 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tarkus box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 11427 Skąd: Wa-wa
|
Wysłany: 21.11.2008, 15:14 Temat postu: |
|
|
Ale dokumentuje rozpad i agonię zespołu. I pewnie dlatego żyjący Bitle mówią "nie". I pewnie będzie z tym filmem tak samo, jak ze Stonesowym "Cocksucker Blues" - póła forever. _________________ If you don’t love RoboCop, then you are a Nazi and support terrorism.
Na Discogsach |
|
Powrót do góry |
|
 |
Andy japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3899 Skąd: NJ
|
Wysłany: 21.11.2008, 16:41 Temat postu: |
|
|
Yer Blue napisał: |
Jest jedno oficjalne wydawnictwo - film "Let It Be". Wbrew opiniom, które sie słyszy jest to fenomenalny dokument, sama dłubanina w studiu, wszystkie utwory z LIB w innych wersjach plus kilka perełek a na końcu koncert na dachu (oczywiscie mocno skrócony). Mój ulubiony materiał o Beatlesach, bardzo autentyczny i..rock & rollowy Niestety film oficjalnie nie wyszedł na DVD - muzycy sie temyu sprzeciwiaja. |
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego. Przeciez bylo oficjalne wydanie na vhs.  _________________ Never Turn Your Back On A Friend |
|
Powrót do góry |
|
 |
WOJTEKK box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 21573 Skąd: Lesko
|
Wysłany: 21.11.2008, 18:28 Temat postu: |
|
|
Bo może wtedy mieli mniej do powiedzenia?
ale "CS Blues" Stonesów z powodów wręcz przeciwnych  _________________ Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.
http://artrock.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 22.11.2008, 13:30 Temat postu: |
|
|
Andy napisał: | Yer Blue napisał: |
Jest jedno oficjalne wydawnictwo - film "Let It Be". Wbrew opiniom, które sie słyszy jest to fenomenalny dokument, sama dłubanina w studiu, wszystkie utwory z LIB w innych wersjach plus kilka perełek a na końcu koncert na dachu (oczywiscie mocno skrócony). Mój ulubiony materiał o Beatlesach, bardzo autentyczny i..rock & rollowy Niestety film oficjalnie nie wyszedł na DVD - muzycy sie temyu sprzeciwiaja. |
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego. Przeciez bylo oficjalne wydanie na vhs.  |
Andy, ależ nikt temu nie zaprzecza W końcu wyżej napisałem, że to wydawnictwo oficjalne. Cała rzecz w tym, że nie ma wznowienia na DVD. A VHS umiera juz powoli smiercią naturalna, tak jak i ten zacny film... Oczywiscie bootlegerzy juz dano maja DVD, ale oficjalnie raczej to nie wyjdzie.
Backside napisał: |
Zaciekawiłeś mnie tym dokumentem... czy posiadasz może wersję przegraną z kasety na DVD i zechciałbym się podzielić?
|
Nie mam DVD, sam sie zastanawiam dlaczego, ale moge w każdej chwili miec. Najbardziej kreca mnie dodatki do tego filmu na drugim dysku. Póki co mam VCD, jeśli nie uda Ci się ściągnac z sieci to moge sie podzielić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 23.11.2008, 18:10 Temat postu: |
|
|
Właśnie znalazłem w kiosku (i kupiłem) jakiś dodatkowy numer czasopisma Machina. O czym magazyn jest, pojęcia nie mam, ale numer dodatkowy zawiera 5 płyt z 5 odcinkami filmów dokumentalnych o Beatelsach. Każda z płyt to ~50 min. - na ostatniej są niby jakieś bonusy, ale nie widzę ich.
"Relacji" raczej nie będzie, bo nie mam tyle czasu . Poprzewijałem tylko ostatnią część o okresie '67-'70 i wygląda całkiem fajnie, dużo wywiadów, trochę wstawek z Żukami - na niektórych sam obraz, na niektórych słychać ich wypowiedzi.
