Cure pisze:bananamoon pisze:Cze, ewrybady / ewryłan!
Niestety, nie mogłem posłuchać, póki co, gry wszystkich wykonawców pierwszego dnia konkursowego-wiadomo-jakiego (ehhh).
Bardzo ciekaw jestem Waszych opinii na temat poszczególnych pianistów?
Ode mnie, jeno kilka luźnych przemyśleń, o muzykach, których grą sztachnąłem się i zaciągnąłem uszami.
Yupeng Mei
Na początku spięty, stremowany, ale moim zdaniem wybrnął z niedogodności psychofizycznych.
Ciekaw jestem jak zagra w następnym etapie?
Póki co, szaaa.
Szymon Nehring
Słyszałem jego grę wcześniej - wiadomo.
Nie zamierzam podważać pochlebnych opinii o pianiście...ale to nie jest moje postrzeganie muzyki Chopina (nie chcę rozwijać).
...rozumiem tych co "przeciwko mnie" / "po drugiej stronie barykady" (he, he) - trzymam kciuki i życzę powodzenia w promowaniu.
Georgijs Osokins
Z każdym kolejnym rokiem robi krok do...tyłu - no może prócz ubioru (he, he)?
Najbardziej podobał mi się w jego wykonaniu Nokturn H-dur - psychodeliczny i tajemniczy.
Stanowczo, po bandzie pojechał z Rewolucyjną - ale to było także, dobre!
W kolejnej odsłonach zaniżył loty - sporo błędów "jako takich", "spieszność charakteru" i artykulacja do poprawy.
"Siermiężna" technika...z zadatkami przekazu głębszego.
P.S.
Zwróćcie uwagę, jak nisko siedział (prawie jak Glenn Gould - he, he - jeno z odsuniętą od klawiatury twarzą...i w pewnym momencie nawet zaczął czarować lewą ręką).
Evren Ozel
Ładniutki sound!
I precyzyjna intonacja.
Technika bez zarzutu.
Lekko i zwiewnie (Argerich dała by pewnie "zero" w ocenie za tę rachityczność - he, he).
W tych niedopowiedzeniach, o dziwo, momentami, pojawia się "stukot klawiatury" (!).
Można było się zasłuchać.
Kamil Pacholec
Kamil pływał, w wodzie, pod wodą, nabierał powietrza, i zanurzał się w wodzie, na powrót.
Nie słuchał trenera i "dopingu publiczności".
No i potrafił fajowo zawikłać etiudy (chociaż "programowo", skracał zawczasu bez-pedałowe wybrzmienia dźwięków).
A Barkarola dziwaczna, choć momentami przegadana w "impro' - pozytywnie przegadana.
Gdybym miał prywatny basen, też bym pływał.
A tak, biegam i jeżdżę na rowerze.
Podobało mi się - będę pływał (w wannie) - super!
P.S.
Powyższe wywody proszę podzielić przez trzy (he, he).
****************************************************
I jeszcze kilka spostrzeżeń z dzisiejszego dnia - upsss - z wczorajszej, wieczornej sesji przesłuchań pianistów (mam nieco inny rozkład doby / dnia i myślenia o niej / o nim, niż to przyjęto w zwyczaju...).
Zdaję sobie sprawę, że pierwszy etap konkursu jest czysto techniczny / sprawnościowy (patrz repertuar i podejście muzyków do gry "jako takiej"), ale czy nie odnosicie wrażenia (po raz kolejny), że świetnie przygotowani pod tym względem Azjaci (Chińczycy, Japończycy, Koreańczycy) zatracają muzycznego ducha, tych skądinąd ekwilibrystycznych kompozycji?
Hao Rao, siedemnastolatek, ganiał po klawiaturze zawstydzając niejednego wyjadacza; coś tam się może i omsknęło, ale niezaprzeczalnie zrobił wrażenie; tym bardziej, że te wszystkie dźwięki wydobywał z fortepianu właściwie staccato (he, he).
Sohgo Sawada zagrał perfekcyjnie, strumieniem skrzących się dźwięków...podobnie jak Yeon Min Park (choć ona, okazała z tej trójki, najbardziej liryczna / zamyślona).
Wymienionych, zapewne zobaczymy w drugim etapie konkursu.
Mnie brakowało muzyki.
Liczę na Twoje dalsze opisy. Nie ukrywam - wielce barwne i dające dużo satysfakcji
Z wymienionych tych przez Ciebie najbardziej podobali mi się Evren Ozel oraz Kamil Pacholec.
Niestety popołudniową sesję słuchałem już z doskoku, byle jak.
Z pełnym skupieniem załapałem się tylko na ostatniego Chińczyka z Hong Kongu. Bardzo mi się podobał, mocne zamknięcie 1 dnia. Szkoda, że nie słyszałem Japończyka, będącego bezpośrednio przed nim. Komentatorzy się nad nim właśnie najbardziej rozpływali.
Ja słuchałem wczoraj sporo, ale jako że z pozycji chorobowej na kanapie - co chwila odpływałem w jakiś niebyt (np. Nehringa widziałem jak wchodził i to chyba tyle ), no a w międzyczasie wybrałem chlapiących błotem kolarzy
Z tego jednak, co widziałem, zdecydowany jeden faworyt mi się wyłonił:
Chińczyk o łatwym o dziwo do zapamiętania nazwisku Hao Rao.
Na żywo słyszałem moje ulubione scherzo z charakterystycznym brlp!brlp! i tym scherzem mnie tak porwał, że wyszukałem, co grał wcześniej, i tu muszę powiedzieć, że w nokturnie zaczarowała mnie delikatność i nocność właśnie. Etiudy jakoś mniej zapamiętałem, ale w całości występ super.
Niestety ominąłem zupełnie Japończyka Sohgo Sawada, o którego występie rzeczywiście czytałem entuzjastyczne komentarze. Nie słyszałem też tego Evrena Ozela.
Żona mówiła, że bardzo jej się podobała gra Yeon Min Park, a mi przypadł do gustu Osokins, oczywiście robił zabawne miny, ale przede wszystkim grał z charakterem.
W najbliższych dniach może być ciężej z byciem na bieżąco...