 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartosz digipack

Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 2640 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 11.07.2012, 09:20 Temat postu: |
|
|
djmis napisał: |
Nie wiem czemu ludzie, tak często próbują wmówić innym, że muzyka której nie czują - jest słaba czy przeciętna. Zapewne wynika to nie tylko z pielęgnowanego przez lata gustu, ale również pielęgnowanego przekonania o jego wyjątkowości. |
A czy bez przekonania o jego wyjątkowości jakakolwiek dyskusja ma w ogóle sens? _________________ I'm Bad Like Jesse James
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Gacek japońska edycja z bonusami

Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 3719 Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: 11.07.2012, 10:02 Temat postu: |
|
|
Magog źle skojarzyłeś fakty
Nie od nadmiaru muzyki ta przypadłość
mahavishnuu
Masz racje projekty Szadkowskiego faktycznie by się nadawały do tej etykiety ale czy ktoś je na siłę nazywa progiem? Mnie na tym nie zależy, Szadkowskiemu pewnie też.
Myślę o tych bardziej pobocznych bo Satellite naprawdę nijak ma się z popem. To pionierski rock neoprogresywny, chociaż odtwórczy. Czy to ich debiut czy Into the night - ni w ząb nie jest to pop. Za dużo zmian klimatu i kombinacji, mało popowe brzmienie (całościowo) itd.
Co do SBB poniekąd się z tobą zgadzam.
Zresztą ogólnie mądrze prawisz. Nie ma co skreślać nowej muzyki, tak jak piszesz teraz są naśladowcy - jedni lepsi inni mniej ciekawi. Są zespołu kurczowo trzymające się tradycji co czasem obfituje w jakieś ciekawe zjawiska i są tacy, którzy trochę bardziej mieszają. Myślę że w przyszłości może zaskoczyć jedynie połączenie ciężkich brzmień z progresywnymi rozwiązaniami. Przynajmniej mnie to jeszcze potrafi fascynować.
Myślę że pewna nieścisłość wiąże się z tym że bierzesz progres dość jednoznacznie jako coś świeżego, nowego, postępowego. Z definicji to jest rock progresywny ale też trzeba pamiętać o tym że progres to szuflada. Jeżeli muzyka jest złożona, klimatyczna, bogata popisy instrumentalne, podniosła, obfitująca w częste zmiany nastrojów itd wrzuca się ją do szuflady progres i co w tym dziwnego? Szufladkowanie na siłę Satellite do popu, poprocka, jazzu, metalu nie ma sensu.
Bartoszu zdaje się że jedynym wyznacznikiem wartości muzyki jest to czy ona ci się podoba. Jeszcze kilka lat temu też nie dopuszczałem do siebie że może być coś lepszego niż AC DC czy Metallica a na czyjeś fascynacje reagowałem podobnie jak ty. Może jeszcze ci przejdzie.
I dobrze podsumował to djmis
Cytat: | Nie wiem czemu ludzie, tak często próbują wmówić innym, że muzyka której nie czują - jest słaba czy przeciętna. Zapewne wynika to nie tylko z pielęgnowanego przez lata gustu, ale również pielęgnowanego przekonania o jego wyjątkowości. |
Kult pewnych zjawisk też jest dla mnie zagadką i nie raz o tym dyskutuję ale nie znaczy to że ich twórczość jest be bo mi się nie podoba.
Bartosz napisał: |
A czy bez przekonania o jego wyjątkowości jakakolwiek dyskusja ma w ogóle sens? |
Właśnie z przekonaniem o wyjątkowości sensu nie ma. To nie jest forum o gustach tylko o muzyce. Być może cię zmartwię ale słuchanie "wygibasów" nie sprawi że będziesz wyjątkowy.
Nikt nie pisze że nowa płyta Madonny czy Kombi jest wspaniała, rozmawiamy o rzeczach które poniżej pewnego poziomu nie schodzą więc nie wiem dlaczego wyrażasz się o nich jak o czymś bezwartościowym bo ich nie lubisz. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bartosz digipack

