MP3, czyli jestem piratem czy melomanem?

Off topic.

Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy

djds

MP3, czyli jestem piratem czy melomanem?

Post autor: djds »

Nawiązując do dyskusji w innym wątku (zdanie-zapałka):
Jakuz pisze:Jeżeli płyta sie podoba i potem kupujesz orginał - to chyba wszystko jest w porządku. Gorzej, jeżeli pozostajesz przy mp3, a dodatkowo obdzielasz nimi swoich znajomych Wink
Wtedy jest to piractwo, które należy potępić z całą mocą. Howgh!
Bardzo mnie to poruszyło i odpowiedziałem ze złością, że sam dużo mp3, bo płyty w obecnych czasach nie należą do taniej przyjemności
Jakuz pisze:standardem staje się w ostatnich latach posiadanie kolekcji np. 500 płyt w mp3 przy np. 3-ech orginałach (prezentów na imieniny) - i co gorsza jest to powód do dumy dla niektórych. A nie powinien być raczej.
Mam nadzieję, że przez myśl Ci nie przeszło, że takim "fanem" mogę być ja. A prawda jest taka, że jestem taki:
Jakuz pisze:Jeżeli danego wykonawcę naprawdę cenię, to małymi kroczkami (1 płyta na miesiąc) uzupełniam daną dyskografię o ulubione płyty.
A to, że mam ponad 200 płyt z mp3 nie zmenia faktu, że na półce stoi wiele oryginałów. Poza tym te CD-Ry sa pochowane głęboko po szufladach i służą raczejm jako takie swoiste "przypominacze". Jeżeli nie pamiętam jak ktoś gra, sięgam po mp3.

Sprawa kolejna to taka, że oryginały kosztują majątek, a każdy z nas wie, że oryginalnych albumów chcielibyśmy mieć na naszych półkach mnóstwo. Minęły czasy, kiedy pięć kaset Michaela Jacksona starczało do zaspokajania głodu muzycznego, teraz tych zespołów jest na setki. Prosty rachunek. Jeżeli dziennie ściągnę z sieci 10 jakiś albumów, a chciałbym być uczciwym słuchaczem, to rachunek jest prosty. Niech każda płyta kosztuje średnio 40 zł - na dzień daje nam to 400 zł. W skali miesiąca (nie licząc niedziel, w które msimy przecież odpoczywać ;)) daje nam to 10 400 zł. Jeżeli ktoś da mi takie pieniądze, to chętnie zapomnę co to jest mp3, lecz póki co dziękuję ludziom, że je wymyślili. No i Internet, bez którego tkwił bym teraz pewnie w muzycznym średniowieczu.

Edit: wyciąłem sporny fragment - sheik
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Mp3 wykorzystuję czysto użytkowo - przy obecnej ilości wydawanych płyt muszę testować "czym się daną muzę je". Bardzo często trafiam na zespół, który z nazwy jest podobny zupełnie do niczego i mam dwa wyjścia - albo bedę miał szczęście i utrafię promo do recenzji dla Artrocka albo zassam materiał i posłucham. Dzięki mp3 oszczędziłem kupę kasy, którą normalnie wywaliłbym na jakieś kupy straszliwe, ale z drugiej strony zassany materiał sprawił, że odkryłem kilka fajnych zespołów i oryginały płyt są u mnie na półce.
A za starych czasów (Napster, ech... :) ) ściągałem płyty, które w Polsce dostępne były za jakieś tragiczne pieniądze - np. Museo Rosenbach, pod koniec lat 90 dostępne tylko w wersji CD z Si-Wan Records, widziałem we wrocławskim sklepie za bodaj 150 zł, albo niewiele tańszy McDonald & Giles. Niedawno dokopałem się do tych staaarych mp3. Boże mój, jak ja mogłem tego słuchać. Parę numerów jest w bitrate 92 kbps mono.
No i mp3 sa wygodniejsze. Do playera zmieszczę 5-6 płyt i mam co słuchać w drodze do i z pracy. Inna rzecz, że są to albo moje prywatne ripy z oryginałów, albo rzeczy przedpremierowe, z którymi sie osłuchuje i wyrabiam sobie opinię co do zakupu i oceny przy recenzji.
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4075
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Post autor: Inkwizytor »

