 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RoryGallagher epka analogowa

Dołączył: 11 Cze 2017 Posty: 872 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 02.07.2020, 10:01 Temat postu: |
|
|
Przy okazji plebiscytu na album roku 1974 nadrobiłem zaległości w postaci dwóch albumów grupy Sparks, "Kimono My House" i "Propaganda". I byłem bardzo zdziwiony, jak bardzo to jest podobne do Queen, przy czym Sparks grali tak już wcześniej. U Queen doszła do tego charakterystyczna gitara Maya (która jednak sporo zawdzięcza solówce z "Peel the Paint" Gentle Giant - o przypadku raczej nie ma mowy, bo od GG May zgapił tez pomysł na nagranie "God Save the Queen", który na "A Night at the Opera" pełni identyczną rolę jak na debiucie Olbrzyma, zresztą obie przeróbki są podobne), a także bardzo duży eklektyzm, bo zespół nagrywał kawałki w niemal wszystkich możliwych stylach (rzadko jednak mieszając je w jednym nagraniu). W rezultacie jest to zespół na pewno rozpoznawalny, ale czy oryginalny? Nie aż tak bardzo, bo po prostu mieszał ze sobą różne rzeczy, które już wcześniej były w rocku obecne.
Podobnie jak Artur uważam, ze nie był to zespół albumowy. Kolejność utworów na każdym albumie można by dowolnie poprzestawiać, a nawet pozamieniać miejscami podobne stylistycznie nagrania z różnych albumów i nie zrobiłoby to absolutnie żadnej różnicy. To wszystko są po prostu zbiory piosenek, które powstały w danym okresie czasu, tak jednak eklektycznych, że nie tworzą spójnej całości. Pewnym wyjątkiem jest tu "Queen II", gdzie słychać pewien zamysł. I może jeszcze "Hot Space", który miał pokazać bardziej taneczne oblicze zespołu. Na obu są jednak kawałki, które można by zastąpić czymś bardziej pasującym. W przypadku pozostałych wydawnictw w ogóle nie było albumowego myślenia - po prostu wrzucali tam, co mieli i tyle, byle tylko były jakieś hity, które zachęcą do kupna. Nie nagrali nigdy longplaya, na którym pominięcie któregokolwiek utworu obniżyłoby jakość całości. _________________ Recenzje | RYM |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1653
|
Wysłany: 02.07.2020, 12:08 Temat postu: |
|
|
RoryGallagher napisał: | Kolejność utworów na każdym albumie można by dowolnie poprzestawiać |
Ponieważ na tapecie jest aktualnie Noc w operze, pozwolę sobie ponownie się nie zgodzić. Oczywiście coś tam można poprzestawiać*, np. na luzie można by zamienić miejscami "You're My Best friend" z "39" - ale już w żadnym razie żadnym razie nie zgodziłbym się na pominięcie któregoś z nich
Natomiast akurat na tej płycie są, i to liczne, elementy całości, których przesunięcie byłoby z wielką szkodą dla całości:
- co innego mogłoby być lepszym otwieraczem, niż "Death on Two Legs"?
- co innego mogłoby lepiej, z większym przytupem, pozostawiając słuchacza w lekkim oszołomieniu, ale i z bananem na gębie, zakończyć stronę A, niż "Seaside Rendez Vouz"?...
- ... i co mogłoby lepiej skontrapunktować to szaleństwo, niż monumentalny "Prophet's Song"?
- rozdzielić Propheta od "Love Of My Life"? ZBRODNIA!! Te dwa utwory po prostu muszą być jeden po drugim, połączone tymi gitarowymi pasażami
- wodewile muszą być poprzetykane tu i ówdzie, w żadnym razie nie można by ich np. skleić obok siebie, bo zanikłaby ich podstawowa rola w całości
- co innego mogłoby być kulminacją, niż "Bohemian Rhapsody", a jeżeli hymn jest, to gdzie, jak nie na końcu?
Tak ja tę płytę widzę i słyszę, i ruszyć nie dam
Następniczkę zaś, faktycznie, można potasować jak bądź i każda kolejność tam by była dobra. Tylko czy, w sytuacji gdy mamy owszem zbiór, ale Bardzo Dobrych Piosenek, jest to faktycznie taka wada?