Dołączył: 02 Maj 2010 Posty: 2640 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 11.07.2012, 10:15 Temat postu: |
|
|
Nie zgadzam się z tobą Gacku. Potrafię rozróżnić muzykę, która mi się nie podoba, bo jej nie rozumiem, albo jest nie w moim stylu, od takiej, która jest po prostu słaba. I jednej i drugiej nie słucham, ale wiem, która może mieć potencjalnie jakąś wartość, a która nie.
Poza tym kontynuując twój tok rozumowania, niby jakim prawem sugerujesz, że Kombi i Madonna schodzą poniżej pewnego poziomu, zaś to, czego słuchasz nie? I w ogóle jakim prawem ktokolwiek twierdzi, że muzyka Dody jest gorsza od Mozarta? Bo co, bo ma mniej nut? Przecież liczą się emocje! Takie gadanie mądrze brzmi, ale jest głupie. I nie ma dla mnie żadnego znaczenia to, że nie da się udowodnić, że mam rację - po prostu mam ją i już. Nie potrzebuję, żeby się ktokolwiek ze mną zgodził (ani w tej kwestii, ani w żadnej innej), natomiast nie da się mi wmówić, że czarne jest białe, białe czarne, a krowa to samolot. I nie ruszą mnie ani żadne argumenty, ani prośby, ani napominania, ani nic innego  _________________ I'm Bad Like Jesse James
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
afterc remaster

Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 2257
|
Wysłany: 11.07.2012, 16:29 Temat postu: |
|
|
Bartosz napisał: | Potrafię rozróżnić muzykę, która mi się nie podoba, bo jej nie rozumiem, albo jest nie w moim stylu, od takiej, która jest po prostu słaba. I jednej i drugiej nie słucham, ale wiem, która może mieć potencjalnie jakąś wartość, a która nie.
|
Edit : Potrafię rozróżnić muzykę, która mi się nie podoba, bo jej nie rozumiem, albo jest nie w moim stylu, od takiej, która jest po prostu moim zdaniem słaba. I jednej i drugiej nie słucham, ale wiem, która może mieć potencjalnie dla mnie jakąś wartość, a która nie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 12.07.2012, 12:32 Temat postu: |
|
|
Magog napisał: |
Do rankingów można podchodzić na kilka sposobów:
1. Głosuję na to co ma wartość historyczną - płyty znane i powszechnie uznane za dobre;
2. Głosuję na to co lubię;
3. Głosuję na to co ważne i bliskie w moim życiu;
4. Głosuję na to, na co nie głosują inni bo chcę się czymś wyróżnić.
Każdy może wybrać swój sposob. Lub kombinację tych trzech (w różnych proporcjach). |
Punkty 2 i 3 to zasadniczo jedno i to samo. Lubię, są mi bliskie i ważne. I to jedna, właściwa droga.
Natomiast punkty 1 i 4 to jakaś totalna bzdura Nie chcę mi się nawet wierzyć, że takimi kategoriami można wartościować muzykę.
MirekK napisał: | Niektórzy wolą "młóckę" Vadera albo Behemotha i smęcenie Closterkellera, a inni ambitniejsze dokonania Niemena czy SBB. |
Dla mnie tam Niemen i SBB bardziej smęcą od Closterkellera. Te wszystkie ekstrawaganckie formy, wokalizy, wydumane improwizacje - dla mnie to jest często takie muzyczne "lanie wody". I do tego jeszcze bolesne ilości patosu. Closterkeller to jest raczej prosta, szczera muzyka, częstokroć ocierająca się też o metal, przeważnie smutna ale z charakterem.
A jeśli chodzi o wartość kolejnych dekad w rodzimym rocku to mam tak:
70's << 80's
70's <<< 90's
70's < lata dwutysięczne
70's >> 60's
I to pomimo faktu, że starego proga uważam za coś najlepszego co się muzyce przydarzyło. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magog epka analogowa

Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 840 Skąd: Cieszyn
|
Wysłany: 12.07.2012, 14:49 Temat postu: |
|
|
Yer Blue napisał: | Magog napisał: |
Do rankingów można podchodzić na kilka sposobów:
1. Głosuję na to co ma wartość historyczną - płyty znane i powszechnie uznane za dobre;
2. Głosuję na to co lubię;
3. Głosuję na to co ważne i bliskie w moim życiu;
4. Głosuję na to, na co nie głosują inni bo chcę się czymś wyróżnić.
Każdy może wybrać swój sposob. Lub kombinację tych trzech (w różnych proporcjach). |
Punkty 2 i 3 to zasadniczo jedno i to samo. Lubię, są mi bliskie i ważne. I to jedna, właściwa droga.
Natomiast punkty 1 i 4 to jakaś totalna bzdura Nie chcę mi się nawet wierzyć, że takimi kategoriami można wartościować muzykę.
|
Otóż nie. Płyty, który były dla mnie ważne kiedyś (a więc mają swoje miejsce w moim życiu) dziś oceniam na chłodno (np Perfect). A więc punkt 3 dotyczy tego co było i teoretycznie powinno być cenione. To płyty, które powodują, że jesteś tym kim jesteś. Gdybym 30 lat temu zamiast Perfectu czy TSA słuchał np Majki Jeżowskiej to kilka lat później skończył bym jako fan Papa Dance . Punkt 2 odnosi się do tego co lubimy teraz.
Punkt 1 to nie jest bzdura. Tak też można podchodzić do rankingów. Jeśli zgadzasz się z tym, że Enigmatic to jedna z najlepszych płyt (choć przy niej się nudzisz) możesz na nią głosować. Ale wiesz, że to płta Wielka.
Punkt 4 to jest bzdura. Ale jestem przekonany, że są osoby skłonne tak podchodzić do rankingów. Pokusa bycia oryginalnym jest czasem bardzo mocna . |
|
Powrót do góry |
|
 |
rafalt104 longplay
Dołączył: 02 Kwi 2012 Posty: 1417
|
Wysłany: 12.07.2012, 16:29 Temat postu: |
|
|
Magog napisał: | Gdybym 30 lat temu zamiast Perfectu czy TSA słuchał np Majki Jeżowskiej to kilka lat później skończył bym jako fan Papa Dance Smile |
A cóz w tym złego ??? Mam na myśli Jeżowską , Papa Dance itp. Myśmy ( mam na myśli siebie i kolegów ) słuchali wszystkiego . A na imprezach tylko Modern Talking Bad boys blue i Savage . A co do Jeżowskiej to miała dwa kapitalne kawałki w 84/85...........Papierowy man i Spisek owadów . Tego drugiego nigdzie nie mogę dorwać a nie słyszałem go 27 lat  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Gacek japońska edycja z bonusami

Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 3719 Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: 12.07.2012, 16:33 Temat postu: |
|
|
A tak wracając do poważniejszych rozmów.
Yer Blue napisał: |
A jeśli chodzi o wartość kolejnych dekad w rodzimym rocku to mam tak:
70's << 80's
70's <<< 90's
70's < lata dwutysięczne
70's >> 60's
|
Wydaje się że lata 70 ach lata 70. Toż to z nazwy musi być coś wielkiego.
Tak nawiązując do tego co napisał kolega wyżej jest w tym sporo prawdy. Chociaż nie uważam żeby lata 60 były jakimś kiepskim okresem. Chociażby działalność Czerwonych gitar to kamień milowy w rodzimej muzyce. Bez względu na ich pozycję na topie i na to czy na nich głosowałem - myślę że obok wydumanych płyt SBB spokojnie znalazło by się dla nich miejsce.
Ale tak w sumie rodzima muzyka pomimo wysypu doskonałych grup u schyłku lat 70 i w okresie lat 80 miała bardzo dobry czas w latach 90.
Właściwie robiąc taki top i odsłuchując płyty z tego czasu trochę się tego nie czuje ale to były naprawdę ciekawe muzyczne czasy.
Jednak oglądając jakieś produkcje filmowe z tego okresu można wsiąknąć w muzykę. Nie wiem czy to nie wtedy na scenie właśnie działo się najwięcej ciekawych zjawisk.
Rozpoczynając od muzyki pop - prym wiodły nasze flagowe wokalistki takie jak Kowalska, Bartosiewicz, Kayah później Kukulska i co by nie mówić, lubić czy nie lubić nie mają sobie do dziś równych.
Na fali nie była Doda ani Feel tylko Hey, ONA, Elektryczne gitary, IRA, Dżem, Golden life, Republika, Myslovitz i wiele wiele innych dobrych, wartościowych zespołów. W Kielcach nieśmiały i jeszcze mało znany chłopaczek zwany Liroyem klecił swoje pierwsze kawałki, gdzie indziej chłopaki z K44 w domu tworzyli swój psychodeliczny debiut.
Metalowe sceny wycierali niezmordowani Acid drinkers, Illusion, Kat Balladami porwał nie tylko zatwardziałych metali a szczególnie paniom spodobała się twórczość Closterkellera, który jakoś w połowie lat 90 wydał świetny Violet.
Dla lubiących bardziej ekstremalne przygody na scenie grali chociażby ten nieodżałowany Kobong czy jeszcze mniej znany wówczas Vader.
Wreszcie rock progresywny złapał oddech, muzycy zaczęli grać neoproga - czyli to co się wtedy grało a nie twórczość z cyklu "Yes 20 lat później". Tutaj bardzo wysoko zaszli Collage, których klip można było nawet zobaczyć w codziennej telewizji. Dobrze radził sobie Lizard ze swoim debiutem, ładnie pogrywali też panowie (i pani) z Quidam, debiutem zachwycili też Abraxas. Na zupełnie innym polu działały Kury pod wodzą pana T.T czy chociażby młody jeszcze Grzegorz Turnau.
A inna sprawa to stara gwardia która też nie odchodziła w cień jak chociażby Budka Suflera ze swoim wyśmienitym albumem Cisza czy może mniej stary ale też już mocno scementowany Kult, który wtedy święcił ogromne sukcesy.
I tak można by wymieniać i wymieniać bo ciekawych zjawisk było jeszcze pewnie kilka razy tyle co opisałem. Zresztą ja właściwie tą epokę ledwo pamiętam bo dopiero na jej końcu gdzieś tam zainteresowałem się na dobre muzyką.
Ale nawet sięgając pamięcią do lat młodzieńczych - zupełnie inaczej to wtedy wyglądało. Być może po tym wyjściu z komuny ludzie poprostu inaczej patrzyli na świat i żyli w przekonaniu że można?
Co prawda dziś też nasza muzyka osiąga bodaj największe sukcesy za granicą i każdy nawet młody zespół może się tam wybić ale to już chyba nie ten klimat i frajda co kiedyś. Ludzie strasznie się napinają, słuchacze marudzą i szukają dziury w całym. Jest poprostu inaczej chociaż technicznie muzyka jest na wysokim poziomie.
PS. Do napisania tego tekstu chyba najbardziej skłonił mnie stary, zniszczony plakat, który znów wpadł mi w ręce. Prawdopodobnie pochodzi z Bravo a jest na nim..... nie mogłem uwierzyć ale nie kto inny jak ulubieńcy nastolatek czyli zespół Collage
To były naprawdę ciekawe czasy jeżeli na plakatach w pismach młodzieżowych były takie zespoły  |
|
Powrót do góry |
|
 |
rafalt104 longplay
Dołączył: 02 Kwi 2012 Posty: 1417
|
Wysłany: 12.07.2012, 16:42 Temat postu: |
|
|
gacek778 napisał: | ale też już mocno scementowany Kult, który wtedy święcił ogromne sukcesy. |
A propos ....czy ktoś miał u siebie w zestawieniu Ostateczny Krach Systemu Korporacji ???  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Gacek japońska edycja z bonusami

Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 3719 Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: 12.07.2012, 16:45 Temat postu: |
|
|
Chłopie gdzie? I tak się nie zmieściła kupa płyt a co dopiero ostateczny
U mnie Kult reprezentowały albumy Spokojnie i Tata Kazika. 30 to za mało żeby wrzucić wszystkie Kulty  |
|
Powrót do góry |
|
 |
rafalt104 longplay
Dołączył: 02 Kwi 2012 Posty: 1417
|
Wysłany: 12.07.2012, 17:01 Temat postu: |
|
|
gacek778 napisał: | Chłopie gdzie? |
Nie jestem członkiem PSL . A przechodząc do meritum to stawiasz wyżej Tate Kazika niż Ostateczny......??? no cóz ...de gustibus non disputandum  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Gacek japońska edycja z bonusami

Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 3719 Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: 12.07.2012, 17:27 Temat postu: |
|
|
rafalt104 napisał: | gacek778 napisał: | Chłopie gdzie? |
Nie jestem członkiem PSL . A przechodząc do meritum to stawiasz wyżej Tate Kazika niż Ostateczny......??? no cóz ...de gustibus non disputandum  |
Kurna ale te ludzie dziś wymagające. Panie inżynierze może być?
Nie nie, Ostateczny krach to wspaniały album, jeden z ich najciekawszych,w dodatku to bardzo symboliczna i wymowna płyta.
Co nie zmienia faktu że piosenki taty Kazika to poezja jedyna w swoim rodzaju i dla mnie przynajmniej jest to jeden z naszych najwybitniejszych twórców, o którym nie wiem dlaczego nie wspomina się w szkołach i jakoś nie jest ogólnie popularny.
Tata to najbardziej wyjątkowy album Kultu, mało i zarazem najbardziej kultowy ale to też poniekąd głos na Stanisława Staszewskiego czy coś więcej niż tylko kult.
Posłuchaj go, być może poświęciłeś mu za mało czasu lub uwagi. A najlepiej poszukaj na YT tych utworów w pierwotnym wykonaniu.
To twórczość jedyna w swoim rodzaju.
Poza tym starałem się wybierać najwyżej po 1 lub 2 płyty danego wykonawcy. Chciałem zagłosować na róże zespoły a i tak na wiele się nie udało. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magog epka analogowa

Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 840 Skąd: Cieszyn
|
Wysłany: 12.07.2012, 17:34 Temat postu: |
|
|
rafalt104 napisał: | A cóz w tym złego ??? Mam na myśli Jeżowską , Papa Dance itp. Myśmy ( mam na myśli siebie i kolegów ) słuchali wszystkiego . A na imprezach tylko Modern Talking Bad boys blue i Savage . ( |
Nic w tym złego. Tyle, że dla niektórych (przyznam, że dla mnie też) słuchanie tego było wtedy oznaką najgorszego gustu i koszmarem wprost niewyobrażalnym . |
|
Powrót do góry |
|
 |
rafalt104 longplay
Dołączył: 02 Kwi 2012 Posty: 1417
|
Wysłany: 12.07.2012, 17:39 Temat postu: |
|
|
gacek778 napisał: | Panie inżynierze może być? |
Wystarczy Rafale albo rafalcie 104 .
gacek778 napisał: | Tata to najbardziej wyjątkowy album Kultu |
T.K. to nietypowy i bardzo dobry album . Tę wyjątkowość zostawiłbym dla Spokojnie , Tan i Ostatecznego......
gacek778 napisał: | Poza tym starałem się wybierać najwyżej po 1 lub 2 płyty danego wykonawcy |
Dokładnie tę sama metodę przyjąłem .  |
|
Powrót do góry |
|
 |
rafalt104 longplay
Dołączył: 02 Kwi 2012 Posty: 1417
|
Wysłany: 12.07.2012, 19:56 Temat postu: |
|
|
Yer Blue napisał: | A jeśli chodzi o wartość kolejnych dekad w rodzimym rocku to mam tak:
70's << 80's
70's <<< 90's
70's < lata dwutysięczne
70's >> 60's |
Zgoda . Moze być i tak jak wyżej . Z punktu widzenia muzyki samej w sobie nawet jestem w stanie się podpisać pod tymi wartościami . Natomiast , jako że mówimy właśnie o rodzimym rocku , należy wziąc pod uwagę aspekt historyczno - polityczny .
I tak : lata 60's powinny być najbardziej szanowanym dekadą ze względu na gomułkowski wstręt do wszystkiego co imperialistyczne i niebywałą determinacje mnóstwa ludzi na czele z Franciszkiem Walickim aby ten zgniły owoc imperialistów wdrazac pod cwanie wymyślonym określeniem big bit .
lata 70's winny być traktowane na 2 miejscu z racji niemocy (oprócz Niemena SBB i Budki Suflera itp) . Niemocy kontynuowania róznych ciekawych projektów . Wiadomo : Klan , Trzy Korony ,Test , czy chociażby Nurt etc etc
i wtedy lata 80's ( bo rozliczam okres Prlowski ) znajdują sie na 3 miejscu z prostej przyczyny . A przyczyna to wentyl bezpieczeństwa . Nie chcę bluznić ale czasem mi się wydaje że to władza celowo sprowokowała ten boom 80's a potem już go tylko kontrolowała .
Na razie ....tyle przemyśleń .  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|