 |
Muzyczne Dinozaury i ich następcy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sheik Yerbouti album CD

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 1953
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:15 Temat postu: Ten Years After |
|
|
Myślę, że czas na to, aby i ten zespół doczekał się osobnego wątku. Grupa, moim zdaniem trochę niesłusznie, postrzegana przez pryzmat "najszybszego gitarzysty świata" Alvina Lee. Wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę na bardzo zgraną sekcję rytmiczną (Leo Lyons, Ric Lee), grającą w niektórych utworach w jazzowy, swingujący sposób - tylko oczywiście odpowiednio głośniej Właśnie przez tę sekcję to nie jest taki zwykły blues-rockowy zespół, przynajmniej w początkach działalności nie był, gdzieś tak od płyty Cricklewood Green (1970) coraz mniej tych "odstępstw od normy" było.
Chociaż chyba żadna z ich płyt studyjnych (poza nagraną w 1989 About Time, tej nowej bez Alvina nie znam) nie zasługuje na miano jakiejś super-kaszany, to prawdziwym żywiołem tego zespołu były koncerty - na szczęście wybór jest nawet spory i dokumentuje różne okresy działalności - na Undead słychać wpływy jazzowe, o któych już było powyżej, a np. Recorded Live to już bardziej "dostojne" granie, chociaż i tutaj improwizacje znacznie wydłużają utwory znane ze studia. Jest jeszcze koncert z Fillmore, ale, go nie mam (jeszcze) i wobec tego o nim nie napiszę
Płyty studyjne, które warto moim zdaniem poznać:
- Their First Album (1967) - do remastera dołożyli prawie drugie tyle muzyki, i to zupełnie niezłej
- Stonedhenge (1969) - wycieczka w stronę psychodelii, może i dobrze, że nie poszli dalej tą drogą, ale warto posłuchać
- Cricklewood Green (1970) - chyba najlepsza ich płyta studyjna (chociaż wciąż nie mogę się zdecydować, czy jednak nie pierwsza jest warta tego zaszczytu). Za Love Like A Man trzeba jej posłuchać
- A Space In Time (1971) - tutaj trochę złagodzili brzmienie, dużo jest spokojnego grania, ale trzeba przyznać, że I'd Love To Change The World to bardzo dobre spokojne granie
Chenie poczytałbym coś o płytach solowych Alvina Lee, bo to dla mnie czarna magia i nie wiem, czy warto się za nie zabierać. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheik Yerbouti album CD

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 1953
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:16 Temat postu: |
|
|
Ssssh też jest fajna, ale nie ma tam takich "killerów" jak Love Like A Man i 50 000 Miles Beneath My Brain i dlatego oceniam ją nieco niżej.
W sumie, jak już zresztą napisałem w piewrszym poście, wszystkie ich płyty są dość równe. Chociaż jako jedną z pierwszych poznałem About Time i to cud, że się nie zraziłem do tej grupy na dobre.
To było jeszcze za czasów, kiedy o "pełnej" świadomości nie było mowy, dopiero zaczynałem poznawać zespoły z tamtych lat, czyli początek liceum i szczerze mówiąc myślałem, że About... to jakiś składak, skoro był wydany kilka lat później od innych płyt
Dobrze, że już wtedy znałem TYA z występu na Woodstock, bo raczej trudno byłoby komukolwiek namówić mnie, żeby jeszcze dać chłopakom szansę  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:21 Temat postu: |
|
|
sheik_yerbouti napisał: | Ssssh też jest fajna, ale nie ma tam takich "killerów" jak Love Like A Man i 50 000 Miles Beneath My Brain i dlatego oceniam ją nieco niżej.
W sumie, jak już zresztą napisałem w piewrszym poście, wszystkie ich płyty są dość równe. Chociaż jako jedną z pierwszych poznałem About Time i to cud, że się nie zraziłem do tej grupy na dobre. |
Pewnie miałeś pełną świadomość, że "About Time" jest płytą schyłkową, a te z reguły nie rzucają na kolana.
Nie wiem dokładnie dlaczego, ale mnie "Love Like A Man" do końca nie przekonuje, może dlatego że otacza go aura przeboju. Natomiast na "Ssssh" zespół zagrał w porównaniu z poprzednimi albumami ciężko i nawet miejscami agresywnie. Ale masz rację pisząc, że różnice jakościowe pomiędzy płytami Ten Years After są minimalne. Płyty studyjne od "Watt" do "Positive Vibrations" też bardzo lubię.
(13.I.2007) _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:45 Temat postu: |
|
|
Warto też w tym miejscu zastanowić się nad pewnym trendem, a mianowicie nad wydawaniem po latach koncertów poszerzonych o nagrania pominięte, gdy dany album ukazał się jako nowość. Tak było z "Live At Leeds" The Who i to samo spotkało "Undead" Ten Yaears After. Chodzi mi o to, czy pierwotna setlista, która umocniała się przez całe lata w swiadopmości słuchacza jako kanonoczna, teraz zostaje w nowym wydawnictwie zmieniona. Zatem mamy mówic o dwóch różnych płytach, czy jednak o tej samej?
Oto jak wyglądał album "Undead" w 1968 roku:
1. I May Be Wrong, But I Won't Be Wrong Always
2. At The Woodchopper's Ball
3. Spider In My Web
4. Summertime/ Shantung Cabbage
5. I'm Going Home
A tak wygląda remaster z 2002 roku:
1. Rock Your Mama
2. Spoonful
3. I May Be Wrong, But I Won't Be Wrong Always
4. Summertime/ Shantung Cabbage
5. Spider In My Web
6. At The Woodchoppers' Ball
7. Standing At The Crossroads
8. I Can't Keep From Crying Sometimes/ Extension On One Chord
9. I'm Going Home
Druga setlista wygląda bardziej atrakcyjnie. Ale mamy wyrzucić ze świadomości to, co trwało przez całe lata? Ciekawe...
(14.I.2007) _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheik Yerbouti album CD