Bo na przykład:
[Rad nierad] napisał: | nie mam pojęcia, jak odróżnić zespół "albumowy" od "niealbumowego". Podpowie ktoś? |
dla mnie przykładem zespołu z zupełnie "niealbumowym" podejściem do materiału jest Led Zeppelin, zwłaszcza wczesny. Na Jedynce kolejność utworów jest kompletnie z czapki, bo wprawdzie niewątpliwym potężnym monolitem jest triada Gonna/ Shook/ Dazed, ale wtłoczenie jej pomiędzy Good Times i Your Time... wygląda wręcz nieporadnie.
A jednak jest to "zbieranina" utworów tak wybitnych, że jakkolwiek nieporadnie nie byłaby ułożona, rozwala (mój w każdym razie i zdaje się nie tylko) system i przy każdym odsłuchu pozostaje za Wayne'm i Garthem zakrzyknąć "I'm not worthy!"
Tak więc i "niealbumowa" (w moim odczuciu), czyli raczej "składankowa" płyta o Dniu na wyścigach broni się mocno.
RoryGallagher napisał: | Nie nagrali nigdy longplaya, na którym pominięcie któregokolwiek utworu obniżyłoby jakość całości. |
Ciekawi mnie jednak wizja "Innuendo" bez pierwszego albo ostatniego utworu
* ale to z grubsza na każdym albumie (o ile nie ma jasnej linii narracyjnej) - bo co, na Wish You... zamienisz Welcome to the Machines z Have a Cigar i wielkiego halo nie będzie... _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
RoryGallagher epka analogowa

Dołączył: 11 Cze 2017 Posty: 872 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 02.07.2020, 12:47 Temat postu: |
|
|
Nie napisałem, że każdego utworu z albumów Queen można się pozbyć bez straty dla tego longplaya, tylko któregokolwiek, co ma całkiem inne znaczenie. Chodzi o to, ze zawsze są tam jakieś kawałki, których spokojnie mogłoby nie być.
Natomiast jeśli chodzi o dowolne przestawienie utworów, to kwestia nie dotyczyła tego, czy kolejność na tym czy innym albumie mogłaby być lepsza. Tej z "A Night at the Opera" - faktycznie jednego z ich lepszych albumów - nie mam nic do zarzucenia, ale jak sam przyznałeś, pewne zmiany można tam wprowadzić i nie wpłynie to na całokształt. Ja natomiast nie zgadzam się z tym, co napisałeś o "Wish You Were Here", bo nie widzę lepszego miejsca dla najbardziej energetycznego "Have a Cigar" niż środkowa ścieżka i jednocześnie koniec pierwszej płyty. Jako otwieracz ogółem bardzo subtelnej płyty nie miałby najmniejszego sensu. Na koniec byłby jeszcze bardziej wyrwany z kontekstu. A umieszczony pomiędzy "Shine on You Crazy Diamond" i "Welcome to the Machine" za bardzo wybijałby z rytmu płyty. Z kolei kolejności debiutu Led Zeppelin można bronić w podobny sposób, jak Ty bronisz "A Night at the Opera". Prosty i energetyczny "Good Times Bad Times" doskonale sprawdza się jako otwieracz, a łagodny "Your Time Is Gonna Come" rozluźnia atmosferę po bardziej emocjonujących kawałkach. Oczywiście, tu też można nieco pozmieniać kolejność, Różnica polega na tym, że te wczesne albumy Zeppelinów są bardzo spójne stylistycznie, dzięki czemu tworzą przekonującą całość. A u Queen eklektyzm często jest taki, że nie klei się to w spójną całość. _________________ Recenzje | RYM |
|
Powrót do góry |
|
 |
MirekK zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 02 Mar 2008 Posty: 5882 Skąd: Nowy Jork
|
Wysłany: 02.07.2020, 13:30 Temat postu: |
|
|
[Rad nierad] napisał: | Bardzo chętnie bym się zgodził lub nie, ale nie mam pojęcia, jak odróżnić zespół "albumowy" od "niealbumowego". Podpowie ktoś? |
Radku - czy spośród bardzo znanych, wręcz wybitnych i popularnych wykonawców masz takich, których wolisz słuchać na składankach typu "Greatest Hits", "Best of" niż na pojedyńczych albumach?
