 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2116 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 17.08.2019, 10:36 Temat postu: |
|
|
Leptir napisał: | ... Jednak teraz, kiedy właściwie jazzem może być wszystko, patrzę na to trochę inaczej. Może faktycznie powinno się wprowadzić jakiś porządek terminologiczny - jazz zostawić amerykańskim mainstreamowcom, a to, co gra się w Europie (a nie nawiązuje do mainstreamu) nazwać inaczej? |
Nie wyznaczajmy granic, których sami nie będziemy, mogli przestrzegać, próbując jakąś wychyloną propozycję muzyczną, nazwać i włożyć w szufladę...
Bednaar napisał: | ...
A w wyniku dyskusji o Soft Machine przesłuchałem sobie Six - czyli jakiś pożytek był  |
Bardzo lubię six . _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bednaar zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 5370 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 17.08.2019, 10:45 Temat postu: |
|
|
Leptir napisał: | Może faktycznie powinno się wprowadzić jakiś porządek terminologiczny - jazz zostawić amerykańskim mainstreamowcom, a to, co gra się w Europie (a nie nawiązuje do mainstreamu) nazwać inaczej? |
Podobnie jak @esforty jestem temu przeciwny. Jedynym wyznacznikiem powinna być zawartość muzyczna, a nie względy geograficzne, personalne czy historyczne. _________________ Jazz washes away the dust of every day life. Art Blakey |
|
Powrót do góry |
|
 |
bananamoon singel kompaktowy

Dołączył: 20 Wrz 2017 Posty: 404
|
Wysłany: 17.08.2019, 15:16 Temat postu: |
|
|
Mnie się wydaje, że Soft Machine nigdy nie pozbędzie się canterburowskiej łatki - i bardzo dobrze.
Zespół (nie on jeden) po prostu ewoluował (trudno porównywać wczesny Soft Machine z dzisiejszym Soft Machine Legacy)...tak naprawdę począwszy od The Wild Flowers (przez który przewinęła się cała plejada muzyków, którzy "zasilili swoimi kapelami" przywołany nurt), The Daevid Allen Trio (muzykujący na granicy teatralnego performansu i free-dżezu / improwizacji) przez skład z Daevidem Allenem, pełnoprawność muzyczną Hugh Hoppera, udżezowienie zespołu poprzez dokoptowanie do składu Eltona Deana, Nicka Evansa...zmieniał zapatrywanie na zainteresowania muzyczne, starzał się, itp. itd. - wreszcie muzykował (jak Fairport Convention, w którym dzisiaj niewiele magii ze składu z Sandy Denny i Richardem Thompsonem).
A dżez-rock obecny jest w Soft Machine właściwie od początku - to nieuniknione, skoro Mike Ratledge był fanem dżezowych pianistów zza wielkiej wody (choć tak naprawdę głęboko siedział w klasyce), Daevid Allen namiętnie słuchał dżezu, trzymał rękę na pulsie, kolekcjonował nagrania dżezowe ("poruszał się po Europie" z całym analogowym majdanem w postaci pięciuset dżezowych płyt), Robert Wyatt był admiratorem twórczości Theloniousa Monka...
Dżez-rock słychać w muzyce Soft Machine począwszy od moich ulubionych dada-płyt "Vol. 1" (nagranej z nieocenionym Kevinem Ayersem) i "Vol. 2" (kocham ten album!), poprzez "Third", w pewnym sensie ignorującej Roberta Wyatta, dżezowej na zabój (brzmienie, instrumentarium), ale tak naprawdę właśnie counterberowskiej "Fourth" (ze względu na przekaz), po której Wyatt odszedł z zespołu, ponieważ nie chciał dłużej grać dżezu i profanować mistrzów gatunku - sprzeczność goni sprzeczność.
Ale...
...no właśnie - na płytach Soft Machine niby słychać dżez, a jednocześnie nie ma na nich dżezu.
Ta "sprzeczność" polega także na tym, że Hugh Hopper nie grał jak dżez-rockowy basista, Robert Wyatt nie bębnił jak fussionowy perkusista, ba nawet Mike Ratledge tak naprawdę niewiele miał wspólnego ze stricte dżezową formą.
Myślę, że o zaszufladkowaniu do Canterbury Sound nie tyle przesądza gatunek muzycznym jaki uprawia zespół / wykonawca (przecież trudno porównać Spirogyra z Egg, National Health, czy Nucleus), co specyficzne brzmienie i myślenie o muzyce.
