 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 15.01.2010, 15:05 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor napisał: | djechanego free-elektronicznego grania |
Bez przesady - aż tak hardkorowo nie jest . Generalnie projekt był prosty, bo opierał się (co słychać) na studyjnej improwizacji 4 muzyków (z użyciem - jeśli dobrze słyszę - tylko 4 instrumentów - bas, gitara, fender, perkusja), ale nie jest to przemyślana konstrukcja, jakiś wielki zamysł, ekstremalne improwizacje jak u Trane'a pod koniec życia.
Mi się np. wydaje to całkiem zjadliwe, choć fakt, nie przypomina to ani RTF, ani MO, ani Meoli, ani Ponty'ego. Podoba mi się głównie ze względu na fakt, że Metheny to świetny, nowatorski gitarzysta, w nagraniu jest dużo piana fendera i dużo Jaco Pastoriusa (którego wczesnej twórczości zarejestrowano bardzo, bardzo niewiele).
Z kolei moment w którym pojawia się Pat Metheny Group nie nazwałbym jazzrockowym. A jeśli już, to bardzo "jazzrockiem" specyficznym - Pat wypracował całkiem nowy styl. "Wszedł" w brzmienie "pejzażystów" z wytwórni ECM dla której nagrywał (jego początku to przecież grupa Gary'ego Burtona), ale nadał tej liryczności, obrazowości elektryczny wymiar. Jest tu mimo wszystko więcej jazzu. I bardzo wyraźnie wdziera się też to "world music".
Nie wiem, może poplątałem trochę . Ale Pat jest jednym z niewielu wykonawców, którego przy opisywaniu nie potrafię "ugryźć". I nie chodzi o to, żeby na siłę przypiąć mu jakieś plakietki, ale w miarę logicznie opisać "co to jest" komuś, kto go nie zna . _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Inkwizytor remaster

Dołączył: 06 Maj 2007 Posty: 2446 Skąd: Monty Python`s Flying Circus
|
Wysłany: 16.01.2010, 19:35 Temat postu: |
|
|
Och trudno jakiegokolwiek artystę porównywać z Coltrane`em. Jego ostatni etap twórczości jest w ogóle tak specyficzny - że bywa dla miłośników tego co robił wcześniej nie strawny - a gdzie tam do bardzo luźnego albumu o którym tu rozmawiamy. Ja krzywię się na ten krążek - choć rozumiem jaki był pierwotny zamysł, doceniam też niewątpliwe zalety - elastyczna perkusja Ditmasa, Bley gra gęsto i pomysłów mu nie brakuje, a Jaco odnajduje się w tej stylistyce wyśmienicie i dowodzi swego talentu oraz wszechstronności.
Pat tu ... nie brzmi ani nie gra jak Metheny. Gdyby ktoś kazał mi strzelać kto tu gra te "zardzewiałe" i skrzeczące dźwięki - o Pacie pomyślałbym na samym końcu lub nigdy - gdybym nie znał tego krążka. Pat często podkreślał jaki przeogromny wpływ miała na niego twórczość Ornette`a Colemana, ba sięgał po jego utwory, czyniąc je nieco dostępniejszymi dla słuchaczy a po wielu latach zrealizował swoje marzenie i nagrał z nim album i odbył trasę. Metheny w wywiadach wspominał, że inny gigant jazzowej gitary - Attila Zoller ucząc go niektórych gitarowych sztuczek zachęcał by grał bardziej swobodniej, bardziej free. Stąd może tu te wszystkie inspiracje - lub może Pat jako młodzian niespełna 20 letni chciał poszaleć bo nie miał za wiele do stracenia.
Pat Metheny Group może nigdy nie grało ortodoksyjnie pojmowanego fusion, czy czystego jazz-rocka - o ile jesteśmy w stanie wskazać czy takie kategorie w ogóle istniały. Nawet trudno wszystkich gigantów fusion postawić obok siebie - bo często różnice i inspiracje były ogromne. Ale we wspomnianym okresie 1977-1979 grupa była najbliżej takiego stylu. Może na albumach ( z wyjątkiem American Garage - od którego jednak sam autor mocno się dystansuje określając to jako dzieło nastolatków ) nie jest to tak widocznie... ale co muzycy odstawiali na koncertach. Dla mnie duży wpływ na taki stan rzeczy miała obecność bardzo niedocenianego Marka Egana na basie. Jego nieco pachnąca Pastoriusem gra pełne miękkich, powyginanych, plastycznych nut przybliżała muzykę Pata do fusion. Wystarczy posłuchać jak ewoluował styl po dołączeniu Steve`a Rodby w 1981. Tam muzycy wrócili do mocniej zaakcentowanego jazzowego grania nie unikając elektroniczno-symfonicznych eksperymentów - np As Falls Witchita czy Mars. Pat miał inną koncepcję i kierunek rozwoju - nie chciał by bass był aż tak wyraźnym i równoprawnym instrumentem a wystarczy posłuchać bootlegów - ile solówek i to wybornych wycinał Egan, nie tylko w Jaco czy April Joy. Z przyjściem znakomitego ale bardziej "ortodoksyjnego" Rodby`iego - pewien element uleciał w powietrze.
Proszę posłuchać niedocenionego Marka -
http://www.youtube.com/watch?v=aKf02Jd222o _________________ ...Nobody expects the Spanish inquisition ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 16.01.2010, 20:12 Temat postu: |
|
|
Co do inspiracji - jeśli jeden z utworów nazywa się "Vashkar" i jest tak free-jazzowo wykonany, nie mam wątpliwości co na muzykach jeszcze zrobiło wrażenie - http://en.wikipedia.org/wiki/Emergency!_%28album%29
Zresztą Metheny'emu McLaughlin bardzo imponował, o czym wspomina w biografii Mahavishnu Orchestra. Nie mówił co prawda, że chciałby grać w ten sam sposób, ale, że skale, pomysłowość gry, metrum utworów były bardzo zaawansowane, fajnie pokomplikowane.
Pisałem już gdzieś, że dla mnie "Jaco" to "Lifetime 2.0" .
Co do PMG - mi się gra Egana bardzo podoba. Czy on przypadkiem nie używał fretlessa? Kurcze, mam Unity Village i Blue Asphalt, ale coś nie pamiętam tych fajnych solówek - czas odświeżyć sobie pamięć .
Ten "American Garage" to faktycznie taki dziwaczny. Dziwnie mi się tego słucha. Mam wrażenie, jakby zespół zrobił ogromny krok wstecz od fantastycznego debiutu PMG.
A swoją drogą - żałuję, że Mays nie używał elektroniki jak inni "koledzy z branży". Jego gra idealnie pasuje do Metheny'ego, ale ja jednak wolałbym jakby momentami pobrzmiał ten Fender albo jakieś Arpy . _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Inkwizytor remaster