Całość za 13zł. _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
WOJTEKK box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 21573 Skąd: Lesko
|
Wysłany: 23.11.2008, 18:34 Temat postu: |
|
|
Uuuuu. to wtopiłeś. Same "gadające głowy" i to typu brat szewca - mam jeden odcinek - resztę odpuściłem. Polecam na początek "Yellow Submarine" - pieknie wygląda i pieknie brzmi. _________________ Nie ma ludzi niezastąpionych. Oprócz The Rolling Stones.
http://artrock.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 24.11.2008, 00:54 Temat postu: |
|
|
Bez przesady . Nie pamiętam wszystkich postaci, ale przewinął się tam m.in. Preston, więc sądzę, że i reszta to jacyś ludzie "ze środowiska".
Jak na 5 płytek za 13zł może nie być źle. _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 24.11.2008, 15:11 Temat postu: |
|
|
13 zł za całość to niezły interes. Ja płaciłem 10 zł po jedej sztuce nielicząc Machiny, która w tym wypadku jest tylko dodatkiem.
To jest bardzo ciekawy dokument. Wypowiadają sie może i mniej ważni ludzie ale bardzo blisy otoczenia Beatlesów, np. przyrodnia siostra Johna albo muzycy Quarry Man.
Backside - widze, że jesteś z Warszawy - zapraszam Cie na festiwal Beatlemania, który odbedzie sie 4 grudnia w stolicy. Bedą zespoły grajace kawałki Beatlesów, bedzie mnóstwo Beatlefanów, bedzie bardzo Beatlesowsko
A wiecie, że 2 dni temu "Biały Album" obchodził okrągłą czterdziestkę
PS. Andy, ja w ogole nie zrozumiałem Twojego posta i napsałem coś kompletnie bez sensu
A dziwna sytuacja z tym wydaniem VHS, może zrobili to dla kasy, a może jak mówi Wojtek wydanie nie było wtedy od nich zależne. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 24.11.2008, 15:18 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie - z dużą chęcią przyjdę .
Mógłbyś podzielić się szczegółami tzn - gdzie, o której i za ile ? _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 25.11.2008, 13:34 Temat postu: |
|
|
Backside napisał: |
Mógłbyś podzielić się szczegółami tzn - gdzie, o której i za ile ? |
Miejsce:
Dom Kultury "Świt"
03-371 Warszawa, ul. Wysockiego 11
Czas:
Koncert Galowy rozpoczyna się o godzinie 18:00. Wszystko może trwac do 21-23.
4 grudnia, czyli w nastepny czwartek.
Za ile:
15 zł. Ale fani maja wejście za darmo. Jak bedziesz pewny, że przyjdziesz to załatwie Ci wejściówke.
Kto wystapi:
wstęp, laureaci, The Bootels, Big Bit.
W Big Bit grać i śpiewac bedzie bardzo utalentowany człowiek (w zeszłym roku z zespołem In Rock wygrał konkurs na Beatlemanii) - Hubert. Ich występ to w całości wczesne nagrania Beatlesów - do płyty "Help" włącznie.
Na pewno zejda sie wszyscy fani z Poski, którzy znajdą czas. Sam jeszcze kombinuje, ale może uda mi sie przyjechać. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 27.11.2008, 15:53 Temat postu: |
|
|
Z okazji czterdziestolecia "Białego Albumu", które minęło 5 dni temu postanowiłem napisać kilka słow o tej płycie, nie ktyje mojej ulubionej jaka stąpała po naszej Ziemi:
Dla mnie to zawsze była bardzo Johnowska płyta, uważam, że na "White Albumie" Lennon dał najwiekszy popis swoich możliwości twórczych w karierze. Musze zacząć od tego, że Johny mocno zerwał na tej płycie ze swoją muzyczną przeszłościa. Nie ma ani śladu po psychodelikach, a jeszcze rok temu wyłącznie eksperymenyował. Moim zdaniem to bardzo świadomy krok, osiągnął juz wszystko w dziedzinie psychodelii takimi rzeczami jak "I Am The Walrus" czy "Strawberry Fields Forever" wiec musiał uderzyć z innej rury. Poza tym mam wrażenie, że wyszło to naturalnie - po czasie gdy zawładnęły nim narkotyki musiał odreagować to swoimi frustracjami i lękami co słychać w tekstach na "Białym". Stał sie tez krytycznym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, mniej bujał w obłokach. Ten gniew odzwierciedla muzyka - ostrzejsza od wszystkiego co stworzył przedtem i potem.
