![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
"Śpiewam bluesa od początku świata"
Moderatorzy: gharvelt, Bartosz, Dobromir, Moderatorzy
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
"Śpiewam bluesa od początku świata"
Zabierałem się do założenia tego wątku od dłuższego już czasu i wreszcie realizuję mój zamiar. Mam nadzieję, że na naszym Forum jest więcej miłośników bluesa, niż wygląda to z ilości postów poświęconych temu gatunkowi muzyki. W każdym razie zapraszam do dzielenia się swoimi uwagami i swoją wiedzą. Jak wiadomo, nie samym chlebem i progresem człowiek żyje ![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Delta Blues Band: Delta Blues Band (1969)
![Obrazek](http://img86.imageshack.us/img86/56/396986ix4.png)
1. The Return Of The Pink D.F. [1:03]
2. Clouds Covering The Sun [5:42]
3. We've Got Hard Times [2:57]
4. Shit On My Shoes [4:59]
5. Simple Sound [0:12]
6. You Don't Know My Mind [5:04]
7. Highway 51 [5:33]
8. Lock Me UP In Jail [3:05]
9. a) The King Of Denmark [0:25]
10. b) Where The Water Tastes Like Wine [3:11]
11. Opus 1 [9:16]
skład:
Jacob Riis Olsen - gitara, flet, śpiew
Peter Andreas Gjerluf Nielsen - gitara basowa, gitara, harmonijka, śpiew
Jens Johan Gjerluf Nielsen - perkusja, instr. perkusyjne, śpiew
Bardzo rzadkie ponoć wydawnictwo. Kapela pochodzi Danii i ma jakieś powiązania personalne z Hurdy Gurdy, Gasolin i Gnags - tak sugeruje wznowienie pierwszego z dwóch albumów grupy Delta Blues Band, gdyż do tego wydawnictwa dodano nagrania wymienionych zespołów. Drugi album, "Slide" ukazał się w... 1984 roku.
Album zaczyna się od dźwięku fletu o nieco orientalnym zabarwieniu (w tle poszumy). Fletowy wstęp płynnie przechodzi w druga kompozycję, która zaczyna się czysto bluesową gitarą grająca w średnim tempie. Wokal jest w języku angielskim. Od 2:42 do 4:49 min. gitarowe popisy. "We've Got Hard Times" to szybkie boogie, w którym zespół na fortepianie wspomaga Ivan Sørensen. Czwarta kompozycja zwalnia tempo, ale nie jest to jeszcze całkiem powolny blues. Solo na dwie gitary, w tym jedna gra wah-wah. "Simple Sound" to po prostu przerywnik w formie efektu dźwiękowego. "You Don't Know My Mind" zaczyna narastająca perkusja i solowa gitara, z wokalem wchodzą w tym utworze dęciaki. W "Highway 51" znów mamy do czynienia z efektem dźwiękowym (chodzi chyba o przejeżdżające autostradą samochody), po czym zaczyna się blues, który mnie kojarzy się ze Stonesami z okresu, gdy ich realizatorem był Miller. "Lock Me UP In Jail" kojarzy mi się natomiast z kompozycjami Fleetwood Mac, szczególnie że początek jak żywo przywodzi na myśl początki następujących piosenek z "Mr. Wonderful": "Dust My Broom", "Doctor Brown" i "Need Your Love Tonight". "The King Of Demnark" to dźwięk albo szybkich kroków w wielkiej pustej sali, albo odgłos uderzeń o bruk końskich kopyt nocą. "Where The Water Tastes Like Wine" to akustyczne country, które posuwa się szybko do przodu z dużą pomocą skrzypiec. "Opus 1" zaczyna się bardzo dynamicznie od gitarowego sola i organowych wtrąceń Sørensena. Brzmi on jak fragment improwizacji, w każdym razie odróżnia się od reszty płyty sporą dozą energii. "Opus 1" można śmiało nazwać kompozycja progresywną, ponieważ z bluesem ma ona niewiele wspólnego. Od trzeciej minuty brzmienie wzbogaca się o flet Olsena, ale tempo nie spada ani na chwilę - kompozycja przypomina rozpędzony pociąg. Pod koniec szóstej minuty flet, który dotychczas ścigał się z gitarą, zaczyna grać dziwną orientalna melodię jak gdyby nie w tempo, wolniej od sekcji, która cały czas wykonuje co do joty plan - i to jest niesamowite zestawienie dwóch różnych prędkości... Od 7:44 solo na organach rozpoczyna Sørensen, potem już tylko charakterystyczna dla muzyki poważnej coda i by było na tyle.