Najłatwiej to zrozumieć słuchając muzyki Canterbury Sound, ale także...jadąc na wycieczkę do Canterbury, pospacerować uliczkami miasta (najlepiej ze słuchawkami na uszach), napić się herbaty, usiąść na trawie w parku, popatrzeć na nurt Stour, w sklepie kupić płytę, ba nawet poczuć atmosferę średniowiecza odwiedzając katedrę - wwąchnąć specyfikę tego miejsca (kolor muzyki) - zapewniam Was, że nie czuć w tym mieście książkowego dżezu (przynajmniej ja go tam nie znalazłem), że słuchając tam płyt myślimy - acha, Canterbury Sound. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7351
|
Wysłany: 17.08.2019, 17:05 Temat postu: |
|
|
=> Esforty, Bednaar Tak, względy geograficzne, personalne itp. nie powinny grać roli, zgadzam się. Jednak pozostając tylko na gruncie zawartości muzycznej od dłuższego czasu odczuwam, że nazywanie czegoś jazzem już kompletnie nic nie mówi. Wyjątkowo wyraźnie odczułem to na ostatnim festiwalu Warsaw Summer Jazz Days, gdzie na tej tej samej scenie, pod szyldem "jazz" zagrali np. zespół All Too Human feat. Marc Ducret i Benny Golson. Pierwszy kombinował z elektroniką, mechanicznymi beatami, przepuszczoną przez rozmaite efekty gitarą, grał głównie własną muzykę czerpiącą bardziej z historii muzyki elektronicznej i rockowej awangardy niż jazzu. Drugi - grał jazzowe standardy, w duchu bebopu i hardbopu, ze swingującą sekcją rytmiczną. Co oni właściwie mieli ze sobą wspólnego? Wyobrażam sobie, że ktoś, kto zna Golsona i jego muzyka jest dla niego jazzem usłyszawszy All Too Human musiał oglądać uważnie swój bilet - czy trafił na właściwy festiwal.  _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2116 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 17.08.2019, 18:44 Temat postu: |
|
|
Sam ostatnio, byłem zakłopotany, przynależnością gatunkową, słynnego już, Comet is Coming, a to wcale nie jakiś ultra-wyrazisty przykład.
Swoim wpisem wyrażałem, bardziej niepokój niż sprzeciw, dotyczący szufladkowania jako takiego.
Przywołujemy z pamięci wszystko z czym nowo poznawana muzyka się nam kojarzy by skonstatować... eee, to już było! _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Leptir zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 04 Wrz 2010 Posty: 7351
|
Wysłany: 17.08.2019, 18:56 Temat postu: |
|
|
Do szufladkowania mam stosunek ambiwalentny. Z jednej strony muzyka jest jedna i akurat najciekawsi jej twórcy zazwyczaj nie pasują do żadnej konkretnej szuflady. Z drugiej jednak - kiedy mówi się o muzyce to ważne jest, żeby ją jednak jakoś określać. A kiedy te określenia nic nie mówią, bo oznaczać mogą dziesiątki zupełnie różnych rzeczy, to mówienie czy pisanie o muzyce staje się niemożliwe. Owszem - można odwoływać się do porównań. X gra podobnie jak Y czy Z. No ale nie każdy musi wiedzieć, jak ten Y czy Z grają, a łatwiej zapamiętać i skojarzyć kategorie ogólne jak rock, jazz, folk itp. No i takie porównania faktycznie wywołują wrażenie, że nikt już nic oryginalnego nie wymyśla.  _________________ „You can be in paradise only when you do not know what it is like to be in paradise. As soon as you know, paradise is gone.” (John Gray) |
|
Powrót do góry |
|
 |
bananamoon singel kompaktowy

Dołączył: 20 Wrz 2017 Posty: 404
|
Wysłany: 18.08.2019, 14:46 Temat postu: |
|
|
Coraz częściej czytam, że w muzyce nie można dzisiaj "stworzyć" niczego nowego, że wszystko już było.
Na tym forum obserwuję dwa, ścierające się ze sobą w tej kwestii obozy, udowadniające swoje racje.
Uważam, że jednoznaczne stwierdzenie jakoby wszystko było już w muzyce zagrane / wiadome, nie jest prawdziwe - może co najwyżej świadczyć o braku ciekawości, wątłej chęci drążenia / poszukiwania nowego, czy wręcz demonstrowania, że wszystko się już słyszało / że nic i nikt nie jest w stanie nas zaskoczyć.