Dołączył: 06 Maj 2007 Posty: 2446 Skąd: Monty Python`s Flying Circus
|
Wysłany: 16.01.2010, 20:43 Temat postu: |
|
|
Gdzie tam American Garage dziwaczny ?... świetne, pełne luzu granie, przywołujące jakieś letnie popołudnie - Airstream, The Search, Heartland czy pędzący niczym lokomotywa The Epic - czego chcesz od tych utworków ?. A czy krok wstecz ?... zdecydowanie za mocno powiedziane. Sam Pat mówi, że nie wraca do tych utworów bo one zanadto odzwierciedlają to jacy wówczas byli muzycy, mieli po 23/24 lata, grali to co czuli i efekt jest znakomity. Wystarczy popatrzeć na tył okładki.
Mays nigdy nie przepadał na obstawianiem się syntezatorami. Wspomina, że interesował się nimi, ale nie było go na początku stać na modele z ówczesnego topu. Pierwszym jaki zakupił był bodajże micro-moog, ale u Pata go nie stosował. Bliski sercu był mu Oberheim 8-voice i stosował go z pięknym artystycznie efektem - wszelkie motywy, melodyjki, "zaśpiewy", ten charakterystyczny "gwizdany" sound - to był Oberheim i Lyle nie potrzebował nic innego. W pierwszych latach miał jeszcze organy Yamahy i to wszystko. Mays nie grał nigdy na Rhodesie - chyba tylko u Woody Hermana...ale mi brzmienie Fendera do Maysa nie pasuje. On był zbyt wielkim stylistycznym "dłużnikiem" Billa Evansa i jak sam mawiał - elektronikę stosował do urozmaicenia brzmienia do tła. Nie kręciło go wycinanie solówek na Moogach, Arpach itd. Mimo to zdarzały mu się porywające syntezatorowe solówki - chociażby w Magician`s Theater. _________________ ...Nobody expects the Spanish inquisition ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 16.01.2010, 22:07 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor napisał: | Wystarczy popatrzeć na tył okładki. |
Tak, też mi się podoba - i też myślałem, że poczuję ten klimat. Może kiedyś... Teraz nie potrafię dostrzec tu ani ECM-owości, którą polubiłem na debiucie PMG, ani ciekawej, rockującej energii.
Co do Maysa - też czytałem, że mu elektronika imponowała (a komu młodemu wówczas nie? ), ale bardziej "u innych".
Też bym nie chciał słyszeć jego solówek na mini-moogu u Pata - stąd właśnie podałem Fendera i Arp, jako świetne narzędzia do tworzenia tła, które to tło robił bardzo często (a pamięć mi zapadł bardzo ten miniaturowy zestaw strun, które używa w unisonie(?) z Methenym z pewnym momencie "Phase Dance" - widziałem to na koncercie z trasy "Speaking of Now" ). _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Inkwizytor remaster