Dziękuję staremu dobremu kumplowi Czesiowi z możliwość zapoznania się z płyta zespołu Delta Blues Band!
![Obrazek](http://img86.imageshack.us/img86/56/396986ix4.png)
1. The Return Of The Pink D.F. [1:03]
2. Clouds Covering The Sun [5:42]
3. We've Got Hard Times [2:57]
4. Shit On My Shoes [4:59]
5. Simple Sound [0:12]
6. You Don't Know My Mind [5:04]
7. Highway 51 [5:33]
8. Lock Me UP In Jail [3:05]
9. a) The King Of Denmark [0:25]
10. b) Where The Water Tastes Like Wine [3:11]
11. Opus 1 [9:16]
skład:
Jacob Riis Olsen - gitara, flet, śpiew
Peter Andreas Gjerluf Nielsen - gitara basowa, gitara, harmonijka, śpiew
Jens Johan Gjerluf Nielsen - perkusja, instr. perkusyjne, śpiew
Bardzo rzadkie ponoć wydawnictwo. Kapela pochodzi Danii i ma jakieś powiązania personalne z Hurdy Gurdy, Gasolin i Gnags - tak sugeruje wznowienie pierwszego z dwóch albumów grupy Delta Blues Band, gdyż do tego wydawnictwa dodano nagrania wymienionych zespołów. Drugi album, "Slide" ukazał się w... 1984 roku.
Album zaczyna się od dźwięku fletu o nieco orientalnym zabarwieniu (w tle poszumy). Fletowy wstęp płynnie przechodzi w druga kompozycję, która zaczyna się czysto bluesową gitarą grająca w średnim tempie. Wokal jest w języku angielskim. Od 2:42 do 4:49 min. gitarowe popisy. "We've Got Hard Times" to szybkie boogie, w którym zespół na fortepianie wspomaga Ivan Sørensen. Czwarta kompozycja zwalnia tempo, ale nie jest to jeszcze całkiem powolny blues. Solo na dwie gitary, w tym jedna gra wah-wah. "Simple Sound" to po prostu przerywnik w formie efektu dźwiękowego. "You Don't Know My Mind" zaczyna narastająca perkusja i solowa gitara, z wokalem wchodzą w tym utworze dęciaki. W "Highway 51" znów mamy do czynienia z efektem dźwiękowym (chodzi chyba o przejeżdżające autostradą samochody), po czym zaczyna się blues, który mnie kojarzy się ze Stonesami z okresu, gdy ich realizatorem był Miller. "Lock Me UP In Jail" kojarzy mi się natomiast z kompozycjami Fleetwood Mac, szczególnie że początek jak żywo przywodzi na myśl początki następujących piosenek z "Mr. Wonderful": "Dust My Broom", "Doctor Brown" i "Need Your Love Tonight". "The King Of Demnark" to dźwięk albo szybkich kroków w wielkiej pustej sali, albo odgłos uderzeń o bruk końskich kopyt nocą. "Where The Water Tastes Like Wine" to akustyczne country, które posuwa się szybko do przodu z dużą pomocą skrzypiec. "Opus 1" zaczyna się bardzo dynamicznie od gitarowego sola i organowych wtrąceń Sørensena. Brzmi on jak fragment improwizacji, w każdym razie odróżnia się od reszty płyty sporą dozą energii. "Opus 1" można śmiało nazwać kompozycja progresywną, ponieważ z bluesem ma ona niewiele wspólnego. Od trzeciej minuty brzmienie wzbogaca się o flet Olsena, ale tempo nie spada ani na chwilę - kompozycja przypomina rozpędzony pociąg. Pod koniec szóstej minuty flet, który dotychczas ścigał się z gitarą, zaczyna grać dziwną orientalna melodię jak gdyby nie w tempo, wolniej od sekcji, która cały czas wykonuje co do joty plan - i to jest niesamowite zestawienie dwóch różnych prędkości... Od 7:44 solo na organach rozpoczyna Sørensen, potem już tylko charakterystyczna dla muzyki poważnej coda i by było na tyle.