Nie ma co się tak denerwować. Od dziś wiadomo, że płyty nie są tanie. A jakie są zarobki to każdy aż nader doskonale wie. Sam od dawna uważam ( i odczuwam ) że tzw "średnia krajowa" to mit, który jak papugi powtarzają dziennikarze. A dla kogoś kto ma szerokie muzyczne horyzonty to wszystko jest nie do przeskoczenia. Nie ma co takich ludzi wyzywać od "piratów" czy "złodziei" bo ktoś kto to robi, to chyba żyje w innym świecie, lub może spotyka się w Hiltonie w Kulczykiem na popołudniową kawę. Zresztą, nie raz zdarza się nam płyta chybiona, lub taka sobie. Posłuchamy, owszem, ale nie jest to żadna rewelacja, więc z czystym sumieniem odkładamy na półkę. Jeżeli ktoś ma MP3 na swój własny użytek to co w tym nagannego ?.
Zresztą dziś w dobie tak dużej dominacji i rozwoju internetu jest czymś naturalnym, że apetyt na dźwięki się jeszcze bardziej zaostrza. I nie bądźmy naiwni, że ktoś mając w zasięgu ręki takie możliwości z nich nie korzysta. To jakby znaleźć się na wyspie, gdzie są same kobiety a ktoś się uprze i zaczyna szukać innego faceta by wypić z nim piwo lub pogadać i piłce nożnej.
Każdy wie ile ciekawych rzeczy się ukazuje. Być na bieżąco to już prawie wyczyn, a co dopiero gdy co rusz wychodzą jakieś stare smaczki czy remastery, archiwalia, koncerty itd. Kto może sobie na same oryginały pozwolić - to super, niech mu ziemia lekką będzie. Ale nie twórzmy atmosfery muzyki tylko dla "elyty", dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić. Gdyby zarobki były podobne jak w pozostałych krajach Unii to ok. Bo póki co to ceny mamy prawie na podobnym poziomie.
Teraz domagają się podwyżek lekarze, odwołując się do standardów europejskich. A ja się pytam, że skoro tak , to dla czego nie dać podwyżek i pozostałym profesjom ?...też powołując się na "standardy". Dlaczego nie ?.

Edit: wyciąłem fragment nawiązujący do pyskówki w innym wątku - sheik
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4075
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Post autor: Inkwizytor »

Pirat czy złodziej, to ktoś kto nie tyle co przegrywa ( mamy podobno swobodny przepływ informacji ?), ale ktoś kto czerpie zyski i nawet od "znajomych" bierze forsę. Nie chcę się durnie chwalić, lecz wielokrotnie zdarzyło mi się dla różnych znajomych z pracy, dla rodziny czy dla jeszcze innych przegrywać "po znajomości" różne rzeczy. Ja dziś komuś to, kiedy indziej ten mi się rewanżuje, nihil novi. Trzeba być człowiekiem. Sam spotykając się z różnymi ludźmi sam z zaskoczeniem przyjmuję fakt, iż wielu nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co i w jaki sposób można sobie dzięki internetowi ściągnąć. Tak więc owe odsączane od czci i wiary "piractwo" nie rozwinęło się u nas jeszcze tak jak się niby powszechnie uważa. Tak więc spokojnie.
Jeżeli ukazuje się coś pięknie wydane - chociażby Crimsonowe archiwalia, czy artystów, których chcę mieć oryginały to naturalnie je w takim stanie nabywam, chyba jak każdy trzeźwo myślący człowiek. Z bootlegami to trochę inna sprawa. Dawniej zdarzało mi się bywać na giełdach w Londynie i Berlinie. To już przeszłość. Nawet tam już jest inaczej. Policja ściga bootlegerów bardziej niż alfonsów.
Ja wiem jedno - to całe niby "okradanie" artystów to kolejny mit. Najbardziej boli to różnych sępów i pośredników. Same wytwórnie płytowe , które nigdy nie mają dość zysków, hurtowników i całą tą absurdalną biurokrację. Muzyk czy sam skromniutki sprzedawca w małym sklepie muzycznym są na końcu tego łańcucha pokarmowego.
Jak ktoś już okopał się na swoim stanowisku, chce zachować pozycję, wpływy i za nic nie wyrzeknie się faktu, iż stał się częścią establishmentu to będzie innych zwalczał. Taki porządek rzeczy.