Co zostało ze starego Johna? Nawet posiadające typową beatlesowską melodie "Dear Prudence", "Revolution 1" i "Sexy Sadie" nie przypominaja wcześniejszych rzeczy, pierwszy zaskakuje ciekawą konstrukcją, drugi ocieka bluesem oraz bardzo leniwym wykonaniem, trzeci kojarzy sie mocno z klimatem płyty "Imagine" - czyli melodyjne ale juz całkiem dojrzałe granie. "Good Night" to sentymentalna McCartneyowska w stylu ballada, która powstała podobno na złość Paulowi za skomopnowanie Johnowsko-podobnego "Why Don't We Do It In the Road", do którego Lennon nie został zaproszony przez autora. Czyli mamy parafraze stylu Paula. Jest jeszcze odpustowy "Bungalow Bill", jedyna słabsza kompozycja Lennona z późnego okresu Beatlesów, która jest tak frajerska muzycznie, że niczego mi nie przypomina ani z przeszłości ani z przyszłości z dorobku Johna. Taki wybryk. "Cry Baby Cry" to półballada z zywszym refrenem ocierająca sie o blues, folk i rock - u Johna takie pomiesznie styli w obrębie ballady to nowość. No i wreszcie "Julia". Typowa Lennonowska intymnośc z solowych płyt - smutek, łkanie, prostota i przejmujący tekst - czyli cos na najbliższe lata.
Cała reszta to juz zupełna rewolucja. Owszem Johna od zawsze ciągnęło do ostrego grania, ale takie "Ticket To Ride", "Day Tripper" czy "She Said She Said" to był dopiero przedsmak do tego nastapi w przyszłóści. Mam wrażenie, że takim bezpośrednim drogowskazem na główny muzyczny kierunek na Białym było "Hey Bulldog" z lutego 68 roku - pierwszy 100% hard rockowy kawałek. Tam Beatlesi zasmakowali sie na dobre w mocniejszym graniu, na podwójnym albumie zdecydowanie podążyli w tym kierunku rozwijając przy okazji cieżkie granie w wielu kierunkach. Każdy ostrzejszy kawałek Johna na płycie cechuje sie czyms innym. "Glass Onion" trudno jednoznacznie zdefiniowac, bo ostre momenty równoważy wpleciona orkiestra - rockowe granie ocierające sie o eksperyment, za to takie "Yer Blues" to już czysta surowizna o bardzo bluesowym klimacie przywodząca na mysl Led zeppelin; co innego "I'm So Tired" - tutaj mamy kontrast - leniwe zwrotki i przeciwstawne refreny, w których John wybucha swoim jadem. "Everybod's Got Something..." to z kolei nic innego jak czyste punk rockowe wymiatanie - najszybsze i najbardziej żywiołowe nagranie Beatlesów - cały czas do przodu bez chwili wytchnienia z naciskiem na supermocarny riff. Inne punk rockowe cudo - "Revolution" zasiliło strone B singla i słusznie bo na płycie byłyby 2 dośc podobne nagrania. Na koniec zostawiłem najabradziej niejednoznaczną cieżką kompozycje Johna. Co prawda bez aranżacyjnych dodatków jak przy Onionie ale konstrukcyjnie to tu jest kosmos. Wachlarz nastrojów, gitarowych patentów jak i mozliwości wokalnych Mistrza, bardzo elastyczne potraktownie hard rocka - w tym kierunku pójdzie "I Want You" stając sie jeszcze bardziej monumenatlnym tworem.