Dziękuję staremu dobremu kumplowi Czesiowi z możliwość zapoznania się z płyta zespołu Delta Blues Band!
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Chicken Shack: Unlucky Boy (1973)
![Obrazek](http://img91.imageshack.us/img91/3417/chickendx5.jpg)
1. You Know You Could Be Right [3:48]
2. Revelation [5:13]
3. Prudence's Party [3:13]
4. Too Late To Cry [3:09]
5. Stan The Man [4:25]
6. Unlucky Boy [2:34]
7. As Time Goes passing By [4:47]
8. Jammin' With The Ash [7:04]
9. He Knows The Rules [3:55]
bonusy:
10. As Time Goes Passing By [3:34] wersja z singla
11. Hear My Cry [3:55]
12. Think [2:17]
13. It's Easy [4:56]
14. Doctor Brown [3:02]
Zawsze myslałęm, nie znając późniejszych dokonań Stana Webba, że zespół Chicken Shack skończył się po odejściu Christine Perfect*. A tu proszę: kolega pożyczył mi wczoraj ten album i jestem jego zawartością pozytywnie zaskoczony
Otwierający go "You Know You Could Be Right" zaczyna się owym "wędrownym" riffem, jednak wokal przypomina mi Whitesnake... Następne piosenki to już rasowe elektryczne blusidła. Jako smaczek pojawia się saksofon, często przygrywa pianino. Sekcja rytmiczna bardzo wyraźna. Do płyty dołożono 5 bonusów.
* Wiadomo, że grupa nagrała jeszcze "O.K. Ken?" i "100 Ton Chicken", dwa dwa bardzo dobre albumy, jednak Chicken Shack wydali ponad to kilka innych studyjnych płyt, które są dla mnie białymi plamami na mapie. No i pokutuje jednak ów nieco kontrowersyjny pogląd, że im dalej w lata siedemdziesiąte, tym mniejszy poziom.
![Obrazek](http://img91.imageshack.us/img91/3417/chickendx5.jpg)
1. You Know You Could Be Right [3:48]
2. Revelation [5:13]
3. Prudence's Party [3:13]
4. Too Late To Cry [3:09]
5. Stan The Man [4:25]
6. Unlucky Boy [2:34]
7. As Time Goes passing By [4:47]
8. Jammin' With The Ash [7:04]
9. He Knows The Rules [3:55]
bonusy:
10. As Time Goes Passing By [3:34] wersja z singla
11. Hear My Cry [3:55]
12. Think [2:17]
13. It's Easy [4:56]
14. Doctor Brown [3:02]
Zawsze myslałęm, nie znając późniejszych dokonań Stana Webba, że zespół Chicken Shack skończył się po odejściu Christine Perfect*. A tu proszę: kolega pożyczył mi wczoraj ten album i jestem jego zawartością pozytywnie zaskoczony
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
* Wiadomo, że grupa nagrała jeszcze "O.K. Ken?" i "100 Ton Chicken", dwa dwa bardzo dobre albumy, jednak Chicken Shack wydali ponad to kilka innych studyjnych płyt, które są dla mnie białymi plamami na mapie. No i pokutuje jednak ów nieco kontrowersyjny pogląd, że im dalej w lata siedemdziesiąte, tym mniejszy poziom.
