Płyty roku 2024
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
Re: Płyty roku 2024
Wyszła nowa płyta pod szyldem Mount Eerie, czyli Phil Elverum. Rzecz zwie się Night Palace, jest długa, składa się z ogromnej ilości krótkich (ale nie tylko) utworów i mnie niestety solidnie zmęczyła. Ale są tu tacy, co osobą twórcy również pozostają zainteresowani, to pomyślałem, że dam cynk, a nuż ktoś z nich zagustuje, napisze coś ładnego i dam się przekonać do drugiej próby odsłuchu. Bo sam z siebie to nie planuję.
jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr
zostaną jeszcze morze i wiatr
Re: Płyty roku 2024
Julia Holter - Something in the Room She Moves
Świetna płyta, niezwykle klimatyczna, kapitalne aranże i smaczki, czyli to, co czyni muzykę interesującą, nietuzinkową. Pani Holter wprawdzie porusza się głównie w obszarach odkrytych już przez Kate Bush, czy Tori Amos, ale nie jest to żadne naśladownictwo, ma swój sznyt. Zasłyszana w radio, w aucie, podczas wieczornego powrotu do domu po intensywnym dniu. Personalia wykonawczyni jednym uchem wpadły, a drugim wypadły. Następnego dnia jednak potrząsnąłem pamięcią i wyszło, że Holter... i tak się zaczęła moja znajomość z jej twórczością. Poprzedni raz tak miałem circa 30 lat temu, jak Kaczkowski puścił w Mini-Maxie "Grace" Jeffa Buckleya.
Teraz słucham "Have You In My Wilderness". Też dobre, ale bardziej pop niż art .
EDIT: A teraz "Aviary" (2018). No to już jest odjazd! Nazywanie takiej muzyki art-popem, chamber-popem, czy prog-popem to jakiś żart. A może avant-pop? Chyba, że każda pani o słodkim wokalu musi śpiewać pop. (Jon Anderson też ma słodki wokal, ale jakoś do rocka przylgnął.) Ta płyta kojarzy mi się bardziej z dokonaniami Laurie Anderson, ale niezbyt nachalnie.
Świetna płyta, niezwykle klimatyczna, kapitalne aranże i smaczki, czyli to, co czyni muzykę interesującą, nietuzinkową. Pani Holter wprawdzie porusza się głównie w obszarach odkrytych już przez Kate Bush, czy Tori Amos, ale nie jest to żadne naśladownictwo, ma swój sznyt. Zasłyszana w radio, w aucie, podczas wieczornego powrotu do domu po intensywnym dniu. Personalia wykonawczyni jednym uchem wpadły, a drugim wypadły. Następnego dnia jednak potrząsnąłem pamięcią i wyszło, że Holter... i tak się zaczęła moja znajomość z jej twórczością. Poprzedni raz tak miałem circa 30 lat temu, jak Kaczkowski puścił w Mini-Maxie "Grace" Jeffa Buckleya.
Teraz słucham "Have You In My Wilderness". Też dobre, ale bardziej pop niż art .
EDIT: A teraz "Aviary" (2018). No to już jest odjazd! Nazywanie takiej muzyki art-popem, chamber-popem, czy prog-popem to jakiś żart. A może avant-pop? Chyba, że każda pani o słodkim wokalu musi śpiewać pop. (Jon Anderson też ma słodki wokal, ale jakoś do rocka przylgnął.) Ta płyta kojarzy mi się bardziej z dokonaniami Laurie Anderson, ale niezbyt nachalnie.
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4380
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2024
McCoy Tyner/ Joe Henderson - Forces Of Nature (Live At The Slugs'
Wypada zacząć od informacji, iż materiał ten pochodzi z archiwum Jacka DeJohnette, które obecnie jest katalogowane przez asystentki muzyka i jak szacują znawcy tematu/historycy jazzu osadzeni w dekadzie lat 60-tych i wcale nie musi być najsmakowitszym elementem tegoż zbioru taśm (sic!).
