KaR - VANGELIS
Moderatorzy: Bartosz, Dobromir, gharvelt, Moderatorzy
- mahavishnuu
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4477
- Rejestracja: 09.09.2011, 12:43
- Lokalizacja: Opole
Na początku postrzelam sobie trochę do soundtracków. Jakoś specjalnie za nimi nie przepadam (szczególnie jeśli chodzi o te nagrywane od początku lat 80-tych). Są oczywiście wyjątki („Blade Runner”). Ze ścieżek dźwiękowych, które stworzył bodaj najbardziej podoba mi się „L’apocalypse des animaux”. Zawiera w sumie dość surową, minimalistyczną muzykę, jednak jest ona bardzo klimatyczna i wciągająca. Z tych krążków, które mają szansę na zwycięstwo najmniej podchodzi mi „Earth”. Jakoś nigdy nie zdołałem się z nim specjalnie zaprzyjaźnić. Z kolei broniłbym „Beaubourg”. To bardzo odważny i bezkompromisowy album. Vangelis operuje na nim odmiennym językiem muzycznym niż zazwyczaj. Nie znajdziemy na nim rozlewnych melodii, majestatu i patosu. Muzyka dosłownie tonie w dysonansach, ma niejednokrotnie wręcz punktualistyczną fakturę brzmieniową. Przypomina mi trochę awangardowe płyty Conrada Schnitzlera z lat 70-tych. Z płyt, o których jeszcze nikt nie wspomniał wymieniłbym „Opera sauvage”. To także całkiem niezła pozycja. Bardzo subtelna, wręcz eteryczna z ładnymi melodiami. Ot, taki typowy Vangelis - w dobrym tego słowa znaczeniu.
Swoich głównych faworytów na razie nie zdradzę.
Swoich głównych faworytów na razie nie zdradzę.
A, skoro tak - to proponuję Bednaarze zacząć od "Beauborg" - może Ci się spodobać.Bednaar pisze:[Ano własnie: Alpha Centauri, Zeit - zrozumiałbym, ale te dwie w/w - średniaki (wybacz, Tilionie).

Co do "Voices" - lubię, aczkolwiek (jak dla mnie) to muzyka wagi lekkiej, puszczam to sobie, jak jestem zmęczony i chcę odpocząć przy muzyce niezbyt mnie absorbującej. Aczkolwiek czynię to dość często.
Z płyt przez kolegów dotąd niewymienionych - lubię też "China" - to też taki typowy Vangelis, czyli nastrojowy, czasem patetyczny, czasem subtelny.
Podobnie jak Mahavishnuu - na razie swoich faworytów nie zdradzę.
„You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray)
- Bednaar
- zremasterowany digipack z bonusami
- Posty: 6910
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
- Lokalizacja: Łódź
Ale w przypadku plebiscytu masz inną sytuację - wyniki zebrane od wielu osób, im więcej głosujących tym wyniki są bardziej optymalne, zaś klasyfikacja jednej osoby jest wielce niemiarodajna, czesto obciążona czynnikiem w postaci kaprysu, czyli w danej chwili jesteśmy płytę X ocenić wyżej niż Y, a np. za miesiąc mamy zamianę miejsc.
Poza tym - już dawno nie słuchałem Hyperborea anii Quichotte, szczerze mówiac nie pamiętam teraz, którą płytę wolę, musiałbym przypomniec sobie, posłuchać - pamiętam jedynie, że to są płyty które jakoś nie wybijały się w mojej klasyfikacji na tle innych płyt TD zbytnio ani na plus, ani na minus - stąd to okreslenie "średniaki".
Poza tym - już dawno nie słuchałem Hyperborea anii Quichotte, szczerze mówiac nie pamiętam teraz, którą płytę wolę, musiałbym przypomniec sobie, posłuchać - pamiętam jedynie, że to są płyty które jakoś nie wybijały się w mojej klasyfikacji na tle innych płyt TD zbytnio ani na plus, ani na minus - stąd to okreslenie "średniaki".
Bednaar pisze:Ale w przypadku plebiscytu masz inną sytuację - wyniki zebrane od wielu osób, im więcej głosujących tym wyniki są bardziej optymalne, zaś klasyfikacja jednej osoby jest wielce niemiarodajna, czesto obciążona czynnikiem w postaci kaprysu, czyli w danej chwili jesteśmy płytę X ocenić wyżej niż Y, a np. za miesiąc mamy zamianę miejsc.