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Sheik Yerbouti
- album CD
- Posty: 1953
- Rejestracja: 11.04.2007, 09:50
A ja przyznam szczerze, że nie mogę się do Chicken Shack przekonać - odrzuca mnie wokal Stana Webba. Próbowałem się do 40 Blue Fingers zmusić kilka razy i może z raz do końca dosłuchałem. Muzycznie, przyznaję, bardzo mi się podobają, te numery, które śpiewała Perfect też były "perfect"
Ostatniu w radiu słyszałem jedno z ostatnich dokonań Webba i chyba stracił już tę manierę, która mnie tak denerwuje...
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Masz rację, że maniera wokalna Webba może drażnić; ja mam "40 Blue Fingers..." niemal od zawsze (kupiłem na fali mojej fascynacji Fleetwood Mac) i jakos 'łyknąłem" ją wówczas bez zastrzeżeń, nawet z wokalem Webba, i tak mi pozostało już po dziś dzień. Tak, gdyby wszystkie piosenki śpiewała Perfect, byłoby idealnie ![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Niewiele mogę powiedzieć na temat bluesa, ale należy mu się szacun - no po prostu all blues i tyle - jest ukrytym rdzeniem każdej muzyki rozrywkowej.
A przy tym sam w sobie jest swoistym perpetum mobile, można go grać, słuchać w kółko, poszczególne songi niewiele się od siebie różnią, ale i tak jest fajnie![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Zamiast jednak słuchać płyt bluesowych wolę czasem przejść się na jakiś koncert albo jam.
A przy tym sam w sobie jest swoistym perpetum mobile, można go grać, słuchać w kółko, poszczególne songi niewiele się od siebie różnią, ale i tak jest fajnie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Zamiast jednak słuchać płyt bluesowych wolę czasem przejść się na jakiś koncert albo jam.
"(...) co robi na mnie znacznie większe wrażenie, niż wysłanie kilku analfabetów na pustynny kamień Księżyca, co kosztowało miliardy dolarów, potrzebnych tysiącom ludzi." (Feyerabend o mistyce wschodniej)
- Sheik Yerbouti
- album CD
- Posty: 1953
- Rejestracja: 11.04.2007, 09:50
Tutaj się nie zgodzę, to tak, jakby napisać, że wszystkie jazzowe numery są do siebie podobnedruDru pisze:A przy tym sam w sobie jest swoistym perpetum mobile, można go grać, słuchać w kółko, poszczególne songi niewiele się od siebie różnią, ale i tak jest fajnie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
- greggery peccary
- kaseta "metalówka"
- Posty: 290
- Rejestracja: 15.04.2007, 20:52
Joe Bonamassa. Kilka słów o tym wybitnym gitarzyście:
"Joe Bonamassa pochodzi z Utica – miasta z północnej części stanu Nowy York. Zdumiewający talent artysty ujawnił się, gdy czteroletni Joe po raz pierwszy wziął gitarę do ręki. W wieku 7 lat zakończył naukę gry pełnych skal, a rok póżniej grał bluesa jak weteran. Bonamasa powiedział "My father was a guitar dealer and player, so guitars were always around the house and part of my life. They were like chairs or tables, in that they were just as everyday." ("Mój tata był sprzedawcą gitar i gitarzystą, więc gitary były zawsze w całym moim domu i były częścią mojego życia. Były jak krzesła albo stoły, były tam tak samo codzienne.")
W wieku 10 lat, Joe zaczął występować w lokalnych miejscach spotkań, w wieku 12 lat został poproszony przez B.B. King’a o otwarcie koncertu. Legenda bluesa, po usłyszeniu pierwszy raz Joe'a oświadczyła: "Możliwości tego dziecka są niesamowite. (…) Jest on jedyny w swoim rodzaju."
