 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
WOJTEKK box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 21558 Skąd: Lesko
|
Wysłany: 15.11.2014, 21:01 Temat postu: |
|
|
Większość koncertów wydawanych w tamtych czasach to były takie skladaki, co specjalnie nie umniejsza ich wartości. ale rozumiem takie podejście - też chcialbym jakiś porzadny koncert Camel z okresu, kiedy grali z dwoma klawiszowcami i z Sinclairem na basie. _________________ Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.
http://artrock.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Quasarsphere epka kompaktowa

Dołączył: 29 Kwi 2010 Posty: 1083 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 05.02.2015, 20:19 Temat postu: |
|
|
Mam takie pytanie do znawców wydań na kompakcie: co lepiej jest kupić, czy nieremasterowane wydania AAD z lat 80-tych, czy też lepiej remastery z 94 roku? Dokładnie chodzi mi o wszystkie płyty od debiutu do Jazz. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Rolling Stone singel kompaktowy

Dołączył: 02 Lip 2007 Posty: 479 Skąd: Koszalin
|
Wysłany: 06.02.2015, 09:49 Temat postu: |
|
|
Jeżeli nieremasterowane to mógłbym Ci opylić co nieco. Napisz na priv jakby co. |
|
Powrót do góry |
|
 |
tryton65 longplay
Dołączył: 15 Kwi 2007 Posty: 1415
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cure digipack

Dołączył: 12 Lip 2008 Posty: 2942
|
Wysłany: 28.04.2017, 06:53 Temat postu: |
|
|
Queen ma grać w Atlas Arenie pod koniec bieżącego roku.
Sala świetna akustycznie (The Cure ostatnio brzmiało i potężnie, i klarownie), niezbyt daleko, myślę sprawdzę ceny, a nóż.
No i odpadłem. Najtańsze 265 złotych! Wszystkie w miarę normalne od ok. 350 się zaczynają.
Gdyby jeszcze chociaż Freddie śpiewał...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Cure digipack

Dołączył: 12 Lip 2008 Posty: 2942
|
Wysłany: 31.10.2019, 12:54 Temat postu: |
|
|
https://www.youtube.com/watch?v=dtCtMneaoIE
Kilka niespodzianek w setliście.
Jeśli myślicie, że na początku publika jakaś taka niemrawa, to zobaczcie co się dzieje pod koniec koncertu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Cure digipack

Dołączył: 12 Lip 2008 Posty: 2942
|
Wysłany: 06.11.2019, 09:19 Temat postu: |
|
|
Wznowiony został Mr. Bad Guy - Mercurego. Dostępny jest na CD i winylu.
Odsłuchałem na deezer, trochę dziwnie brzmi. Za bardzo wryła mi się pewnie wersja kasetowa zakatowana dekady temu.
No ale ogólnie dobrze, że znów album ten dostępny jest w pierwotnym obiegu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1648
|
Wysłany: 29.06.2020, 17:53 Temat postu: |
|
|
A Night at the Opera
Próbując sobie uporządkować, za co aż tak bardzo kocham tę płytę, wysunąłem na czoło taką cechę, jak zespołowość. Zespołowość sama w sobie jest niby cechą opisową, nie wartościującą, ale tutaj chodzi o to, że mamy do czynienia z idealnie jednolitym organizmem, w którym zarazem każdy element działa na 100% i jest wielką wartością samą w sobie.
Trzech wokalistów, czterech kompozytorów, każdy w wybornej formie, ale przede wszystkim - te ich wspólne śpiewy! Ja uważam, że oprócz Bitelsów żaden zespół nie miał takiej siły grupowego śpiewu,jak Queen, a i tu prymat Beatlesów zagrożony.
Ale jak tak jednak popatrzeć bardziej indywidualistycznie, to przecież
wokalistyka Mercury'ego, zwłaszcza w Prophet's Song i Love Of My Life jest poza zasięgiem 99% wokalistów rockowych, a gitarowa solówka Maya w Bohemian jest jedną z najpiękniejszych w dziejach.
W ogóle, proszę Państwa, melodie. Jakie tam są melodie!
