w kinie chyba można zrobić, żeby ją przebić. Drugi problem - ja bezwzględnie kocham Draculę Coppoli i nie żeby to szkodziło innym interpretacjom tej historii, ale motywacja mi spada, żeby się zapoznawać. Film Herzoga bardzo interesujący był (można go będzie w kinie zobaczyć lada dzień, w Muranowie), ale jednak gdzieś bokiem przeszedł, co zresztą z tym reżyserem trafiało mi się nie raz. Myślę, że chyba na pewno pójdę obadać tego Eggersa
Eggers i Nosferatu, hmm. Wiking mi się super podobał w trailerze, ale na film poszedłem i jednak za dużo bum bum a za mało treści. Co innego Lighthouse - nie wiem, ile tam treści, ale za to ile tajemnicy
Z Nosferatu jest ten problem, że nie wiem, co trzeba by zrobić, żeby przebić Symfonię Grozy. W ogóle niewiele w kinie chyba można zrobić, żeby ją przebić. Drugi problem - ja bezwzględnie kocham Draculę Coppoli i nie żeby to szkodziło innym interpretacjom tej historii, ale motywacja mi spada, żeby się zapoznawać. Film Herzoga bardzo interesujący był (można go będzie w kinie zobaczyć lada dzień, w Muranowie), ale jednak gdzieś bokiem przeszedł, co zresztą z tym reżyserem trafiało mi się nie raz. Myślę, że chyba na pewno pójdę obadać tego Eggersa
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- Gacek
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4538
- Rejestracja: 20.03.2010, 10:27
- Lokalizacja: Wieliczka
Re: Przy muzyce o filmie
Przecwaniakowane. To całkiem trafne słowo.
Spora część twórczości Tarantino właśnie taka jest. O ile w Django ten fikołek pyknął to wspomniane Bękarty choćby ze względu na ten lekko niesmaczny dysonans który po latach mi się jakoś uwydatnił zdecydowanie są takie sobie. Naprawdę jestem ciekaw na ile Tarantino zrobił ten film świadomie. Swoją drogą można by zrobić równie porypany film o tym jak ta banda kretynów później bawiła się w Argentynie czy Paragwaju i myśleli że odbudują rzeszę i że podbiją świat. Tylko chyba trzeba by mieć więcej odwagi.
Pewnego razu... jedzie na tym podobnym patencie i jest jeszcze więcej smaczków ale no właśnie dłużyzny. Fajna wydmuszka z wieloma pobocznymi smaczkami ale samej esencji jest w tym za mało.
Ja muszę sobie klasyczne filmy o Nosferatu jeszcze przypomnieć. Eggers czuje klimat jak mało kto. Nie widziałem wszystkich jego filmów ale narazie podobno wpadki nie zaliczył. A Lighthouse to jest klimatyczny majstersztyk. Można by powiedzieć tak wiele i tak niewiele zarazem bo przecież żadnej wartkiej akcji w filmie nie ma.
Spora część twórczości Tarantino właśnie taka jest. O ile w Django ten fikołek pyknął to wspomniane Bękarty choćby ze względu na ten lekko niesmaczny dysonans który po latach mi się jakoś uwydatnił zdecydowanie są takie sobie. Naprawdę jestem ciekaw na ile Tarantino zrobił ten film świadomie. Swoją drogą można by zrobić równie porypany film o tym jak ta banda kretynów później bawiła się w Argentynie czy Paragwaju i myśleli że odbudują rzeszę i że podbiją świat. Tylko chyba trzeba by mieć więcej odwagi.
Pewnego razu... jedzie na tym podobnym patencie i jest jeszcze więcej smaczków ale no właśnie dłużyzny. Fajna wydmuszka z wieloma pobocznymi smaczkami ale samej esencji jest w tym za mało.
Ja muszę sobie klasyczne filmy o Nosferatu jeszcze przypomnieć. Eggers czuje klimat jak mało kto. Nie widziałem wszystkich jego filmów ale narazie podobno wpadki nie zaliczył. A Lighthouse to jest klimatyczny majstersztyk. Można by powiedzieć tak wiele i tak niewiele zarazem bo przecież żadnej wartkiej akcji w filmie nie ma.