Źródło:http://nuisette.w.staszic.waw.pl/pages/Bonamassa.php
Słucham jego debiutu z 2000 roku. Fantastyczny blues, rock, wybitny gitarzysta. Gra z niezwykłą pasją, bardzo ostro, dynamicznie i finezyjnie zarazem. Za pierwszym razem, kiedy słuchałem jego płyt, trochę mnie znudził, ale teraz, chylę czoła!
![Obrazek](http://www.jbonamassa.com/images/andy.jpg)
Dyskografia:
2000 – A New Day Yesterday
2002 – So, It's Like That
2002 – A New Day Yesterday Live
2002 – Live At The Cabooze
2003 – Blues Deluxe
2004 – Had To Cry Today
2005 – A New Day Yesterday: Live
2005 – Live At Rockpalast
2006 – You & Me
2007 – Sloe Gin
"Joe Bonamassa pochodzi z Utica – miasta z północnej części stanu Nowy York. Zdumiewający talent artysty ujawnił się, gdy czteroletni Joe po raz pierwszy wziął gitarę do ręki. W wieku 7 lat zakończył naukę gry pełnych skal, a rok póżniej grał bluesa jak weteran. Bonamasa powiedział "My father was a guitar dealer and player, so guitars were always around the house and part of my life. They were like chairs or tables, in that they were just as everyday." ("Mój tata był sprzedawcą gitar i gitarzystą, więc gitary były zawsze w całym moim domu i były częścią mojego życia. Były jak krzesła albo stoły, były tam tak samo codzienne.")
W wieku 10 lat, Joe zaczął występować w lokalnych miejscach spotkań, w wieku 12 lat został poproszony przez B.B. King’a o otwarcie koncertu. Legenda bluesa, po usłyszeniu pierwszy raz Joe'a oświadczyła: "Możliwości tego dziecka są niesamowite. (…) Jest on jedyny w swoim rodzaju."
Źródło:http://nuisette.w.staszic.waw.pl/pages/Bonamassa.php
Słucham jego debiutu z 2000 roku. Fantastyczny blues, rock, wybitny gitarzysta. Gra z niezwykłą pasją, bardzo ostro, dynamicznie i finezyjnie zarazem. Za pierwszym razem, kiedy słuchałem jego płyt, trochę mnie znudził, ale teraz, chylę czoła!
![Obrazek](http://www.jbonamassa.com/images/andy.jpg)
Dyskografia:
2000 – A New Day Yesterday
2002 – So, It's Like That
2002 – A New Day Yesterday Live
2002 – Live At The Cabooze
2003 – Blues Deluxe
2004 – Had To Cry Today
2005 – A New Day Yesterday: Live
2005 – Live At Rockpalast
2006 – You & Me
2007 – Sloe Gin
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Zgadzam się z Szejkiem całkowicie, tylko że ja nie potrafię ująć w słowa owe różnice. Jako laik potrafię tylko słuchać i cieszyć się muzykąSheik Yerbouti pisze:Tutaj się nie zgodzę, to tak, jakby napisać, że wszystkie jazzowe numery są do siebie podobnedruDru pisze:A przy tym sam w sobie jest swoistym perpetum mobile, można go grać, słuchać w kółko, poszczególne songi niewiele się od siebie różnią, ale i tak jest fajnieKiedy się jednak trochę wgłębić w muzykę bluesową, okazuje się, że wcale nie brakuje jej różnorodności - nawet sięgając do tej głębokiej tradycji łatwo można odróżnić bluesa chicagowskiego od bluesa z delty Mississippi. A od blues-rockowego boomu z lat 60. i łączenia jej z różnymi stylami wciąż można trafić na ciekawe zjawiska, nie wspominając ile "staroci" jest jeszcze do odkrycia, co z jednej strony bardzo mnie martwi, a z drugiej cieszy
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Sheik Yerbouti
- album CD
- Posty: 1953
- Rejestracja: 11.04.2007, 09:50
Walter Trout to gitarzysta chyba dość mało popularny na Forum, albo miłośnicy jego twórczości zeszli do podziemia
Myślę, że warto choć kilka słów mu poświęcić.