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 1953
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:46 Temat postu: |
|
|
Mi się nowa wersja bardzo podoba, głównie dlatego, że nagrania pochodzą z tego samego koncertu, co na "starej" wersji i otrzymujemy, jeśli nie pełny, to pełniejszy obraz występu. Live At Leeds lubię z tego samego powodu. Zresztą zawsze uważam, zwłaszcza w przypadku koncertów, że jeśli na płycie jest trochę miejsca, to warto dodać coś ciekawego - jak ktoś nie lubi bonusów, to można sobie odtwarzacz zaprogramować i po kłopocie Inna sprawa to kwestia jakości dodatkowych rzeczy - np. na nowej wersji One More From The Road Lynyrd Skynyrd dodano nagrania już z tej płyty znane, tylko wyciągnięte z innych koncertów. Zupełnie tego nie rozumiem, czy to znaczy, że ten zespół nic innego na żywo nie grał? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 12.04.2007, 13:49 Temat postu: |
|
|
Sheik Yerbouti napisał: | W sumie, jak już zresztą napisałem w piewrszym poście, wszystkie ich płyty są dość równe. Chociaż jako jedną z pierwszych poznałem About Time i to cud, że się nie zraziłem do tej grupy na dobre.
To było jeszcze za czasów, kiedy o "pełnej" świadomości nie było mowy, dopiero zaczynałem poznawać zespoły z tamtych lat, czyli początek liceum i szczerze mówiąc myślałem, że About... to jakiś składak, skoro był wydany kilka lat później od innych płyt |
I jeszcze tytuł też mógł sugerować, że to składak: "About Time" Tę płytę poznałem pracujac już w sklepie z płytami kompaktowymi w Bytomiu, miałem juz wówczas w swoich zbiorach debiut i "Stonedhenge", znałem też "Undead", więc od razu wiedzaiłem co się święci. Miałem to szczęście, bo gdyby inaczej potoczyłyby się moje losy i nie trafiłbym do tego sklepu, to pewnie też jakaś płyta pokroju "About Time" mogłaby mnie zmylić. Na tym przykładzie widać, jak groźne potrafią być płyty nagrywane po latach (jeśli nie są dobre) i ile złego moga wyrządzić przy niesprzyjających okolicznościach. Dobrze, że poruszyłeś ten temat  _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 13.04.2007, 16:19 Temat postu: |
|
|
Chciałbym zapytać fachowców, jak ma się album "Alvin Lee & Company" do bonusów dodanych do nowych wydań płyt Ten Years After? Czy te bonusy "kasują" ten album, tzn. czy jego zawartość znalazła się pośród nich? _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
usandthem szpula