To zapis koncertu jaki odbył się w 1966 w East Village Slugs’ Saloon. W 66 McCoy Tyner, już nie jest z Coltrane’em-
Nie widziałem siebie wnoszącego jakikolwiek wkład do tej muzyki... Wszystko, co mogłem usłyszeć, to mnóstwo hałasu. Nie miałem żadnego uczucia do muzyki, a kiedy nie mam uczuć, nie gram.
Przytaczam te słowa, bo mam nieodparte wrażenie, że tu, na Forces Of Nature, mamy muzyka nie domykającego się wobec geniuszu lidera z poprzedniego czasu, granie jest otwarte.
Zamysły pianisty robią się ciekawsze, odważniejsze. Sprawy melodyczno-harmoniczne jakby zyskiwały nową koncepcję. Płytę firmują Tyner/ Henderson, czyli niemal równorzędni liderzy ale… to Tyner jest pierwszym wymienionym wbrew porządkowi alfabetycznemu i jeśli uznać tę kolejność za jakość wkładu intelektualnego, to DeJohnette obligowany jest właśnie przez pianistę do grania skomplikowanych wielokierunkowych rytmów „razem” z fortepianem i basem, a poza tym do ekspresyjnego i solistycznego traktowania swoich bębnów.
A to już trademark pianisty, silnie wybrzmiewający w kolejnej dekadzie- zrobić miejsce perkusjonaliom.
A Joe Henderson traktuje swój tenor totalnie we wszystkich rejestrach, często układając frazy niesymetrycznie. Tak to słyszę.
Dla mnie, w tym roku, bardzo ważna i satysfakcjonująca płyta.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re: Płyty roku 2024
Sýček - IV
Grupa z Czeskich Budziejowic, co automatycznie wywołuje pozytywne skojarzenia, ale na nich się tu rzecz jasna sprawa nie kończy.
To ich druga płyta i porównując ją z debiutem (mroczniejszym, cięższym, silniej psychodelizującym), słychać zmiany we wrażliwości muzyków - mi ten kierunek zmian odpowiada, choć nie toczyłbym jakiejś zaciętej debaty na temat tego, czy lepsza jedynka czy dwójka (czyli czwórka ).
W recenzjach IV najczęściej pojawiają się szufladki z napisami: krautrock, post-rock, alternatywa, underground no i oczywiście "Czech Republic"
Jedna z milszych muzycznych niespodzianek roku 2024.
Wystarczy rzucić uchem na jeden z utworów i od razu wiadomo czy wsiada się do tego pociągu czy zostaje na peronie:
Jaro léto podzim zima
Grupa z Czeskich Budziejowic, co automatycznie wywołuje pozytywne skojarzenia, ale na nich się tu rzecz jasna sprawa nie kończy.
To ich druga płyta i porównując ją z debiutem (mroczniejszym, cięższym, silniej psychodelizującym), słychać zmiany we wrażliwości muzyków - mi ten kierunek zmian odpowiada, choć nie toczyłbym jakiejś zaciętej debaty na temat tego, czy lepsza jedynka czy dwójka (czyli czwórka ).
W recenzjach IV najczęściej pojawiają się szufladki z napisami: krautrock, post-rock, alternatywa, underground no i oczywiście "Czech Republic"
Jedna z milszych muzycznych niespodzianek roku 2024.
Wystarczy rzucić uchem na jeden z utworów i od razu wiadomo czy wsiada się do tego pociągu czy zostaje na peronie:
Jaro léto podzim zima
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4380
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2024
Michael Kiwanuka - Small Changes
Nie trzeba mieć silnego zaplecza znajomości z poprzednimi. Smakuje podobnie, listopadowo. Zbieżność z tytułem płyty Waitsa z 76, przypadkowa, zaiste.
Father John Misty - Mahashmashana
A tu jest zmiana, pojawia się rozmach Eltona Johna i zmyślność Becka(tego bardziej zachowawczego). Osobiście rozczarowałem się Pure Comedy z 17 roku i sobie muzyka odpuściłem. Tegoroczna pokazuje Joshuę Tillmana, który więcej miejsca daje muzyce niż słowu.
