Odświeżę bardzo stary wpis, ale tutaj zdecydowane veto. Pierwsza płyta to regularny synth pop. Nawet druga w sumie też, choć faktycznie już są przejawy zmiany na bardziej regularny pop.WOJTEKK pisze:Tears for Fears nie nagrało ŻADNEJ synthpopowej płyty. Pierwsza przy typowym synthpopie z tamtych czasów prezentowała się jak katedra przy lepiance, a następne to już zwykły pop-rock.
Żeby było jasne - synth pop. Nie "new romantic". Dopiszę na ten temat więcej, jak przejrzę cały wątek, żeby się nie powtarzać.
O i tu się zgadzam. "New romantic" to tak naprawdę nie jest styl muzycznych. Termin „new romantic” został użyty po raz pierwszy w 1981 roku przez Richarda Jamesa Burgess`a (były producent płyt Spandau Ballet; późniejszy perkusista na ich albumie „Strip”). Później zaczęto go przypisywać scenie muzycznej, która wyłoniła się z jednego z klubów zachodnich przedmieść Londynu ("Blitz"), gdzie od 1978 roku Steve Strange, Rusty Egan oraz Chris Sullivan organizowali imprezę pod nazwą „Bowie Night”. Impreza była stylistycznie połączeniem mody na glam oraz na nową elektroniczną muzykę taneczną (zresztą jest o tym w tekście z Lizarda). Grano tam wtedy Bowiego, Kraftwerk, Roxy Music, The Human League, The Normal, Gary Numana. Z tego wyłonił się m.in. pomysł na założenie Visage i zmianę stylistyczną Ultravox. I chyba tak naprawdę tylko te dwa projekty - Ultravox z Midge Ure'em oraz Visage, to "new romantic" .WOJTEKK pisze: Zresztą co to jest NR - głównie ciuchy i szuflada wymyślona przez krytyków muzycznych.
Czyli "new romantic" to ciuchy + muzyka syntezatorowa + środowisko wokół klubu Blitz.
Tak naprawdę sam termin należy traktować z przymrużeniem oka. Choć oczywiście w Polsce była jeszcze audycja Romantycy Muzyki Rockowej Beksińskiego. I chyba dzięki temu utrzymuje się w nas przekonanie, że "new romantic" to jakiś styl muzyczny. Beksiński umiał wykreować rzeczywistość...