Dołączył: 06 Maj 2007 Posty: 2446 Skąd: Monty Python`s Flying Circus
|
Wysłany: 16.01.2010, 22:21 Temat postu: |
|
|
To chyba "fachowo" nazywa się Autoharp... ale mogę się mylić. Owszem używał tego by uzyskać taki rozpryskujący się niczym fontanna dźwięk - brzdęęęęęk...... czy raczej dzyyyyyyyń.  _________________ ...Nobody expects the Spanish inquisition ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 16.01.2010, 22:30 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor napisał: | To chyba "fachowo" nazywa się Autoharp. |
Też mi się tak wydaje - przewinęło mi się przed oczami w creditsach kilka razy .
Inkwizytor napisał: | brzdęęęęęk...... czy raczej dzyyyyyyyń. Very Happy |
Coś pomiędzy... takie "brzyńk" .
btw - gdyby ktoś chciał usłyszeć http://www.sendspace.pl/file/dbefe179fa5390a561c0c5f
Przy okazji - jak stoisz ze znajomością koncertów? Bo całkiem sporo się tego pojawiło, oficjalki i nieoficjalki.
Nie oglądam ich zbyt często, ale w pamięć mi się wbiło "The Way Up - Live In Montreal", gdzie grają "Are You Going With Me" z pierwszą solówką na prawdziwej harmonijce . Oczywiście przy całej jego mini-orkiestrze wypadło to bajecznie.
Mam jeszcze takie cudo z Dime, ale nie obejrzałem dokładnie: http://www.dimeadozen.org/torrents-details.php?id=278742 _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Inkwizytor remaster

Dołączył: 06 Maj 2007 Posty: 2446 Skąd: Monty Python`s Flying Circus
|
Wysłany: 16.01.2010, 22:51 Temat postu: |
|
|
Jak stoję ?... moja wrodzona, naturalna i niezachwiana skromność każe mi odpowiedzieć "dyplomatycznie" - że nieźle. Bywa, iż sięgam na półkę czytam z jakiego roku i miejsca dany bootleg i za chiny nie kojarzę skąd go mam.
A tak na poważnie - owszem - pojawiło się masę i nadal coś wyskakuje. Szczególnie z 1981 - sam mam z 30 z hakiem lub więcej. Szukam czegoś z krótkiej trasy z października ( chyba ) 1986 gdzie Pat po raz pierwszy próbował z dwoma multiinstrumentalistami. Pedro sobie na chwilę poszedł , wrócił na chwilę Nana i zadebiutował Blamires. Jeszcze nie było Ledforda. Gdzieś mi mignął bootleg z tym ciekawym składem.... ale nie mam. Innym rodzynkiem jest np bootleg, gdzie w 1988 do zespołu gościnnie dołączył nieco młodszy Nando Lauria - który nota bene pojawił się na trasie The Way Up - ponad 20 lat później.
A tak chyba mam z każdej trasy. Nie licząc tych oficjalnie wydanych oraz pół oficjalnie jak Blue Asphalt, Unity Village, In Concert, Parallel Live itd itd. Dvd to osobny rozdział podobnie jak krążące materiały na wideo. Tego też mam sporo. Brakuje mi tego z Hiszpanii 1987/88 - na youtube jest kilka fragmentów ( mój ukochany Doulton Lee - był czas, że koncertowej wersji słuchałem jak uzależniony ):
http://www.youtube.com/watch?v=sThY1bLah_U&feature=rec-LGOUT-exp_stronger_r2-2r-6-HM _________________ ...Nobody expects the Spanish inquisition ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 16.01.2010, 22:59 Temat postu: |
|
|
Ech, tradycyjnie niestarannie napisałem i zapomniałem dodać, że chodzi o mi o DVD . Podejrzewam, że na przesłuchanie wszystkich bootlegów w audio by mi do 60-tki czasu nie starczyło .
A skoro już mowa o samych CD - "In Concert" czeka u mnie na półce na przesłuchanie razem z "Tokyo Day Trip - Live EP". Podobno to drugie jest grube, jest tam jakiś jeden ostry kawałek - podejrzewam, że ten sam, który słyszałem w Kongresowej w 2008 (kolor światła i barwa gitar4y Pata przybrały kolory piekła ). _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Inkwizytor remaster