Edit: wyciąłem fragment o wódce i zakąsce, ponieważ w tym miejscu wyglądał zupełnie od czapy - sheik
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Inkwizytor
limitowana edycja z bonusową płytą
Posty: 4075
Rejestracja: 06.05.2007, 19:19
Lokalizacja: Monty Python`s Flying Circus

Post autor: Inkwizytor »

Kolejnym argumentem w tej dyskusji jest - że przecież prawie każdy z tu obecnych ma już rodziny. Djds napisał, iż płyty kosztują średnio 40 zł. Ekhm...chciało by się powiedzieć - to były czasy, gdy tyle kosztowały. Obecnie coraz częściej ludzie chodzą do sklepów płytowych tylko tak sobie pooglądać, lub jak jeden kolega mi powiedział - by zobaczyć co tak ciekawego się ukazało, by potem w zaciszu domowym poszukać sobie tego na internecie. Wracając do rodzin - jeśli mamy do wyboru wydać 50 czy 60 zł za płytę ( i to już jest jak na ceny różnych "wynalazków'" stosunkowo niska cena ) a udać się na zakupy i zrobić jakieś zapasy czy najpotrzebniejsze rzeczy na weekend, to chyba nie muszę dodawać co dalej. Naturalnie takie moralne dylematy nie występują u osób zarabiających 4 / 5 tyś miesięcznie.
Ktoś mógłby zasugerować, to kupuj mniej i stosuj ostrą segregację płyt, które chcesz na być - śmiechu warte !.
Jak już wspomniałem są pewni artyści, których tak cenię i szanuję, że muszę mieć oryginał - Moody Blues, Camel, Marillion Weather Report itd. Inną parafią są ładnie wydane boxy i inne takie wydawnictwa - np Epitah, Projeckts King Crimson, Antologie SBB czy boxy Davisa. Nie wspomnę jednak ile wyrzeczeń to kosztuje i jakiego kaca moralnego ma się niejednokrotnie. Ile osób posiada oryginalny Great Deceiver ?. Pamiętam jak mnie odrzuciło, gdy go zobaczyłem w Empiku lub dzwoniłem do Rock-serwisu. To już jest zwyczajne połączone z sadyzmem - żerowanie na słuchaczach. Za rarytasy się płaci ?!, kto tak powiedział ?. Ja pytam - gdzie leży granica pazerności ?, lub zdrowego rozsądku. Rozumiem, że ceny są w obcych walutach - a nasza złotówka to nie funciak za najlepszych czasów. Miło było zbierać oryginały Repertoire, Green Tree Records, Si-wana, czy Second Battle. Jednak kiedyś dochodzi się do wniosku, że to absurd.
Moim zdaniem sam tytuł tego wątku - Jestem melomanem czy piratem - sorry, ale pachnie mi moralnym szantażem a la LPR - czy jestem za zabijaniem nienarodzonych czy za ochroną życia. Każdy by chciał mieć oryginały ale nie każdego stać. Mało kto jest zadowolony z posiadania "przegrywek" czy MP3 , ale póki się słucha uważnie, szanuję muzykę ( nawet na takim "niegodnym" ) nośniku to nie widzę problemu. Przecież jaka przepaść dzieli nas ( "melomanów" :wink: ) od dzieciarni, weekendowych ściemniaczy z odtwarzaczami MP3 na szyi, którym wszystko ( często ) jedno co leci, grunt by podróż autobusem i autem szybciej zlatywała...a czy to Doda czy Rubik a może Krawczyk to nie ma znaczenia.
...Nobody expects the Spanish inquisition !
Awatar użytkownika
Jakuz
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7028
Rejestracja: 11.04.2007, 16:50
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Jakuz »