Dużo <miękkich> piosenek aranżowanych mięciutko, przestrzennie. Noo! to jestem na <tak>.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re: Płyty roku 2024
Mi też bardzo wskoczył nowy FJM. Właśnie o rozmach chodzi, czad! Szok ile lat minęło od Pure Comedy
Re: Płyty roku 2024
Warhaus - Karaoke Moon
Belgijska formacja zyskuje z płyty na płytę coraz większą popularność (w tym chyba również na FD). Niedawno zagrali koncert w Gdańsku, a i promocja najnowszego albumu wydaje się wręcz wylewać z radiowych stacji (RNŚ, 357, Trójka) drzwiami i oknami. Karaoke Moon to wciąż bardzo przyjemny pop w odmianach chamber i sophisticated, stylistycznie plasuje się gdzieś pomiędzy dwoma pierwszymi albumami a trzecim, jest nieco mniej przebojowo-taneczna (ale nadal z bardzo wysokim potencjałem radiowym) niż Ha Ha Heartbreak, ale też nie aż tak noir jak wcześniejsze krążki. Rozkrok ten powoduje, że sam jeszcze nie wiem czy ten album podoba mi się bardziej czy nieco mniej niż te poprzednie, ale moje rozterki nie zmieniają faktu, że Karaoke Moon słucha się bardzo dobrze i zasługuje na polecenie (także tym, którym bliska jest ostatnia płyta Fontaines DC oraz solowy album ich lidera).
Where The Names Are Real: https://youtu.be/21RSXobqtTc?si=Srq-CAeSSt7oHF2t
Belgijska formacja zyskuje z płyty na płytę coraz większą popularność (w tym chyba również na FD). Niedawno zagrali koncert w Gdańsku, a i promocja najnowszego albumu wydaje się wręcz wylewać z radiowych stacji (RNŚ, 357, Trójka) drzwiami i oknami. Karaoke Moon to wciąż bardzo przyjemny pop w odmianach chamber i sophisticated, stylistycznie plasuje się gdzieś pomiędzy dwoma pierwszymi albumami a trzecim, jest nieco mniej przebojowo-taneczna (ale nadal z bardzo wysokim potencjałem radiowym) niż Ha Ha Heartbreak, ale też nie aż tak noir jak wcześniejsze krążki. Rozkrok ten powoduje, że sam jeszcze nie wiem czy ten album podoba mi się bardziej czy nieco mniej niż te poprzednie, ale moje rozterki nie zmieniają faktu, że Karaoke Moon słucha się bardzo dobrze i zasługuje na polecenie (także tym, którym bliska jest ostatnia płyta Fontaines DC oraz solowy album ich lidera).
Where The Names Are Real: https://youtu.be/21RSXobqtTc?si=Srq-CAeSSt7oHF2t
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Re: Płyty roku 2024
U mnie lekkie rozczarowanie, płyta jednak zbyt listopadowo-balladowa (jak dla mnie) i brakuje mi w niej trochę bardziej dynamicznego Kiwanuki.
A tę pustkę wypełnia mi od jakiegoś czasu:
Common Saints - Cinema 3000
Po dwóch świetnych EP-kach (do tego stopnia, że rozważałem ich zakup, czego praktycznie nie robię), przyszła pora (wreszcie!) na pełnowymiarowy debiut. Muzyczny styl formacji to nadal bardzo melodyjny i delikatnie psychodelizujący soul, na ogół spokojny (jednak nie aż tak jak u Kiwanuki). Płyta może ciutkę za długa (~60 minut), ale jeśli dzięki temu znalazło się na niej choć część materiału znanego z EPek (od dawna niedostępnych), to mogę na to przymknąć oko i ucho. U mnie to album do zapętlania w trakcie pracy czy na wyciszający wieczór i bardzo chętnie do niego wracam.