Dołączył: 06 Maj 2007 Posty: 2446 Skąd: Monty Python`s Flying Circus
|
Wysłany: 16.01.2010, 23:06 Temat postu: |
|
|
Pewnie chodzi o kompozycję Roots of Coincidence - tak, ten kawałek może wystraszyć. To obecnie obok Are You Going - żelazna pozycja w repertuarze Pata, tego zwyczajnie nie może zabraknąć. Nawet Lyle sięgnął po gitarę.
http://www.youtube.com/watch?v=GbbzwJllWJA
ps. a jeśli chodzi o Metheny Group - ja nadal tęsknię za czasami Pedro Aznara, ten głos i energia, tu mała próbka, ale jego "solowego" popisu, szczególnie uznanie znajdzie u pań, a niech ktoś mi spróbuje kręcić nosem, że to smęty...
http://www.youtube.com/watch?v=-dKVjFza5NM _________________ ...Nobody expects the Spanish inquisition ! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 16.01.2010, 23:18 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor napisał: | Pewnie chodzi o kompozycję Roots of Coincidence - tak, ten kawałek może wystraszyć. |
Nie, nie - to Live EP to koncertówka sprzed 2 lat z nowym trio (McBride i Sanchez) i tam są same nowe utwory. Ten kawałek nazywa się chyba "Tromso".
Ale fakt, że Roots of Coincidence też zawsze miało odpowiednio mroczną oprawę . Choć tu bardziej kojarzę zabawę światłem i cieniem, jakieś błyski i "pioruny".
Podczas wykonywania utworu, o którym wspominam wyżej, była tylko taka jaskrawa, piekielna czerwień.
poprawka - na tym "Live EP" nie ma kawałka "o którym mówiłem". Albo jest w jakiejś spokojniejszej wersji . Widziałem Pata ze 4-5 razy na scenie, ale nigdy w takim szale jak na ostatnim koncercie. Widziałem, że brakowało mu środków do ekpresji.
Generalnie nagle, razem z tym czerwonym światłem, zapadła wyjątkowa mroczno-senna atmosfera, a Metheny zasuwa po przedziwnych skalach, zaczęło się piłowanie strun kostką i jeszcze jakieś patenty (których teraz nie pamiętam). W każdym razie wtedy po raz pierwszy słyszałem jak naprawdę "wychodzi z niego diabeł" .
Inkwizytor napisał: | ps. a jeśli chodzi o Metheny Group - ja nadal tęsknię za czasami Pedro Aznara, ten głos i energia, tu mała próbka, ale jego "solowego" popisu, szczególnie uznanie znajdzie u pań, a niech ktoś mi spróbuje kręcić nosem, że to smęty... |
Smęty nie, ale wolę Pata czysto instrumentalnego . Wyjątkiem jest Richard Bona . _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 17.01.2010, 04:06 Temat postu: |
|
|
Znalazłem w swoich "gratach" fragment koncertu, o którym tu pisałem - nagrywałem cichaczem przez cyfrówkę w kongresówce . Wrzucę jutro na YT. _________________ https://www.facebook.com/theseventiesjazz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Backside limitowana edycja z bonusową płytą

Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 4199 Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Quasarsphere epka kompaktowa

Dołączył: 29 Kwi 2010 Posty: 1083 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 01.05.2010, 22:08 Temat postu: |
|
|
Czy znacie może bootlegi dobrej jakości z okresu 78-84?? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tarkus box z pełną dyskografią i gadżetami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 11427 Skąd: Wa-wa
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|