O "Revolution 9" nie zapomniałem. Któż inny mógł w ogóle stworzyć takie szaleństwo? Komu starczyłoby jaj by wydać to na płycie? Przeciez to samobójstwo. 8 minut zgrzytów, które jednak znalazło swoich odbiorców. Bez tego nagrania muzyczny wszechświat Johna nie byłby pełny...
John zaszalał. Na tej płycie wyznaczył wszystkie drogi, w kierunku których bedzie podążał na przyszłych, glównie solowych płytach. Każdy utwór jest jak z innej bajki, moim zdaniem Paulowi troche barkowało wyobraźni na tak różnorakie style - przynajmniej w Beatlesach. Chociaż na tej płycie, ale to za chwile...
Na Białym Albumie jest taki najbardziej autentyczny obraz Johna, równiez tekstowo, które bardzo wiele o nim mówia - zraniona dusza, frustrat, buntownik, prześmiewca, baczny obserwator - cały John.
Ale "Biały Album" to równiez najlepsza dotąd forma Paula (i moim zdaniem całóściowo przewyższająca "Abbey Road" mimo, że tam nie było żadnych wpadek). Niestety nie da sie pisać o Johnie i Paulu nie porównując ich - moje hobby
Jaki był postęp Paula? W jednym przypadku krok milowy. Oczywiście "Helter Skelter". Najosrzejsze nagranie Fabsów, jak i jedno z bardziej eksperymentalnych. Tak samo jak u Johna rewolucja cieżkiego grania. Chociaz Paul równiez miał na końce kilka znaczących rockersów, to tu postawił na absolutne eksremum gatunku. Nie wyobrażam sobie Białego bez tego cieżarowca.
Pozostała twórczosć Makki na Białym to doskonalenie sie na poletku z goła popowym - niech to nikt nie odbiera jako wade Przede wszystkim pastisz/wodewil. Muzyczny wszechświat, do którego miał niesamowitą smykałke - tutaj mamy az 3 przykłady. "Honey Pie" to rozwiniecie pomysłów z "When I'm 64", ale juz "Ob-La-Di Ob-La-Da" to zupełnie nowe jajo. "Rocky Rockoon" nie mniej żartobliwe i urocze, chociaż juz nie tak oryginalne. Idąc tym tropem mamy akustyczne miniaturki jak "Blackbird" czy "I Will". Zdecydowanie zarys typowego solowego Paula w najdelikatniejszej formie. Żadne wielkie odkrycia ale dla samego Paula ważny kierunkowskaz na przyszłóść. "Martha My Dear" to genialny aranż wywodzacy sie z czasów brzmieniowych eksperymentów (powiedzmy "Eleanor Rigby" spotyka "Penny Lane"), a "Mother Nature's Son" to typowy balladujacy Mccartney jakiego też juz znamy. "Back In The USSR" i "Birthday" to z kolei powrót Makki do schematów rock & rolla z wczesnych lat. Tutaj musze wtrącić pewna dygresje - o ile John stawał na głowie by jego ostre kawałki tchnęły świeżością to te 2 nagrania Paula to prawie styl retro. Troche szkoda, że tylko w przypadku "Heltera" odświeżył stylistyke ostrego grania, moim zdaniem Paul był bardziej zapatrzony w przeszłóść, podczas gdy John sie od niej odcinał, zreszta mam wrazenie, że tak było od płyty "Rubber Soul".
Na koniec 2 małe szaleństwa basisty. Jedno z nich - "Wild Honey Pie" to taki mały dowód, że w McCartney'u jednak zawsze coś drzemało, chociaż na chwile chciał pokazać jezyk obok tych wszystkich popowych sytuacji - dla mnie bomba! Drugie "Why Don't We Do It.." to wpadka na całej linii. Niby nie było jeszcze czegoś takiego by wrzeszczeć do minimalistycznego podkładu ale mnie takie cos razi. Zwłaszcza przy obecności "Helter Skelter". Tam mamy utwór monstrum o wielu obliczach, przytłaczający potęgą brzmienia i ociekający pomysłami a tutaj co...jakiś szkielet pseudo kompozycji z wkóło powtarzanym tekstem. Dodali by chociaż gitary to byłoby coś na kształt punkowego wycia, a tak...wpadaka.