Urodzony w 1952 roku w USA, karierę muzyczną rozpoczął jako sideman w końcu lat 60. W latach 80. był członkiem Canned Heat, a potem Bluesbreakers Johna Mayalla, aczkolwiek płyty nagrane przez Mayalla z Troutem w składzie nie należą do największych osiągnięć obu panów. Od 1989 roku nagrywa pod własnym nazwiskiem w różnych składach.
Dyskografia (za Wikipedią):
Walter Trout Band
1990 Life In The Jungle (rereleased in 2002)
1990 Prisoner of a Dream
1992 Transition
1992 No More Fish Jokes (live)
1994 Tellin' Stories
1995 Breaking The Rules
1997 Positively Beale St.
Walter Trout and the Free Radicals
1998 Walter Trout (same tracks as Positively Beale St.)
1999 Livin' Every Day
2000 Face The Music (live)
2000 Live Trout
Walter Trout and the Radicals
2001 Go The Distance
2003 Relentless
2005 Deep Trout
2006 Full Circle (featuring guest artists)
2007 Hardcore (self released recording of the "Power Trio" playing live in Europe)
Nie będę się mądrzył, że znam wszystkie płyty tego artysty
Te, które znam z początku działalności (Prisoner Of A Dream i Transition) to żadna rewelacja - ot, dobre, mocne, rockowo - bluesowe granie z dominującą rolą gitary. Zdecydowanie na tle tych dwóch wyróżnia się Full Circle nagrana z gościnnym udziałem m.in. Mayalla, Coco Montoy'i, Jeffa Healey'a i Joe Bonamassy.
Natomiast naprawdę świetne wrażenie robi Trout na żywo - wiem, co mówię, bo na własne oczy widziałem
Bardzo dobrą pamiątką z koncertu (ale nie z Warszawy, a z Tampa Bay Blues Fest) jest Live Trout, której okładka wygląda tak:
![Obrazek](http://images30.fotosik.pl/122/e2ac4a306240c5e4m.jpg)
Naprawdę warto poszukać i posłuchać tej płyty. Utwory są doskonale zagrane i zaśpiewane, pełne energii. Być może ten czy ów będzie marudził, że Trout mógłby nieco "pograć klimatem" zamiast tak epatować swoją techniką, ale mi to nie przeszkadza. Niewątpliwie jednym z najjaśniejszych punktów płyty jest cover I Shall Be Released Dylana, naprawdę niczym nie ustępujący oryginałowi, czy równie świetnej wersji Cockera. Szczerze polecam!
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Urodzony w 1952 roku w USA, karierę muzyczną rozpoczął jako sideman w końcu lat 60. W latach 80. był członkiem Canned Heat, a potem Bluesbreakers Johna Mayalla, aczkolwiek płyty nagrane przez Mayalla z Troutem w składzie nie należą do największych osiągnięć obu panów. Od 1989 roku nagrywa pod własnym nazwiskiem w różnych składach.
Dyskografia (za Wikipedią):
Walter Trout Band
1990 Life In The Jungle (rereleased in 2002)
1990 Prisoner of a Dream
1992 Transition
1992 No More Fish Jokes (live)
1994 Tellin' Stories
1995 Breaking The Rules
1997 Positively Beale St.
Walter Trout and the Free Radicals
1998 Walter Trout (same tracks as Positively Beale St.)
1999 Livin' Every Day
2000 Face The Music (live)
2000 Live Trout
Walter Trout and the Radicals
2001 Go The Distance
2003 Relentless
2005 Deep Trout
2006 Full Circle (featuring guest artists)
2007 Hardcore (self released recording of the "Power Trio" playing live in Europe)
Nie będę się mądrzył, że znam wszystkie płyty tego artysty
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Natomiast naprawdę świetne wrażenie robi Trout na żywo - wiem, co mówię, bo na własne oczy widziałem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Obrazek](http://images30.fotosik.pl/122/e2ac4a306240c5e4m.jpg)
Naprawdę warto poszukać i posłuchać tej płyty. Utwory są doskonale zagrane i zaśpiewane, pełne energii. Być może ten czy ów będzie marudził, że Trout mógłby nieco "pograć klimatem" zamiast tak epatować swoją techniką, ale mi to nie przeszkadza. Niewątpliwie jednym z najjaśniejszych punktów płyty jest cover I Shall Be Released Dylana, naprawdę niczym nie ustępujący oryginałowi, czy równie świetnej wersji Cockera. Szczerze polecam!