Największą jednak zaletą płyty nie są ani melodie, ani wykony, tylko - różnorodność. Zaryzykuję tezę, że od czasu Abbey Road nie było płyty, która by z takim powodzeniem łączyła przeróżne stylistyki, dynamiki, użycia instrumentów, użycia głosów (Bohemian to Bohemian, ale Seaside Rendez-Vouz!). A po niej nie było już chyba żadnej, która by mogła się równać... Drapieżne rockowe cudo, Death on Two Legs przechodzi nagle (hop!) w wodewilowe pląsy, klasycznie hardrockowy Prophet's Song nagle w środku pozwala sobie na jakieś a-capellistyczne pasaże, po czym wraca z jeszcze bardziej soczystym hardrockiem, który przechodzi w jedną z najpiękniejszych, najbardziej (mnie) wzruszających ballad rockowych, jakie istnieją, czyli Love Of My Life... a Bohemian oczywiście łączy te wszystkie rzeczy samo w sobie i dlatego jest legendą, z którą, jeżeli chodzi o flagowe legendy rockowego mainstreamu (czytaj top wszechczasów trójki itp. ) tylko Schody do nieba mogą się równać.
Uwielbiam jak płyta się zaczyna (te dźwięki, zanim jeszcze pierwszy utwór na dobre się rozpoczyna ), a potem pierwszy utwór, jak już pisałem - wspaniała rzecz, prawdziwie drapieżny rock, absolutnie rewelacyjna robota gitarowa , niesamowicie zaśpiewane przez Freddiego, świetne chóry, sekcja i fortepian sklejają całość jak marzenie, i ile to wszystko trwa? Po odjęciu intro ze dwie minuty? Ech, żeby każdy umiał być tak zwięzły! Uważam, że płyta świetnie się też kończy tymi nieco patetycznymi kotłami. Niektórzy mówią, że ten hymn na końcu po nic, ale ja go będę bronił: raz że sam w sobie dobrze wykonany, krótki i na temat; dwa, że patos po takim dziele jak Bohemian Rahpsody na zakończenie płyty tym razem nie razi; i trzy, że ten zespół to jednak QUEEN, więc to jakby ich utwór tytułowy... (kolejny, po cudownym Killer Queen z poprzedniej płyty, która pod wieloma względami bezpośrednio zapowiadała Noc w operze); zresztą to, jak wykorzystywali God Save The Queen na zakończenie koncertów pokazuje, że ten utwór ma swoje niezaprzeczalne miejsce w repertuarze i że umieli uczynić go swoim.
Uwielbiam te pastiszowe przerywniki, najsłabszy niby Good Company, ale i on ma dużo wdzięku, najlepszy zaś - prawdziwie pięciogwiazdkowy, co tam! - jest Seaside Rendez Vouz, który skrzy się i od pomysłów, i od genialnego wykonania, i nie ma tam zbędnej sekundy po prostu.
A potem strona B się zaczyna... ech! Propheta i Love... to ja nawet bardziej lubię, niż Bohemian...
Taki to mój love letter straight from my heart do tej płyty.
Dodam jeszcze, choć najczęściej dokumenty i biografie pozostają poza główną areną moich zainteresowań, że dwukrotnie na TV Kultura oglądałem dokument poświęcony tworzeniu tej płyty, z serii "Klasyczne albumy rocka" czy jakoś tak. Oglądanie tego od kulis jeszcze bardziej zwiększyło mój zachwyt, który trwa niezmiennie od wielu wielu lat i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy  _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1648
|
Wysłany: 01.07.2020, 13:32 Temat postu: |
|
|
Artur.O napisał: | Queen to nie jest "albumowy" zespół. |
Ciekawe. Zupełnie się nie zgadzam
Zobaczmy więc po kolei.
Queen - rzeczywiście, to dopiero takie wprawki, bardzo dobre numery (choć jeszcze bez wybitnych), pomiędzy nimi różnej maści wypełniacze, brak jednolitej myśli w organizacji tej płyty. Ale i tak fajna, nawet w całości
Ocena: ***1/2
Queen II - a to już pełną gębą Album. Bardzo wyraźnie rysuje się wiodąca koncepcja, te tropy fantastyczne, white queen, black queen, kraina Nevermore, bitwa ogrów, siódme morze... Muzycznie też tworzy się już ta spójność w różnorodności, bo płyta jest stylistycznie już całkiem pstrokata, są już różni kompozytorzy/ różni wokaliści, ale ma to wszystko wspólny mianownik i jest nim Zespół.
Ocena: ****1/2
Sheer Heart Attack - nie ma tej dominanty treściowej, ale jeżeli chodzi o zawartość muzyczną jest tak, jak wyżej, tylko jeszcze mocniej, jeszcze lepiej: ta płyta jest dla mnie być może numerem trzy w całej dyskografii Queen, gdzie wszystko jest już idealnie, a jeżeli nawet jakieś piosenki (Dear Friends, Misfire) wydają się słabsze, to są raczej takimi krótkimi przerywnikami, które więcej dodają do ogólnej kolażowości, niż ujmują przez to, że są trochę nijakie. Strona A wydaje mi się wręcz idealna, z fenomenalną trzyczęściową suitą pośrodku (Tenement/ Flick/ Lily), a strona B wzięta w ramy przez dwie równie znakomite części Lap of the Gods... to jest PŁYTA! na pełniutkie *****
A Night at the Opera - patrz wyżej. Sześć gwiazdek.
A Day at the Races i News of the World - to są rzeczywiście płyty, o których powiedziałbym, że są bardziej piosenkowe, niż płytowe. Zbiory znakomitych piosenek, na obu jednak kilka wyraźnie słabszych. Nie ma też jakiegoś przewodniego motywu, natomiast przewodnim motywem jest po prostu świetna, rasowa muzyka, bo nawet jeżeli miejscami coś siada, to ta większość, która nie siada, jest na najwyższym poziomie kompozycyjnym, wykonawczym, jest wielka energia, radość muzyki, super płyty. Zaś wokal Freddiego w takich utworach, jak Somebody To Love czy Spread Your Wings to po prostu numer jeden wokalistyki rockowej ever.
Oceny: dwa razy po ****1/2, ale takie bardzo mocne.
Jazz - tu zaś znowu słyszę jakąś jedność płytową, nie wiem, być może czyni to "More of That Jazz", w którym tak fajnie zrobione jest "w ostatnim odcinku" z całej płyty Ale też to, że ta kompilacja tak dobrze razem brzmi, wynika z tego, że te piosenki doskonale do siebie pasują, po prostu harmonijnie działający organizm. I jeszcze początek, jakich mało, iiiii-bra-hiiim - odlot! - a na koniec Don't Stop Me Now, po prostu wulkan i ten podsumowujący More of That Jazz z doskonałym wokalem Rogera dla odmiany.
Nie ma co rzeźbić: pięć gwiazdek.
Tak więc Queen lat 70 uważam za jeden z najlepszych albumowych zespołów, w zasadzie co ja będę ściemniał: to jest po prostu mój ulubiony zespół lat 70 i tyle
O płytach z lat 80 nie będę teraz pisać, bo i nie mam ochoty o nie kruszyć kopii. Wszystkie są fajne, ale żadna nie wydaje mi się naprawdę bardzo dobra (może gdzieś tam bym naciągnął do czterech gwiazdek), natomiast na każdej są jakieś znakomite piosenki. Tutaj więc mogę się zgodzić, że Queen lat 80 to nie jest "albumowy zespół".
No ale pozostaje oczywiście Innuendo. Album przepięknie obramowany przez dwa posągowe arcydzieła, a w środku większość to mniej lub bardziej wyszlifowane diamenciki, jak zwykle u Królowej bardzo różnorodne (mimo że wokalnie pozostał sam Freddie).
Oczywiste i stuprocentowe pięć gwiazdek.
Dziękuję za uwagę.
Jakieś kontry?  _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2101 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 01.07.2020, 15:21 Temat postu: |
|
|
Zwykle, A Night at the Opera zestawia się z A Day at the Races bo podobny(???) konstrukt, bo jedność czasu...
a Ty drogi Crazy zestawiłeś z News.... Pewnie by tej pierwszej nie zaszkodzić .
To ja mam tak: <tańcem derwisza> Queen jest A day of.... Zupełnie blisko Jazz, potem (nieco dłuższa przerwa) byłoby Innuendo i Queen II.
Noc w operze, z mojego punktu widzenia, przeceniana jak PKB służący do określania zamożności państwa(każdego!) .
Aha! Lubię Hot space. _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1648
|
Wysłany: 01.07.2020, 15:38 Temat postu: |
|
|
esforty napisał: | podobny(???) konstrukt |
właśnie nie widzę tego podobieństwa konstruktu - tylko tytułu
Dla mnie Night jest konsekwencją w prostej linii płyt II i Sheer Heart..., taka feeria pomysłów. A Day sprawia na mnie bardziej wrażenie zbioru singli (nie chodzi tu o to, czy dana piosenka była wydany na singlu, tylko o charakter utworów i sposób ich zestawienia ze sobą), zresztą News.. jeszcze bardziej. _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2101 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 01.07.2020, 16:15 Temat postu: |
|
|
1.Tytuł filmu Braci M.;
2. Okładka :Night - Biała, Day - Czarna;
3. Somebody to Love budowane jak Bohemian Rhapsody;
4. You Take My Breath Away dyskontuje( a miało tylko nawiązać)Love of My Life;
Można mówić o konstrukcie wspólnym, myslę. _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Crazy album CD
Dołączył: 19 Sie 2019 Posty: 1648
|
Wysłany: 01.07.2020, 17:28 Temat postu: |
|
|
E, ale punkty 1 i 2 to czysta formalność, nie związana z muzyką.
Punkt 4 niby tak, ale na tej samej zasadzie na Sheer Heart jest Lily of the Valley - rzeczywiście wszystkie te trzy ballady mają bardzo dużo wspólnego, podobne brzmienie i barwa, podobna ekspresja, podobna intensywność (jak dla mnie co jedna, to lepsza!), ale nie widzę tu wyraźnego nawiązania konstrukcyjnego - takiego np. jakie zastosowała Metallica, dając na kolejnych płytach również podobne do siebie ballady zawsze w tym samym miejscu płyty. Tutaj trochę to wygląda jak zbieżność przypadkowa.
Wreszcie
esforty napisał: | 3. Somebody to Love budowane jak Bohemian Rhapsody; |
tutaj to mnie zdziwiłeś Nie widzę żadnego podobieństwa. Tzn. można się doszukać, że początek a capella, że w środku coś tam... ale charakter tych utworów jest kompletnie inny! Somebody To Love jest zwartą, jednolitą, biegnącą do przodu piosenką - trochę jak Don't stop Me Now raczej. Nie ma tego pierwiastku suity, że masz utwór zbudowany z wielu różnych części, które owszem super do siebie pasują, ale równie dobrze można by zrobić na ich bazie ze 3-4 osobne piosenki.
O, czymś takim w twórczości Queen - i według mnie bezpośrednim poprzednikiem Bohemian Rhapsody - jest March of the Black Queen. Masz tu wstęp, nie a capella, ale też taki chóralny (do you mean it, do you mean it...), potem jakby część zasadniczą, tytułową, o Czarnej Królowej, a w niej sola Briana Maya jak się patrzy, potem nagle zwolnienie (z a little bit of love and joy) i wreszcie najostrzejsza, najbardziej rockowa część, znowu o Czarnej Królowej. I jeszcze zwolnienie i wyciszenie... anyway the wind blows...
Gdzie na Somebody To Love taka struktura? _________________ jeżeli nam zabraknie sił
zostaną jeszcze morze i wiatr |
|
Powrót do góry |
|
 |
[Rad nierad] epka kompaktowa

Dołączył: 22 Lip 2010 Posty: 1211
|
Wysłany: 01.07.2020, 18:24 Temat postu: |
|
|
Crazy napisał: | Artur.O napisał: | Queen to nie jest "albumowy" zespół. |
Ciekawe. Zupełnie się nie zgadzam
|
Bardzo chętnie bym się zgodził lub nie, ale nie mam pojęcia, jak odróżnić zespół "albumowy" od "niealbumowego". Podpowie ktoś? _________________ Pisanie może być dla kogoś formą, w której najlepiej się czuje, ale to jeszcze nie powód, żeby pisać.
Sławomir Mrożek |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2101 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 02.07.2020, 07:53 Temat postu: |
|
|
Crazy napisał: |
Wreszcie
esforty napisał: | 3. Somebody to Love budowane jak Bohemian Rhapsody; |
tutaj to mnie zdziwiłeś ...
...Gdzie na Somebody To Love taka struktura? |
Mnie nie idzie o strukturę, mnie idzie o sposób produkcji (wieloślady, nakładki, sztuki mikserskie...) Toż, gdyby zamachnęli się na strukturalne podobieństwo, płyta po płycie, to byłby to, myślę, strzał w kolano.
Brak oryginalności u Queen
Pod tym się nie podpiszę! _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|