Podsumowując: Paul na Białym szaleje prawie jak John (prawie robi rónice ), ociera sie o wiele stylów, ale rzadziej wyznacza nowe kierunki, bardziej udoskonala stare chwyty. Sprawdza sie najbardziej na popowym gruncie bo w tym czuje sie najlepiej, poza kilkoma chlubnymi wybrykami pozostaje jednak sobą. Mimo wszystko dla mnie Makka na Białym prezentuje również szczytowa forme swej kariery, wiekszość - rockowe czy nie, nowatorskie czy odgrzewane - to jednak mistrzostwo, tak naprawde tylko do tego krótkiego "wrzeszczadła" mógłbym sie przyczepić.
Słówko o George'u. W 1968 rok miał chłopak złotą passe ale koledzy nie pozwolili jej w pełni wykorzystać. "Not Guilty", "Sour Milk Sea" i "Circles" to jedne z cudowniejszych nagran jakie słyszałem, a wszystkie 3 zostały potraktowane z buta, bardzo mi sie to nie podoba. Harrison miał wtedy niesamowity potencjał, moim zdaniem "Long Long Long" i "While My Guitar..." to 2 najlepsze kompozycje jakie kiedykolwiek skomponował. Troche odstaje od nich "Piggies" a jeszcze bardziej "Savoy Truffle", mimo to "White album" nie miał sobie równych jeżeli chodzi o kompozytorki talent George'a na tle pozostałych płyt Beatlesów. I podobnie jak starsi koledzy popisał sie maksymalna różnorodnością materiału. A "Łkajaca gitara" wyznaczyła Harrisonowski styl na solową twórczosć.
W 1968 roku moim zdaniem wszyscy trzej byli na szczycie, dlatego tez powstało coś tak fenomenalnego, a że John, Paul i George tak mocno odcisneli swoja osobowość na tych nagranaich to mamy tak cholernie elektryzującą i różnorodną całość jakiej świat nie widział. "Abbey Road" nie przyniosł juz wiekszych rewolucji, a samym kompozycjom nadano bardziej piosenkowy kształt, nie wpuszczono żadnych szaleństw i wypełniaczy, drobiazgowo poukładano całość dlatego też płyta cieszy sie lepszym wzięciem. Ale oprócz kilku wyjatków nie zaskakuje, nie gryzie, nie intryguje mnie ona jak zbiór 30 nagrań na dwóch płytach bez oficjalnej nazwy, które 40 lat temu wstrząsnęły światem.
Biały Album jest nieskończonościa, to jest jeden wielki tajfun po którym nie wiadomo czego sie spodziewać, ciekawe jak 40 lat temu ludzie reagowali na tą muzyke, pewnie jakos tak:
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
B.J. box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 10740
|
Wysłany: 27.11.2008, 20:20 Temat postu: |
|
|
Piękny post, Yer Blue. Co ciekawe - czytając w jego trakcie poszczególne tytuły piosenek - słyszałem je w głowie. Absolutna klasyka. Jedna z najlepszych płyt wszechczasów. _________________ In pfecutione. extrema S.R.E. fedebit. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yer Blue remaster

Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 2267 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 28.11.2008, 13:21 Temat postu: |
|
|
B.J. napisał: | Jedna z najlepszych płyt wszechczasów. |
Dokladniej ujmując najlepsza  |
|
Powrót do góry |
|
 |
B.J. box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 10740
|
Wysłany: 28.11.2008, 13:35 Temat postu: |
|
|
Yer Blue napisał: | B.J. napisał: | Jedna z najlepszych płyt wszechczasów. |
Dokladniej ujmując najlepsza  |
Owszem, być może. Jeśli się nie zna Electric Ladyland.  _________________ In pfecutione. extrema S.R.E. fedebit. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|