- Sheik Yerbouti
- album CD
- Posty: 1953
- Rejestracja: 11.04.2007, 09:50
Nie przypominam sobie żeby nazwisko "Little" Jimmy Kinga pojawiło się do tej pory na Forum, poraz więc rzucić nieco światła na postać tego nieżyjącego już niestety muzyka. Urodził się w 1968 roku, jako Manuel Gales - późniejszy pseudonim artystyczny przybrał na cześć swoich dwóch wielkich mistrzów - Jimiego Hendrixa i Alberta Kinga. Temu drugiemu ponoć tak podobała się gra Jimmy'ego, że nazywał go "swoim wnukiem". "Dziadka" i "wnuka" łączyło zamiłowanie do rzadko wykorzystywanej w bluesie gitary Gibson Flying V, które obaj obsługiwali lewą ręką (każdy swoją
)
Muzyk zmarł nagle w wieku 34 lat w 2002 roku. Przyczyną był prawdopodobnie atak serca.
Dyskografia Kinga nie jest zbyt rozbudowana - to bodaj trzy płyty solowe oraz jedna nagrana z braćmi pod szyldem Gales Brothers. Największe uznanie krytyków wzbudza debiut Kinga, Little Jimmy King & The Memphis Soul Survivors z 1991 roku. Ja mam na półce niestety tylko jedną jego płytę - Soldier For The Blues (1997).
![Obrazek](http://images32.fotosik.pl/80/c93a589b84041c20m.jpg)
Płytę kupiłem właściwie w ciemno w komisie, ale był to zdecydowanie celny strzał i jeżeli będziecie mieli szczęście i znajdziecie gdziekolwiek jakąś płytę tego muzyka, to warto poświęcić kilka chwil, żeby chociaż "na szybkich" ją przesłuchać.
"Little" Jimmy King porównywany bywa często do Steviego Ray Vaughana, rzeczywiście słychać pewne podobieństwa w grze obu panów, co już samo w sobie jest myślę dobrą rekomendacją. Muzyka Kinga skręca jednak nieco w stronę soulu - brzmienie gitary i wokalu jest mniej drapieżne, bardziej "ciepłe" i miękkie - jeżeli ktoś lubi Roberta Cray'a zwłaszcza z początków działalności, to też powinno mu się podobać. Na osobną pochwałę zasługuje sekcja rytmiczna - niby ograniczają się jedynie do akompaniamentu, ale robią to naprawdę "czujnie" i nadają muzyce fajny, "kołyszący", nieco funkowy charakter - noga sama chodzi! W kilku utworach pojawiają się dodatkowe instrumenty - dęciaki, klawisze, ale ogólnie rządzi gitara.
Reasumując - może nie jest to artysta wybitny, który pozostawił po sobie epokowe dzieła, ale z pewnością fani bluesa powinni się tą postacią zainteresować.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Muzyk zmarł nagle w wieku 34 lat w 2002 roku. Przyczyną był prawdopodobnie atak serca.
Dyskografia Kinga nie jest zbyt rozbudowana - to bodaj trzy płyty solowe oraz jedna nagrana z braćmi pod szyldem Gales Brothers. Największe uznanie krytyków wzbudza debiut Kinga, Little Jimmy King & The Memphis Soul Survivors z 1991 roku. Ja mam na półce niestety tylko jedną jego płytę - Soldier For The Blues (1997).