Re: Przy muzyce o filmie
Rekomenduję Nosferatu symfonię grozy Murnau'a i nawiązujący doń Nosferatu wampir Herzoga. Reszta wg uznania.
Re: Przy muzyce o filmie
Udałem się do kina na Zła nie ma, czyli nowy film tego pana od Drive My Car. Opisy i trailer zachęcały, ale film mnie zniechęcił. Najpierw dawka powolności, dla mnie jednak za duża, może zbyt statyczne to wszystko mi się zdało, choć okoliczności przyrody piękne. A na koniec niby dawka dramaturgii, ale trochę nie wiem skąd dlaczego i po co, a na koniec to nawet nie wiem co się właściwie stało.
Tymczasem Drive My Car obejrzałem kiedyś, a raczej próbowałem, w stanie zbyt znacznego zmęczenia i przespałem na tyle dużo, że postanowiłem zrobić rewizytę. Obejrzałem póki co pół i dość dziwne to było doświadczenie: wydawało mi się, że wszystko widziałem, a jednocześnie niemal niczego nie pamiętałem. Jeżeli rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć (bo ja średnio). Co jednak najważniejsze: bardzo mi się podoba. W oglądaniu może pomagać to, że od pierwszej próby nie tylko przeczytałem Wujaszka Wanię, ale jeszcze obejrzałem niezwykłe przedstawienie tegoż z Andrew Scottem w rolach wszystkich
Tymczasem Drive My Car obejrzałem kiedyś, a raczej próbowałem, w stanie zbyt znacznego zmęczenia i przespałem na tyle dużo, że postanowiłem zrobić rewizytę. Obejrzałem póki co pół i dość dziwne to było doświadczenie: wydawało mi się, że wszystko widziałem, a jednocześnie niemal niczego nie pamiętałem. Jeżeli rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć (bo ja średnio). Co jednak najważniejsze: bardzo mi się podoba. W oglądaniu może pomagać to, że od pierwszej próby nie tylko przeczytałem Wujaszka Wanię, ale jeszcze obejrzałem niezwykłe przedstawienie tegoż z Andrew Scottem w rolach wszystkich
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: Przy muzyce o filmie
Udałem się też do wypożyczalni filmów DVD i wypożyczyłem starego Flasha Gordona z roku 1980, ze sławetnym queenowskim FLASH! AA-AAA, celem obejrzenia z młodym pokoleniem.
Co za wstrząsający film!!!
Co za wstrząsający film!!!
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
- WOJTEKK
- box z pełną dyskografią i gadżetami
- Posty: 26375
- Rejestracja: 12.04.2007, 17:31
- Lokalizacja: Lesko
Re: Przy muzyce o filmie
No świetny!!!
Re: Przy muzyce o filmie
No pewnie, że tak! Jeden z najlepszych filmów w historii
Poza tym Ornella Muti i Max Von Sydow w obsadzie. Bardzo ich lubię, chociaż z zupełnie różnych powodów .
Re: Przy muzyce o filmie
No to jesteś correct. Jak mój syn chodził do gimnazjum, to pani w szkole pozwoliła im oglądać na lekcji Kill Billa vol. 1, vol. 2.
Re: Przy muzyce o filmie
Oj. Zawsze miałem nieszczególne zdanie o gimnazjach. Moi synowie na razie w wieku przedgimnazjalnym, w tym roku nieco zwiększyła się ich znajomość klasyki filmowej osiemdziesiony: E.T. (w kinie!), Ghostbusters, Gliniarz z Beverly Hills, teraz ten Flash. Zobaczymy, po co jeszcze sięgniemy.
Z tejże wypożyczalni mam jeszcze jeden tytuł, który stanowi jedną z moich największych zaległości filmowych ever. Jak obejrzę, to się przyznam
Z tejże wypożyczalni mam jeszcze jeden tytuł, który stanowi jedną z moich największych zaległości filmowych ever. Jak obejrzę, to się przyznam
Czytałem, że podobno królowa Elżbieta oglądała go namiętnie ze swoimi wnukami
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr