 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
akond kaseta "metalówka"

Dołączył: 04 Wrz 2020 Posty: 265 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 18.12.2020, 23:42 Temat postu: |
|
|
A tu dla odmiany towarzystwo francuskie - z takim "kinowym" jazzem (aż sobie przypomniałem z dzieciństwa Zakazaną planetę), mocno podpartym klawiszologią:
BLAST - Drifting [Pince-Oreilles, 2018]
https://labelpinceoreilles.bandcamp.com/album/drifting-2
Gra trio: Anne Quillier - Rhodes, Moog, Pierre Horckmans - klarnety, efekty, Guillaume Bertrand - perkusja, sample.
Sympatyczne!
. |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 18.12.2020, 23:59 Temat postu: |
|
|
Piękne wariaty Panie Akondzie. Zwłaszcza to drugie (Blast).
!!!
Żyje muzyka.
Niewiele wiemy do starości😉 |
|
Powrót do góry |
|
 |
akond kaseta "metalówka"

Dołączył: 04 Wrz 2020 Posty: 265 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 19.12.2020, 20:36 Temat postu: |
|
|
To jeszcze obadaj z tych samych kręgów:
Anne Quillier 6tet - Dusty Shelters [Pince-Oreilles, 2017]
https://labelpinceoreilles.bandcamp.com/album/dusty-shelters
BLAST rozdęty do sekstetu - skład uzupełniają Aurélien Joly (trąba), Grégory Sallet (saksy) i Michel Molines (kontrabas). Równie klimatyczne.
A tu Anne z ekstraordynaryjnym basistą Lucasem Hercbergiem (m.in. Chromb! - może ktoś zna) - zagarniają więcej przestrzeni:
Asylon Terra - Blind Man Running [KING TAO, 2017]
https://kingtao.bandcamp.com/album/blind-man-running
Na klarnecie i efektach Pierre Lordet, a bębni Clément Black.
Idąc tym tropem (Anne + Lucas) docieramy do ciekawego labela Dur et Doux z Lyonu, a z niego bierzemy:
Saint Sadrill - Pierrefilant [Dur et Doux, 2018]
https://saintsadrill.bandcamp.com/album/pierrefilant-2
Naszą parę uzupełniają: Melissa Acchiardi (wibrafon, perkusja), Lionel Aubernon (bębny, elektronika), Antoine Mermet (śpiew), Vincent Redoux (gitara). Ale tu już przeszliśmy do prawie-rocka (może nawet prog-) pełną gębą, więc zaraz nas pogonią z wątku.
Miłego słuchania! Ciekawie się dzieje w dolinie Rodanu.
. |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2116 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 22.12.2020, 13:38 Temat postu: |
|
|
Charles Lloyd, Maria Farantouri – Athens Concert 2011
To też z <ostatniej zwózki>, w ogóle to nie wiem, czy już Ktoś od nas o płycie nie pisał... na szybko, nie znalazłem.
Otwartość Lloyda na inne estetyki, powszechnie jest znana, wiec kolaboracja, jako taka, nie była dla mnie zaskoczeniem. Ale już takiej synergii pomiędzy jazzem współczesnym a grecką tradycją muzyczną nie mogłem się spodziewać. I że taki konstrukt może, mnie akurat, zatrzymać przed głośnikami. Zakup obarczony był pewnym ryzykiem, przyznaję, ale ostatnie spotkania z muzyką tworzoną przez p. Lloyda, wypadły satysfakcjonująco plus zapewnienia Sąsiada, iż to duże nazwisko w jazzie. W razie każdym bądź, nabyłem.
Otrzaskani w obszarze gatunkowym, żachną się: jakie tam, ryzyko??
Mają rację, to pewniak!
Muzyka zawarta na albumie (2CD) wychyla znacząco ponad oczekiwania, choćby moje i odkrywa intrygujące obszary, gdzie Lloyd i jego kwartet, zamieniają w... akompaniatorów dla kontraltu p. Faranturi, a jednocześnie nie abdykują z roli istotnej, twórczo, części tegoż przedsięwzięcia. Wyborna muzyka i wyborny koncert. Po charakterze oklasków domniemywam, że to nie Kwartet Charlesa Lloyda , był najsilniejszym magnesem, który przyciągnął publiczność do Herod Atticus Odeon latem 2010.
Warto dodać, że w eseju Lloyda, dołączonym do płyty, ten posuwa się do porównania Marii Farantouri z Billie Holiday (!).
Oczywisty kiks, na poziomie barwy głosu czy techniki, ale zestawienie tych Pań, nabiera wieloznaczności jeśli pomyśleć o poziomie wymiany inspiracji, albo donioślej , przenikania się fluidów pomiędzy uczestnikami muzycznego wydarzenia. _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 22.12.2020, 21:19 Temat postu: |
|
|
akond napisał: | To jeszcze obadaj z tych samych kręgów:
Anne Quillier 6tet - Dusty Shelters [Pince-Oreilles, 2017]
https://labelpinceoreilles.bandcamp.com/album/dusty-shelters
BLAST rozdęty do sekstetu - skład uzupełniają Aurélien Joly (trąba), Grégory Sallet (saksy) i Michel Molines (kontrabas). Równie klimatyczne.
A tu Anne z ekstraordynaryjnym basistą Lucasem Hercbergiem (m.in. Chromb! - może ktoś zna) - zagarniają więcej przestrzeni:
Asylon Terra - Blind Man Running [KING TAO, 2017]
https://kingtao.bandcamp.com/album/blind-man-running
Na klarnecie i efektach Pierre Lordet, a bębni Clément Black.
Idąc tym tropem (Anne + Lucas) docieramy do ciekawego labela Dur et Doux z Lyonu, a z niego bierzemy:
Saint Sadrill - Pierrefilant [Dur et Doux, 2018]
https://saintsadrill.bandcamp.com/album/pierrefilant-2
Naszą parę uzupełniają: Melissa Acchiardi (wibrafon, perkusja), Lionel Aubernon (bębny, elektronika), Antoine Mermet (śpiew), Vincent Redoux (gitara). Ale tu już przeszliśmy do prawie-rocka (może nawet prog-) pełną gębą, więc zaraz nas pogonią z wątku.
Miłego słuchania! Ciekawie się dzieje w dolinie Rodanu.
. |
Moi faworyci z poprzedniego postu na minusie, ale Asylon to przednia marka😀
Dziękuję. |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 22.12.2020, 21:22 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że tak ogólnie ładuję całymi postami, ale ze smartfona. Ciężej zarządzić porządkiem rzeczy.
Do trzeciej Twojej propozycji jeszcze nie dotarłem. |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 05.01.2021, 19:05 Temat postu: |
|
|
Wayne Horvitz & Pigpen - Live in Poland (1995)
Wayne'a muzykę poznałem gdzieś około 2000 roku (płytę nawet kupiłem), ale nie spodziewałem się, że to aż taki przyzwoity gość. Na załączony numer natrafiłem po 25 latach i nie wiedziałem też, że taką muzykę miałem na wyciągniecie ręki (chociaż przesadziłem, wtedy ledwo co bylem w Londynie po zmywaku).
1995 - Polska
Band of Joeys |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 05.01.2021, 19:55 Temat postu: |
|
|
Na stare lata WAYNE grał takie smuty., jak moje, hej.
Smuty |
|
Powrót do góry |
|
 |
akond kaseta "metalówka"

Dołączył: 04 Wrz 2020 Posty: 265 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 05.01.2021, 21:05 Temat postu: |
|
|
I&I napisał: | Wayne Horvitz & Pigpen - Live in Poland (1995)
|
Pigpen zgrabny jest, no i koniec końców to polonicum. Lubię ten koncert.
A od Wayne'a blisko do Bobby'ego (Previte) - na wielu płytach grają razem.
Na przykład na tej:
https://bobbyprevite.bandcamp.com/album/just-add-water
Bump!
. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bednaar zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 5370 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 05.01.2021, 21:50 Temat postu: |
|
|
esforty napisał: |
To też z <ostatniej zwózki>, w ogóle to nie wiem, czy już Ktoś od nas o płycie nie pisał... na szybko, nie znalazłem.
Otwartość Lloyda na inne estetyki, powszechnie jest znana, wiec kolaboracja, jako taka, nie była dla mnie zaskoczeniem. Ale już takiej synergii pomiędzy jazzem współczesnym a grecką tradycją muzyczną nie mogłem się spodziewać. |
Znów kuszą człowieka... jazz plus muzyka grecka. Już znam efekty współpracy Eleni Karaindrou z Garbarkiem, więc tu też musi być pięknie... plus Charles Lloyd, najsympatyczniejszy saksofonista dżezowy  _________________ Jazz washes away the dust of every day life. Art Blakey |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bednaar zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 5370 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 08.01.2021, 15:10 Temat postu: |
|
|
esforty napisał: |
Charles Lloyd, Maria Farantouri – Athens Concert 2011
Warto dodać, że w eseju Lloyda, dołączonym do płyty, ten posuwa się do porównania Marii Farantouri z Billie Holiday (!).
Oczywisty kiks, na poziomie barwy głosu czy techniki, ale zestawienie tych Pań, nabiera wieloznaczności jeśli pomyśleć o poziomie wymiany inspiracji, albo donioślej , przenikania się fluidów pomiędzy uczestnikami muzycznego wydarzenia. |
Obecnie słucham za pośrednictwem Spotify. Cóż, Lloyd nie zna zapewne Ewy Demarczyk, dlatego porównywał Greczynkę do Billie Holliday Tak czy inaczej - piękna płyta. _________________ Jazz washes away the dust of every day life. Art Blakey |
|
Powrót do góry |
|
 |
I&I digipack

Dołączył: 15 Paź 2010 Posty: 2583 Skąd: KRK
|
Wysłany: 15.01.2021, 19:49 Temat postu: |
|
|
Czasami jak człowieka chyci to nie odpuści.
Jedna z najpiękniejszych melodii jazzowych w ogóle. Żaden awangard, żaden odlot. Klasyka dla dziadersów.
Waltz |
|
Powrót do góry |
|
 |
bananamoon singel kompaktowy

Dołączył: 20 Wrz 2017 Posty: 404
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bednaar zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 5370 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 21.01.2021, 09:58 Temat postu: |
|
|
bananamoon napisał: | Miles Davis "Isle Of Wight (Live)"
Miles Davis z elektrycznym zespołem na festiwalu "raczej" rockowym (rok 1970) - witalność, energia, wigor...wreszcie odwaga i tupet.
Co tu więcej pisać - trzeba znać!
|
Znam, znam - klasyka  _________________ Jazz washes away the dust of every day life. Art Blakey |
|
Powrót do góry |
|
 |
bananamoon singel kompaktowy

Dołączył: 20 Wrz 2017 Posty: 404
|
Wysłany: 21.01.2021, 17:07 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Seifert "Kilimanjaro Session, Pod Jaszczurami, 14.11.1978"
Jako, że Maciek jakiś czas temu przywołał temat Oemixa...a mnie udało się odnaleźć na półkach cedeerowe koncerty Seiferta (wraz z wywiadem)...bez wahania odświeżyłem sobie tę muzykę...
...muzykę, która jest pełna wad (ma wad bez liku) - mam na myśli wszędobylskie i wcinające się gdzie popadnie skrzypce Seiferta (narzucające swoją jednostajność - do znudzenia), utwory podporządkowane ponad miarę liderowi (poprzez odsunięcie na dalszy plan kompanów z zespołu), zachowawczą sekcję rytmiczną, schowane, przestraszone wręcz klawisze...a przede wszystkim zaniechaną do minimum gitarę.
A gitara Jarosława Śmietany jest tutaj fenomenalna (!) - zadziorna jak nigdy, pełna polotu i wyjątkowo zaangażowana.
Śmietana potrafił zachować się fair (pomimo, że miał więcej do powiedzenia) w przeciwieństwie do Seiferta - baaa, pomógł zespołowi z ukrycia, koloryzując tkankę muzyczną nieoczywistymi akordami, z doskoku wzmacniając przekaz nieszablonową rytmiką wybrzmień (partii solowych gitary jest za mało!).
Pamiętam koncert kwartetu Jana Ptaszyna Wróblewskiego w rzeszowskiej Bohemie...z Adamem Czerwińskim na perkusji, Zbigniewem Wegehauptem na kontrabasie i Jarosławem Śmietaną na gitarze.
Występ klubowy, luźny, niezobowiązujący - elokwentna konferansjerka lidera górująca nad zachowawczą grą na saksofonie, nijaka sekcja rytmiczna myśląca o schabowym z ziemniakami i kapustą...niesamowicie zaangażowany w grę Jarosław Śmietana - siedział obok zespołu, na ławie, przy stole pod oknem, na wyciągnięcie ręki - grał miękko, z duuużym harmonicznym zapasem, z melodią pod palcami i z młodzieńczą iskrą w oczach.
Wspominam powyższe by podkreślić jaką szansę na wyjątkowość koncertu zmarnował Seifert...nie dając Śmietanie pograć jak należy - zmarnował szansę jedną na milion.
Ponarzekałem, ale chyba dlatego, żeby napisać cokolwiek - pewnie z zazdrości - żałuję, że mnie tam nie było.
Fjużyn z Krakowa.
Zbigniew Seifert - skrzypce
Jarosław Śmietana - gitara
Janusz Grzywacz - klawisze Fendera
Zbigniew Wegehaupt - kontrabas
Mieczysław Górka - perkusja
Antoni Krupa - prowadzący wywiad?
https://www.discogs.com/Zbigniew-Seifert-Kilimanjaro-Session/release/8278150
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|