"Niealbumowi" artysci czyli 2-3 doskonałe utwory na danym albumie, a reszta kompletnie nie Twoja "bajka". _________________ "Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7344
|
Wysłany: 02.07.2020, 13:40 Temat postu: |
|
|
Myślę, że to raczej rozważania czy mamy do czynienia z concept albumami, czy nie. Te pierwsze są z reguły pieczołowicie poukładane i wyrzucenie któregoś utworu czy zmiana kolejności najczęściej negatywnie wpływają na wrażenia odsłuchowe. Natomiast płyta, na której tylko 2-3 utwory są doskonałe, a reszta "nie dla mnie" to - po prostu płyta nie dla mnie.  _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
MirekK zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 02 Mar 2008 Posty: 5882 Skąd: Nowy Jork
|
Wysłany: 02.07.2020, 14:06 Temat postu: |
|
|
Leptir napisał: | Natomiast płyta, na której tylko 2-3 utwory są doskonałe, a reszta "nie dla mnie" to - po prostu płyta nie dla mnie. |
Akurat nie zgodzę się z tym. Płyta "nie dla mnie" to taka, na której jest 0 doskonałych utworów.  _________________ "Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7344
|
Wysłany: 02.07.2020, 14:15 Temat postu: |
|
|
MirekK napisał: |
Akurat nie zgodzę się z tym. Płyta "nie dla mnie" to taka, na której jest 0 doskonałych utworów.  |
No to ja mam inaczej - oczywiście nie wszystkie utwory na płycie muszą być dla mnie doskonałe - ale nawet te, które takie nie są powinny trzymać poziom i być w moim guście. Jeśli takie są tylko 2-3, a reszta "nie dla mnie" - to nie mam ochoty do takiej płyty wracać. Wolę sobie przegrać te 2-3 i zrobić jakąś składankę niż męczyć się słuchaniem całego albumu.  _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
MirekK zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 02 Mar 2008 Posty: 5882 Skąd: Nowy Jork
|
Wysłany: 02.07.2020, 14:49 Temat postu: |
|
|
To mamy trochę inaczej. Do tych płyt z 2-3 doskonałymi utworami powracam, nawet po latach z nadzieją, że a nuż gust mi się zmienił. Oczywiście bardzo rzadko to pracuje. Nawet na mojej półce stoi pare takich płyt, ważnych dla mnie ze względów sentymentalnych. _________________ "Życie bez muzyki jest błędem." - F. Nietzsche |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1653
|
Wysłany: 02.07.2020, 16:58 Temat postu: |
|
|
Leptir napisał: | Myślę, że to raczej rozważania czy mamy do czynienia z concept albumami, czy nie. Te pierwsze są z reguły pieczołowicie poukładane i wyrzucenie któregoś utworu czy zmiana kolejności najczęściej negatywnie wpływają na wrażenia odsłuchowe. Natomiast płyta, na której tylko 2-3 utwory są doskonałe, a reszta "nie dla mnie" to - po prostu płyta nie dla mnie. |
Dobra, ale pomiędzy tymi dwoma krańcami continuum masz sytuację płyty, na której wszystkie utwory są "dla Ciebie" (czy tam prawie wszystkie), natomiast nie są pieczołowicie poukładane i nie spełniają wymogów concept albumu. _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
Monstrualny Talerz remaster
Dołączył: 24 Maj 2017 Posty: 2367
|
Wysłany: 07.07.2020, 09:42 Temat postu: |
|
|
Tez raczej uważam, że Queen to zespół piosenkowy, a nie albumowy - i dlatego też dla mnie lepiej wypadają albumy z lat 80, które jednak są bardziej spójne. I tu pojawia się trudne pytanie - ile jest wart jeden z najbardziej genialnych utworów wszech czasów czyli Bohemian Rhapsody w kontekście oceny całej płyty. Nawet gdyby Queen nigdy nie nagrał żadnego innego utworu, albo resztę Nocy w Operze stanowiłyby odgłosy gotowania ziemniaków taki utwór podwyższa ocenę znacząco.