Oczywiście, tkwiąc przykładowo w muzyce rockowej lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych (czy w dżezie - he, he), słuchając tysiącznego, nieznanego szerzej wykonawcy zasuwającego na rozstrojonych gitarach (dęciakach - he, he) i porównywanie tych treści do dzisiejszej muzyki rozrywkowej (dże-zo-wej) może dawać takie odczucie, ale...
A może żyjemy w czasach, w których nie tyle mamy do czynienia z kryzysem muzyki, co z kryzysem słuchacza? - słuchacza leniwego, omamionego przesytem internetowego dźwiękowego zasobu, karmionego przez media niedobrą muzyką, zblazowanego młodzieńczymi zachwytami i pewnikami, zamykającego się na "inne" gatunki muzyczne...itp., itd.?
Coraz bardziej jestem w stanie zaakceptować ten pogląd, tym bardziej, że czytam właśnie książkę "Zabobony Gasnącego Stulecia / Kontynuacje" będącą zbiorem tekstów Andrzeja Chłopeckiego (wybitnego krytyka muzycznego) o przesądach i mitach na temat muzyki nam współczesnej.
Chłopecki w charakterystyczny dla siebie, inteligentny, dowcipny sposób (zagadnienia zebrane są w formie tematów przewodnich / haseł) mówi o utartych poglądach, o uprzedzeniach kompozytorów, muzyków, krytyków i słuchaczy.
Oczywiście rzecz traktuje o muzyce klasycznej (z racji profesji Chłopeckiego), ale myślę, że ogólny wydźwięk pasuje do szeroko rozumianej muzyki.
Kryzys
"...Afirmatywnie zatroskany stosunek do pojęcia i egzystencji kryzysu w muzyce stał się legitymacją, świadczącą o przynależności do elity elit artystycznych, pragnącej zachować substancję humanistycznych wartości w stanie zagrożenia. Zabobon sytuacji polega na tym, że w światły sposób wskazany kryzys i właściwie opisane jego źródła i przejawy miewają moc likwidowania kryzysu, permanentne natomiast podnoszenie jego istnienia miewa perswazyjną siłę jego kreowania.
Sztukę kompozycji w tym stuleciu uprawiało prawdopodobnie więcej osób niż w czasie wszystkich poprzednich, z czego - to prawda - wcale nie musi wynikać zbliżony stosunek procentowy osobników wybitnie uzdolnionych i nieuzdolnionych całkowicie do tego, jaki istniał w przeszłości. Nie jest jednak w praktyce możliwe (choć teoretycznie wszystko być może), by liczba tych pierwszych była w tym stuleciu znikoma. O tym, czy mamy do czynienia z kryzysem, rozstrzyga twórczość tych pierwszych, głównym źródłem tezy głoszącej istnienie kryzysu może więc być skupiane się refleksji komentatorów na tych drugich i niedostrzeganie tych pierwszych.
Jest to więc kryzys recepcji, a nie muzyki..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
crescent limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 21 Cze 2009 Posty: 4922
|
Wysłany: 18.08.2019, 15:08 Temat postu: |
|
|
bananamoon napisał: | A może żyjemy w czasach, w których nie tyle mamy do czynienia z kryzysem muzyki, co z kryzysem słuchacza? - słuchacza leniwego, omamionego przesytem internetowego dźwiękowego zasobu, karmionego przez media niedobrą muzyką, zblazowanego młodzieńczymi zachwytami i pewnikami, zamykającego się na "inne" gatunki muzyczne...itp., itd.?
...
Jest to więc kryzys recepcji, a nie muzyki..."[/i] |
W punkt! Dodam tylko, że brak szerszego popytu implikuje mizerną podaż. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Gacek japońska edycja z bonusami

Dołączył: 20 Mar 2010 Posty: 3720 Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: 18.08.2019, 22:38 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy jest jakiś kryzys muzyki czy go nie ma. Wiem za to że The Beatles, Pink Floyd, King Crimson, Deep purple, Led zeppelin, Black sabbath już było, Zappa, Hendrix czy inny Bowie też zrobił swoje. Później była kolejna fala, było Iron Maiden, Judas Priest, Metallica i inne później Nirvana, Tool itd itp. Coraz ciężej stworzyć coś nowego i oryginalnego i to nie dlatego że twórcy są jacyś ograniczeni tylko że naturalnym jest że pewne konwencje się wyczerpują a ile razy można proch wymyślać?
Oczywiście można się silić na bycie bardzo oryginalnym i krzyczeć bla bla bla bla do mikrofonu w rytm jakiejś kakofonii. Fakt wcześniej tego nie było ale czy to jest coś na miarę pierdyknięcia pierwszych Zeppelinów albo patosu wczesnego Crimson? Czy to jest coś co jest ludziom faktycznie potrzebne?
Jest dziś dużo zdolnych twórców i zamykanie się na same lata 70 czy 80 jest stawianiem sobie bezsensownych granic.
Jednak usilne próby pokazywania światu że się jest dziś mega oryginalnym i tworzy coś nowego też nie mają sensu. Ekstrema dziś praktycznie nie istnieją, granic w muzyce nie ma i ściganie się na to kto szybciej albo kto zrobi głupszą okładkę (np wrzuci zdjęcie swojej kuty z napisanym tytułem albumu ) są dziecinadą.
Jest ogromna ilość dźwięków i stylów, które można rozwijać i dać tym słuchaczom ogromną przyjemność a przy tym nie wymyślić prochu ale powiedzmy że nieco go zmodyfikować. Nie ma co się co obrażać ani wyzłośliwiać, inne czasy i inna muzyka ale nadal ciekawa i wartościowa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
B.J. box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 10745
|
|
Powrót do góry |
|
 |
WOJTEKK box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 21589 Skąd: Lesko
|
Wysłany: 06.12.2019, 14:18 Temat postu: |
|
|
są miłośnicy! Swój człowiek - modelarstwo, futbol  _________________ Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.
http://artrock.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2116 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 06.12.2019, 17:08 Temat postu: |
|
|
... i duuużo kobiet  _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Białystok zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 03 Sty 2013 Posty: 6029 Skąd: Białystok
|
Wysłany: 09.03.2020, 23:03 Temat postu: |
|
|
maciek1 napisał: | A jak teraz, po zmianie dyrektora odbieracie Trójkę? Rzadko słucham, tyle co rano, przed pracą, ale jakoś tak inaczej... Pewno to przez uprzedzenie się i minie. Oby! |
Wczoraj (czy dzisiaj) wyleciała z niej Anna Gacek (nie z Wieliczki) w trybie natychmiastowym. Ciekawe co jutro Mann na to, który od 14 robił z nią w duecie... _________________ https://rateyourmusic.com/~Blodwynpig1971 |
|
Powrót do góry |
|
 |
esforty remaster
Dołączył: 26 Sty 2010 Posty: 2116 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 10.03.2020, 09:16 Temat postu: |
|
|
Zaczęło się, bodajże, zwolnieniem(wywaleniem!!!) Antka Piekuta z audycji Manna, potem kolejne interesujące osoby.
W styczniu, co dla mnie szczególnie dotkliwe, zwolniony Dariusz Rosiak (Raport o stanie Świata min.), a teraz Anna Gacek.
Ale nikt nikogo nie dzieli: prezydent wszystkich Polaków, premier wszystkich Polaków i ten szef tvp z Bożej niełaski (wygląda że były)...
Spoglądając wstecz, nie oczekujmy, <dobrej zmiany>. Pamiętamy przecież Janinę Goss ( koleżankę Jadwigi K.)? _________________ Nie ma takiego naleśnika, który nie wyszedłby na dobre. H. Murakami |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciek zremasterowany digipack z bonusami

Dołączył: 15 Kwi 2007 Posty: 7168
|
Wysłany: 10.03.2020, 09:57 Temat postu: |
|
|
Lista strat jest dużo dłuższa. Szczególnie boli nieobecność tych, którzy pięknie operowali słowem, ważąc je przy tym należycie. Jerzy Sosnowski, Marcin Zaborski, Beniamin Filip, Artur Orzech no i wspaniali korespondenci z Markiem Lehnertem na czele. Chaciński i Hawryluk już chyba też tylko z Dwójki nadają.
A moment, w którym na antenie Sosnowskiego zastąpił Semka, to już w ogóle policzek dla merytoryki i kultury słowa. Miałem raz nieprzyjemność słuchać Semki w wieczornej audycji poświęconej ówczesnej tragedii z zabójstwem słowackich dziennikarzy. Większych bredni i bełkotu nie mógłbym sobie wyobrazić (a potrafię sobie wyobrazić sporo). Zestawienie tendencyjnego i tandetnego Lisickiego z profesjonalizmem Michniewicz to też przepaść. (na niekorzyść tego pierwszego, oczywiście). Gacek mnie bardzo irytowała swoimi audycjami i na ogół musiałem je przełączać, jeśli mogłem, ale szanuję ją za jej rzetelną pracę i zaangażowanie. Tego odmówić jej nie można. _________________ Adoptuj, adaptuj i ulepszaj. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|