Dołączył: 13 Kwi 2007 Posty: 80 Skąd: Częstochowa/Sosnowiec
|
Wysłany: 14.04.2007, 10:25 Temat postu: |
|
|
Ja sobie właśnie "odświeżam" twórczość TYA na podstawie tego co napisałeś w tym temacie, Sheiku i na podstawie rankingu z Przetrwają Najsilniejsi - jestem nieco zaskoczony dużą rozbieżnością obu żródeł
Mówię odświezam, bo TYA słuchałem wieki temu nieświadomie. To znaczy miałem w domu parę kaset opisanych enigmatycznym hasłem Ten Years After (i nic więcej), które mi się straszliwie podobały, ale nie znałem nawet nazw albumów No i teraz właśnie, po jakiś 12 latach, odkopuję muzykę mojego dzieciństwa - na razie zidentyfikowałem A Space In Time i Ssssh - nostalgia pełną gębą
Poza tym bardzo przyjemne jest Undead - powiedzcie mi dobrzy ludzie, za co się wziąć potem? Myślę nad Cricklewood Green, ale pewien nie jestem - pomóżcie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 14.04.2007, 11:25 Temat postu: |
|
|
"Cricklewood Green" na pewno i jeszcze "Ten Years After", koniecznie musisz też poznać koncerty "Recorded Live" oraz "Live At The Fillmore East" - na żywo zespół wypadał zawsze wyśmienicie! Potem możesz sobie jeszcze "dorzucić" "Stonedhenge" - to tez dobra płyta, ale dla mnie odrobinę niespójna. _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
usandthem szpula

Dołączył: 13 Kwi 2007 Posty: 80 Skąd: Częstochowa/Sosnowiec
|
Wysłany: 14.04.2007, 12:25 Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki za wskazówki, posłucham niezawodnie
Bałem się po prostu trafić na coś średniego albo niemiarodajnego, np. coś w stylu tego nie-słynnego Abut Time, a którym tyle mówiliście... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kasia S. maxi-singel kompaktowy

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 724 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: 14.04.2007, 14:08 Temat postu: |
|
|
Tak więc i ja postanowiłam trochę bliżej poznać muzykę Ten Years After ponieważ do niej pory znałam ich tylko z Bestówki, którą słuchałam wieki temat.
Na pierwsze danie poszedł album A Space In Time, który nie powiem już po pierwszym utworze przypadł mi do gustu... no i tytuł taki znajomy .
Album teraz leci po raz drugi no i kurczę bardzo mi się podoba, lubię takie bluesowe granie .
Następne pod nóż idą Cricklewood Green oraz Ssssh |
|
Powrót do góry |
|
 |
Windmill japońska edycja z bonusami

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 3927 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: 14.04.2007, 15:51 Temat postu: |
|
|
"Ssssh" to mój faworyt, tyle że to okropnie krótka płyta :( _________________ "Z układnością mi nie do twarzy. (...) Zresztą nie lubię zachowywać się układnie; nudzi mnie to."
Robert Walser "Małe poematy" [1914]
http://riversidebluesnr2.blogspot.com/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kasia S. maxi-singel kompaktowy

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 724 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: 14.04.2007, 16:07 Temat postu: |
|
|
Windmill napisał: | "Ssssh" to mój faworyt, tyle że to okropnie krótka płyta  |
Płyta niesamowita .
Ale racja... stanowczo za krótka, zresztą A Space In Time również jest za krótka.
Na tą chwilkę to Ssssh również jest moim faworytem .
Szczególnie spodobał mi się utwór If You Should Love Me. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheik Yerbouti album CD

Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 1953
|
Wysłany: 15.04.2007, 16:14 Temat postu: |
|
|
Windmill napisał: | Chciałbym zapytać fachowców, jak ma się album "Alvin Lee & Company" do bonusów dodanych do nowych wydań płyt Ten Years After? Czy te bonusy "kasują" ten album, tzn. czy jego zawartość znalazła się pośród nich? |
Fachowcy się nie zgłaszają, to może ja spróbuję Niestety ze 100% pewnością odpowiedzieć nie mogę, bo nie mam tego składaka, ale z analizy zawartości płyt wygląda, że bonusy do jedynki oraz Stonedhenge zawierają w sumie 8 z 9 utworów z Alvina. Nie jestem pewien, czy są to dokładnie te same wersje, bo np. na nowym wydaniu pierwszej płyty jedynie Hold Me Tight ma adnotację, że ukazało się na tej, o którą pytasz, a mi zgadzają się jeszcze 4 inne tytuły. Myślę, że można założyć, że to to samo. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nieluzak krucha płyta jednostronna
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 21
|
Wysłany: 24.05.2007, 20:03 Temat postu: |
|
|
Trochę wstyd się przyznać, ale dopiero wczoraj zakończyłem kompletowanie oficjalnej dyskografii TYA. Najbardziej oporna okazała się płyta "Live 1990". Już zdobycie "Live At Reading" przyszło o wiele łatwiej. Obie niezłe, ale gdzie im tam do starych, dobrych koncertów Alvina & Co. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|