Michał pisze:...
Nie wiem, czekając do tego 4 czerwca, czuję się jakiś gorszy... :? Piractwo w tej fomie po prostu absolutnie mnie wkurza. Nic na to nie poradzę.
Jakuz pisze:Jeżeli płyta sie podoba i potem kupujesz orginał - to chyba wszystko jest w porządku. Gorzej, jeżeli pozostajesz przy mp3, a dodatkowo obdzielasz nimi swoich znajomych ;)
Wtedy jest to piractwo, które należy potępić z całą mocą. Howgh!
Jakuz pisze:...
Cała sprawa jest faktycznie nie taka znowu łatwa do oceny pod kątem moralnym jak by sie wydawać mogło. Ja również posiadam w swojej "płytotece" sporo mp3 (pewnie więcej niż stoi na półkach orginałów), też wymieniam się płytami ze znajomymi - czyli powinienem potępiać sam siebie. I tak w pewnym stopniu jest - nie czuję się komfortowo w takiej sytuacji, i uważam, że chluby mi to nie przynosi. Moim zdaniem powinno się po prostu zachować pewien umiar i rozsądek, połączony przy okazji z szacunkiem dla ulubionych wykonawców. Ja np. nie wyobrażam sobie galerii płyt Genesis czy King Crimson w postaci mp3 zassanych z sieci, na swojej półce. Jeżeli danego wykonawcę naprawdę cenię, to małymi kroczkami (1 płyta na miesiąc) uzupełniam daną dyskografię o ulubione płyty.
A niestety standardem staje się w ostatnich latach posiadanie kolekcji np. 500 płyt w mp3 przy np. 3-ech orginałach (prezentów na imieniny) - i co gorsza jest to powód do dumy dla niektórych. A nie powinien być raczej.
Awatar użytkownika
Jakuz
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7028
Rejestracja: 11.04.2007, 16:50
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Jakuz »

Inkwizytor pisze:... Każdy by chciał mieć oryginały ale nie każdego stać. Mało kto jest zadowolony z posiadania "przegrywek" czy MP3 , ale póki się słucha uważnie, szanuję muzykę ( nawet na takim "niegodnym" ) nośniku to nie widzę problemu. Przecież jaka przepaść dzieli nas ( "melomanów" :wink: ) od dzieciarni, weekendowych ściemniaczy z odtwarzaczami MP3 na szyi, którym wszystko ( często ) jedno co leci, grunt by podróż autobusem i autem szybciej zlatywała...a czy to Doda czy Rubik a może Krawczyk to nie ma znaczenia.
No właśnie nie wiem, czy aż tak wiele nas różni w tym przypadku.
Możemy i powinniśmy ;) mieć głęboko w rzyci zyski wytwórni płytowych i reszty tego całego tałatajstwa skubiącego i wykorzystującego miłośnika muzyki. Ale co z Twórcami? No, cholera, jak by na to nie patrzeć okradamy ich z zysku - i tutaj żadne (skądinąd logiczne i oczywiste) argumenty nic nie zmienią.
To jak się z tym czujemy, to oczywiście, sprawa indywidualna. Po sobie wiem, że najlepiej się nad tym nie zastanawiać po prostu ;)
Ale skoro już poruszyliśmy ten drażliwy temat, to może warto się zastanowić - nie wiem - nad "zassysaniem" muzyki tylko dla siebie, a wymianę płytową ograniczyć tylko do zgrywek ze swoich i partnera orginałów? Śmieszne to jest oczywiście - wiem. Ale tak się po prostu zastanawiam, głośno myślę...
Awatar użytkownika
Windmill
japońska edycja z bonusami
Posty: 3927
Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