W czasie wakacji zrobiłem sobie składankę przebojów do auta, gdzie oczywiście duża część to były utwory Queen (z GH I i GHII) i tak sobie myślałem, że robimy plebiscyty płytowe czy najlepszych wykonawców, ale zaciekawiło mnie kto (zespół, artysta) ma na koncie najwięcej przebojów (realnych przebojów, a nie potencjalnych). Oczywiście to bardzo trudno policzyć, jest i Queen, U2, The Beatles, ale to jest naprawdę nieprawdopodobna sztuka nagrać jeden, czy dwa prawdziwe, chwytliwe, do tego niebanalne przeboje, a Quenn nagrali ich przecież kilkadziesiąt! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7344
|
Wysłany: 07.07.2020, 10:49 Temat postu: |
|
|
Crazy napisał: |
Dobra, ale pomiędzy tymi dwoma krańcami continuum masz sytuację płyty, na której wszystkie utwory są "dla Ciebie" (czy tam prawie wszystkie), natomiast nie są pieczołowicie poukładane i nie spełniają wymogów concept albumu. |
No, ok, ale po 1 – skąd wiadomo czy są "pieczołowicie poukładane" czy nie? Mi, Tobie, może się wydawać, że przetasowanie utworów nic nie zmienia, a innym wręcz przeciwnie. To jest przecież kwestia ocenna.
Po 2 – osobiście sądzę, że zdecydowana większość muzyków i producentów - przynajmniej do lat 00 - starała się układać program płyt kierując się dramaturgią, utrzymaniem uwagi słuchacza itp. itd. Nawet jeśli formalnie materiał nie tworzył jakiegoś nadrzędnego konceptu. Oczywiście raz to wychodziło lepiej, raz gorzej, ale tego rodzaju myślenie przy wydawaniu albumu jest raczej powszechne. _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1653
|
Wysłany: 07.07.2020, 11:00 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że tak. Miałem na myśli (i myślałem, że Ty masz) "pieczołowicie poukładane" w sensie tego nadrzędnego konceptu. I wtedy to raczej wiadomo, bo wiadomo - nie można przerzucić piosenki, jak on już jest za murem na pierwszą płytę, kiedy mur jest jeszcze nie ukończony
A "pieczołowite poukładanie" w sensie dramaturgicznym (które jest o wiele częstsze i zresztą bardzo ważne) jest sprawą bardzo subiektywną i np. artysta może ułożyć to jakoś po swojemu, a mi nie będzie grało. Ba, zdarzało mi się na kasetach przegrywać sobie płyty we "własnej" kolejności, bo mi się tak bardziej podobało! _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7344
|
Wysłany: 07.07.2020, 11:10 Temat postu: |
|
|
Crazy – no to się zgadzamy. Tak, miałem na myśli concept album jako sytuację jasną i niedwuznaczną - tu zmiana kolejności czy wyrzucenie jakiegoś utworu radykalnie wpływa na sens płyty. I chyba każdy się z tym zgodzi. Ale też oczywiście (i racja, że dużo częściej) istnieją płyty, na których niepowiązane ze sobą konceptem utwory jednak tworzą nadrzędną dramaturgicznie całość. Przy czym to, czy ta całość jest faktycznie dobrze zaplanowana czy nie - jest sprawą subiektywnego odbioru i każdy może to postrzegać inaczej. _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
[Rad nierad] epka kompaktowa

Dołączył: 22 Lip 2010 Posty: 1211
|
Wysłany: 12.07.2020, 12:40 Temat postu: |
|
|
Leptir napisał: | Tak, miałem na myśli concept album jako sytuację jasną i niedwuznaczną - tu zmiana kolejności czy wyrzucenie jakiegoś utworu radykalnie wpływa na sens płyty. I chyba każdy się z tym zgodzi. |
Nie każdy. Myślę, że uwaga ta dotyczy większości concept albumów, zwłaszcza tych fabularnych, ale jednak nie wszystkich.
Dyskutantom rozprawiającym na temat określenia zespół albumowy dziękuję za uświadomienie, że mamy tu do czynienia z wydmuszką.  _________________ Pisanie może być dla kogoś formą, w której najlepiej się czuje, ale to jeszcze nie powód, żeby pisać.
Sławomir Mrożek |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|