![Obrazek](http://images32.fotosik.pl/80/c93a589b84041c20m.jpg)
Płytę kupiłem właściwie w ciemno w komisie, ale był to zdecydowanie celny strzał i jeżeli będziecie mieli szczęście i znajdziecie gdziekolwiek jakąś płytę tego muzyka, to warto poświęcić kilka chwil, żeby chociaż "na szybkich" ją przesłuchać.
"Little" Jimmy King porównywany bywa często do Steviego Ray Vaughana, rzeczywiście słychać pewne podobieństwa w grze obu panów, co już samo w sobie jest myślę dobrą rekomendacją. Muzyka Kinga skręca jednak nieco w stronę soulu - brzmienie gitary i wokalu jest mniej drapieżne, bardziej "ciepłe" i miękkie - jeżeli ktoś lubi Roberta Cray'a zwłaszcza z początków działalności, to też powinno mu się podobać. Na osobną pochwałę zasługuje sekcja rytmiczna - niby ograniczają się jedynie do akompaniamentu, ale robią to naprawdę "czujnie" i nadają muzyce fajny, "kołyszący", nieco funkowy charakter - noga sama chodzi! W kilku utworach pojawiają się dodatkowe instrumenty - dęciaki, klawisze, ale ogólnie rządzi gitara.
Reasumując - może nie jest to artysta wybitny, który pozostawił po sobie epokowe dzieła, ale z pewnością fani bluesa powinni się tą postacią zainteresować.
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Wreszcie należyte kształty przybrała internetowa strona pani Elzbiety Mielczarek,która bardzo długi czas znajdowała sie w stanie powstawania; końcowe efekty można obejrzeć i ocenić tu:
http://www.mielczarek.art.pl/
http://www.mielczarek.art.pl/
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Dzięki nowemu wpisowi zauważyłem, że taki wątek jest.
Przyponiało mi to, że kiedyś, dawno temu grałem w blues'owym zespole
Tu jest link z historią i koncertowymi mp3 do ściągniecia. Nie pamiętam już jak i co tam grałem, ale mam nadzieję, że nie będzie mi wstyd, miałem wtedy z 17-18 lat a reszta kolesi po 40' tce...
Miłego słuchania tak czy owak
http://babciablus.eurofirmy.pl/muza/muza.htm
Przyponiało mi to, że kiedyś, dawno temu grałem w blues'owym zespole
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Tu jest link z historią i koncertowymi mp3 do ściągniecia. Nie pamiętam już jak i co tam grałem, ale mam nadzieję, że nie będzie mi wstyd, miałem wtedy z 17-18 lat a reszta kolesi po 40' tce...
Miłego słuchania tak czy owak
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
http://babciablus.eurofirmy.pl/muza/muza.htm
- Windmill
- japońska edycja z bonusami
- Posty: 3927
- Rejestracja: 11.04.2007, 08:07
- Lokalizacja: Świętochłowice
- Kontakt:
Mój kumpel, Bogdan Szweda, jak się dowiedziałem, nie zasypywał gruszek w popiele od czasu, gdy wyjechał ze Świętochłowic za zachodnią granicę. Znalazłem stronę jego zespołu Schau-Pau Acoustic Blues. Zajrzyjcie:
http://www.schau-pau.de/index.php
W zakładce "Discography" znajdziecie dwa albumy (jeden z Janem Błędowskim) z możliwościa posłuchania nagrań. Zacząłem od "The Thrill Is Gone" B.B. Kinga i muszę stwierdzić, że wyszło im świetnie.
http://www.schau-pau.de/index.php
W zakładce "Discography" znajdziecie dwa albumy (jeden z Janem Błędowskim) z możliwościa posłuchania nagrań. Zacząłem od "The Thrill Is Gone" B.B. Kinga i muszę stwierdzić, że wyszło im świetnie.
Ostatnio zmieniony 06.06.2008, 14:40 przez Windmill, łącznie zmieniany 1 raz.
"Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/
- Sheik Yerbouti
- album CD
- Posty: 1953
- Rejestracja: 11.04.2007, 09:50