Idol Eyes: https://youtu.be/TrOQ64ADoBM?si=5MuEiZu_gA0Yd2Mo
całość: https://www.youtube.com/watch?v=Jmt3sPnNUQs
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
Re: Płyty roku 2024
O. - WeirdOs
Duet z Londynu, który tworzą perkusistka Tash Keary oraz Joe Henwood, który gra na saksofonie barytonowym i już samo instrumentarium oraz mały skład może dawać jakieś wyobrażenie o tym, co dzieje się tu muzycznie. A dzieje się dużo, głośno, bezkompromisowo, ale jednocześnie z pomysłem i zaskakująco spójnie. Kto lubi Comet is Coming, Fire! czy nasze Ciśnienie (że sięgnę tylko po przykłady pierwsze z brzegu) powinien rzucić uchem.
https://youtu.be/bjNMUb0x03E?si=BLCydsC7-MZe7oBU
https://othebanduk.bandcamp.com/album/weirdos
A tak duet prezentuje się na żywo: https://www.youtube.com/watch?v=FyR3vhL9YSc + https://www.youtube.com/watch?v=w4VYsW-lpWg
Duet z Londynu, który tworzą perkusistka Tash Keary oraz Joe Henwood, który gra na saksofonie barytonowym i już samo instrumentarium oraz mały skład może dawać jakieś wyobrażenie o tym, co dzieje się tu muzycznie. A dzieje się dużo, głośno, bezkompromisowo, ale jednocześnie z pomysłem i zaskakująco spójnie. Kto lubi Comet is Coming, Fire! czy nasze Ciśnienie (że sięgnę tylko po przykłady pierwsze z brzegu) powinien rzucić uchem.
https://youtu.be/bjNMUb0x03E?si=BLCydsC7-MZe7oBU
https://othebanduk.bandcamp.com/album/weirdos
A tak duet prezentuje się na żywo: https://www.youtube.com/watch?v=FyR3vhL9YSc + https://www.youtube.com/watch?v=w4VYsW-lpWg
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4380
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2024
O, tak , dobre tropy, dla tej "wyczynowej" porcji muzyki. Ciekawe, czy to improwizacja , czy formalne rozwiązanie kompozycyjne?
Jedna z bardziej mylących okładek
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
-
- limitowana edycja z bonusową płytą
- Posty: 4380
- Rejestracja: 26.01.2010, 11:45
- Lokalizacja: Łódź
Re: Płyty roku 2024
Po przesłuchaniu całości, odnoszę wrażenie, że płycie należy się miejsce w wątku tegorocznych, bo to album z klasą.Gacek pisze: ↑02.12.2024, 01:13
The Jesus Lizard - Rack
Coś ptaszki ćwierkały że zespół powrócił no i jest nowa płyta. Nie powiem że czekałem bo po prostu o nich zapomniałem a przecież płyty z początku lat 90 były bardzo dobre. Narazie jest dobrze, słychać z kim mamy do czynienia choć trzeba powiedzieć uczciwie, na przestrzeni lat kiedy zespół nie działał takie brzmienia były dość mocno eksploatowane. Warto posłuchać.
https://www.youtube.com/watch?v=hYldhGwvnLo
Kiedy się zapoznawałem, po pierwszych dwóch numerach, pomyślałem- szkoda, że to nie trzydzieści lat wstecz, grunge miałby szerszy horyzont, bo nie zmieniając kwantyfikatorów estetyki, pokazuje pewną krystaliczność w ofercie grungowej.
Kolejne piosenki, wskazują jednak, że panowie nie zapomnieli skąd się wywodzą (noise, post) i trzymają poziom pełno oktanowych Goat tudzież Liar.
Mniej zadziorów, za to jest atrybut komunikatywności, takiej "od pierwszego kopa".
Niektóre zespoły/artyści, przypominając o sobie fonograficznie, słuchaczom, znalazły się w nieciekawej sytuacji.
Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami
Re: Płyty roku 2024
Rogê - Curyman II
Właściwie mamy powtórkę z 2023 - zbliżony poziom, identyczny estetyka i podobne skojarzenia. A w 2023 roku było tak:
Właściwie mamy powtórkę z 2023 - zbliżony poziom, identyczny estetyka i podobne skojarzenia. A w 2023 roku było tak:
100% Samba: https://youtu.be/2gp50odv_uw?si=GQb63n7Fzm1nSPGkszbe pisze: ↑17.08.2023, 10:20 Ostatnio moja najczęściej słuchana płyta:
https://roge.bandcamp.com/album/curyman
MPB, Upalne Lato, Braziliana, Arthur Verocai
Działa kojąca ale i pobudza!
Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.