Post autor: Windmill »

Moim zdaniem to nie twórcy głodują i wiążą koniec z końcem. Czasem za występ (circa 1 godzina) nasi artyści każą sobie płacić tyle, ile ja zarobię w ciągu pół roku. Markowski kupuje córce perfumy w Paryżu... Dorobek kulturalny powinien być powszechnie dostępny dla każdego za darmo. I każdemu państwu powinno zależeć, żeby mieć wyuczonych i światłych obywateli, a nie blokersów i stadionowych bandytów.
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]

http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6879
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Bednaar »

Windmill pisze:Dorobek kulturalny powinien być powszechnie dostępny dla każdego za darmo.
W takim razie z czego artyści by się utrzymywali?
vertical_invader
Awatar użytkownika
Windmill
japońska edycja z bonusami
Posty: 3927
Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

Post autor: Windmill »

Muzycy z koncertów.
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]

http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Bednaar
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 6879
Rejestracja: 11.04.2007, 08:36
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Bednaar »

W jakimś stopniu dorobek kulturalny jest dostępny za darmo - w radiu, TV, internecie (mam na myśli darmowe próbki mp3 dostępne np. na stronach www niektórych muzyków), są też darmowe płyty dodawane do czasopism i darmowe koncerty - jest zatem szansa dla każdego na wstępne, legalne zorientowanie się za friko, jakie dzieła (w postaci płyty) chcemy nabyć za pieniążki lub na jaki płatny koncert pójść. Problemem jest tylko znacznie większa dostępność mało wartościowej muzyki w mediach - ceny płyt w obu przypadkach są podobne.
W temacie: niestety większość moich płyt to CD-Ry przegrywane z mp3 zassanych z internetu, ale sukcesywnie, w miarę moich skromnych możliwości finansowych staram się je zastępować oryginałami.
vertical_invader
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Windmill pisze:Muzycy z koncertów.
Podziwiam cię za utopijne poglądy :)
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Windmill
japońska edycja z bonusami
Posty: 3927
Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

Post autor: Windmill »

Podziwiam cię za utopijne poglądy
- to znaczy, że uważasz, iż muzycy nie zarabiają dając koncerty? Jeśli tak, to własnie Twoje stwierdzenie jest utopijne :P
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]

http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Tarkus
box z pełną dyskografią i gadżetami
Posty: 11427
Rejestracja: 11.04.2007, 18:15
Lokalizacja: Wa-wa
Kontakt:

Post autor: Tarkus »

Zarabiają owszem - jeśli ktoś na koncert przyjdzie. Krocie to zarabiają ci najbardziej znani. Reszta dorabia na boku - mało znany muzyk nie ma absolutnie żadnych szans na przyzwoite utrzymanie z samej tylko muzyki. Poza tym niby w imię czego twórczość intelektualna powinna być darmowa? Ktoś się namęczy pisząc ksiązkę, piosenkę czy inną symfonię za "dziękuję"? Bo robi to dla dobra ludu, dla sztuki? No sądzę, że wtedy liczba tzw. twórców spadłaby do błędu statystycznego.
If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach
Awatar użytkownika
Jakuz
zremasterowany digipack z bonusami
Posty: 7028
Rejestracja: 11.04.2007, 16:50
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Jakuz »

Oj chyba z 90% muzyków zmieniło by zawód, gdyby przyszło im żyć tylko z koncertów. A w Polsce to pewnie z 95.
ODPOWIEDZ